Dust Men przemienili całkiem ładny park w Warren w swoją siedzibę. Zawalili wszystko śmieciami i zabudowali prowizorycznymi szałasami z blachy. Wyglądało to okropnie, ale też przerażająco. Było demonstracją ich możliwości, choć na pewno nie tak spektakularną, jak gigantyczna wieża, którą Alden i jego poplecznicy wznosili nieopodal.
Czytaj_dalejInFamous #6: Dwóch nadludzi
Moje nazwisko coraz częściej gościło na ustach mieszkańców Empire City. Nie przykładałem do tego specjalnej wagi, ale wszystko wskazywało na to, że swoimi działaniami rzeczywiście robię coś dobrego dla innych. W ich oczach byłem po prostu bohaterem. Przy okazji przesuwałem się w górę listy celów Dust Men, First Sons i tajemniczego Kesslera. Mogłem spodziewać się, że to pociągnie za sobą określone konsekwencje.
Czytaj_dalejInFamous #5: Niegościnne Warren
Energia elektryczna stała się podstawowym narzędziem, którym bandyci wymuszali posłuszeństwo na mieszkańcach poszczególnych dzielnic Empire City. Pogrążone w ciemnościach części miasta wyglądały mrocznie i były niemal wyzute z życia. Każdy, kto próbował wyjść na ulice, mógł spokojnie zaliczać się do grona straceńców lub niemal samobójców. Co gorsza w takich warunkach sam również byłem postawiony pod ścianą.
Czytaj_dalejInFamous #4: Czekałam, kochanie
Wiele słyszałem o propagandzie i mediach robiących nam codziennie pranie mózgu, ale w pewnym stopniu zawsze wydawało się mi to trochę szaloną teorią. Jedną z tych, którymi żył Zeke i jemu podobni narwańcy. Kilkanaście dni spędzonych w objętym kwarantanną Empire City otworzyło mi oczy i pokazało, że nie są to totalne bzdury.
Czytaj_dalejSyberia #5-ost.: Wybierając dalszą drogę
Kiedy kilka dni temu prawniczka Kate Walker wsiadała na pokład samolotu lecącego do Europy, wszystko zdawało się mieć swój porządek i kształt. Proste zlecenie wpisywało się w płynące jednostajnym rytmem życie, które prowadziła. Nie przewidywała trudności i nie spodziewała się, że cokolwiek zdoła ją zaskoczyć. Może projekty Voralbergów zdołają zachwycić ją pomysłowością i unikalnością, ale na więcej nie liczyła, podążając do niewielkiej mieściny z fabryką, która najlepsze czasy miała już za sobą.
Czytaj_dalejInFamous #3: Bohater z przypadku
„Zbawca Empire City”. Jeśli którykolwiek z mieszkańców dystryktu Neon dochodził do wniosku, że tak należy mnie nazywać i nie bał się tego głośno mówić, byłem gotów pogratulować mu rozstania się z rozumem. Nie byłem superbohaterem, choć z boku mogło tak to wyglądać. Mieli jednak prawo się mylić. Nikt z wielbiących mnie desperatów nie wiedział w końcu tego, co mam w głowie.
Czytaj_dalejSyberia #4: Sentymentalne Aralbad
Hans Voralberg był postacią enigmatyczną. Wydawał się stracony dla świata, a tymczasem zdołał zostawić za sobą tak wiele dowodów potwierdzających ogromny talent. Jego kreatywność nie przestawała zaskakiwać Kate, która aktualnie podążała śladami konstruktora przez zapomniane tereny gdzieś w chłodnej Rosji. Czuła, że jest coraz bliżej poznania odpowiedzi na pytania, które zadawała sobie od momentu przybycia do rodzinnego miasteczka Voralbergów.
Czytaj_dalejInFamous #2: Walka o wodę
Mogę skoczyć z dachu wielopiętrowego budynku i nic mi się nie stanie. Mogę zderzyć się z jadącym samochodem i wyjść z tego bez zadrapania. Z transformatorów piję prąd, jakby była to zmrożona cola z butelki. Jestem potężny, a mimo to muszę być nieustannie w stanie podwyższonej gotowości. W Empire City zrobiło się wyjątkowo niespokojnie.
Czytaj_dalejSyberia #3: Zapomniany Komkolzgrad
Długimi godzinami pociąg leniwie sunął przez górskie przesmyki i tunele. Zostawiał za sobą lasy i ciągnące się po horyzont, zdające nie mieć końca łąki i pola. Lokomotywa nie zatrzymywała się i mknęła naprzód, prowadząc Kate do nieznanego celu. Prawniczka liczyła, że następny punkt podróży będzie tym finalnym, który zabierze ją do Hansa Voralberga.
Czytaj_dalejInFamous #1: Od zera do...
Jednego dnia jesteś sobie kurierem, który ma dziesiątki powodów, by narzekać na swój los. Kilkanaście dni później zaczynasz wspominać tamten czas z nostalgią, jako wyjątkowo sielankowy okres w swoim życiu. Coś, co już nigdy nie wróci, bo zmienił się cały otaczający Cię świat. Zmienił się Twój dom w Empire City i zmieniłeś się ty.
Czytaj_dalejSyberia #2: Akademickie Barrockstadt
Kate Walker wiele słyszała o Europie. Miała okazję zetknąć się z relacjami zachwyconych podróżnych, którzy wrócili z Paryża, Londynu czy Wenecji. I choć te miasta, symbolizujące piękną i bogatą historię Starego Kontynentu, zostawiała daleko za plecami, nie znaczy to, że w tej podróży na wschód nie czekały na nią onieśmielające widoki.
Czytaj_dalejSyberia #1: Senne Valadilene
Kate Walker lubiła wyzwania i dlatego też zapewne tak doskonale odnajdywała się w swojej pracy. Jako prawniczka zatrudniona w amerykańskiej kancelarii Marson & Lormont miała wiele okazji, by stawiać czoła trudnym sytuacjom, które sprawdzały jej błyskotliwość lub zdolność radzenia sobie z nowymi przeciwnościami. Zapewne z tych względów to właśnie ona pojechała do Europy, by przypilnować dopięcia ważnej umowy przejęcia fabryki Voralberg Automaton.
Czytaj_dalejRain #4-ost: Powrót
Świat zdawał się powracać do normalności. W ich sercach zaczynała tlić się nowa nadzieja. Ale ciemność nie zamierzała się poddać. Jak tylko zaczęli oddalać się od monstrum spoczywającego pod wielkim głazem, jego ciało poruszyło się. Potwór zamierzał walczyć i dopaść dzieci, które od tak długiego czasu wciąż mu się wymykały.
Czytaj_dalejRain #3: Ku światłu
Deszcz lał się z nieba jak strumienie zapomnianych historii, których nikt już nigdy nie zdoła odkryć. Melancholijny rytm wybijany przez uderzające o ulice i dachy krople podkreślał senną atmosferę miasta, w którym próżno było szukać oznak radości. Byli w nim sami. Mieli tylko siebie. A wokół krążyły kryjące się w ciemnościach potwory.
Czytaj_dalejRain #2: Puste wnętrza fabryki
Odgłos uderzających o bruk kropel był kojący, bo przypominał mu, że nadal istnieje. Wsłuchiwał się w niego z radością, bo oznaczał też, że nikt mu nie zagraża. Symbolizował chwilowy spokój i bezpieczeństwo, które w tym świecie nie były wcale czymś zwyczajnym.
Czytaj_dalejRain #1: Chłopiec i dziewczynka
Nad miasto przyszły ciemne chmury i zaczął padać deszcz. Tysiące kropel rytmicznie uderzało o chodniki i ulice. Dźwięczały od nich parapety i okna. Charakterystyczny rytm wybijały metalowe dachy zaparkowanych samochodów. Leżący w łóżku z gorączką chłopiec wstał zobaczyć co dzieje się na zewnątrz. Wodna zasłona za szybą zdawała się strzec czegoś niezwykle cennego w oddali.
Czytaj_dalejFinal Fantasy 7 Rebirth #21-ost: Obietnice
Być może właśnie taki los był nam pisany. Może wszystko to było naszym przeznaczeniem, którego w żaden sposób nie mogliśmy uniknąć. A może to była tylko ta jedna szansa na milion, którą akurat wykorzystaliśmy, by zapisać przepiękną historię? Taką, która rozciąga się dalece poza ramy rozsądku wyznaczane nam od wieków przez przestrzeń i czas.
Czytaj_dalejFinal Fantasy 7 Rebirth #20: Pustka
Planeta to coś więcej niż tylko nasz dom. To początek i koniec wszystkiego. Źródło życia i miejsce, z którego pochodzimy. Punkt, do którego też zmierzamy i gdzie ostatecznie trafimy. Niezależnie od tego, co zrobiliśmy, czego dokonaliśmy, a nawet w jakiej rzeczywistości przyszło nam żyć.
Czytaj_dalejFinal Fantasy 7 Rebirth #19: Dwa spojrzenia
Świątynia miała być twierdzą i schronieniem. Sanktuarium, w którym każdy członek Cetry znajdzie swój dom. Nie zdołała jednak zapobiec tragedii. Dzisiaj stanowiła przepełniający bólem tragiczny symbol upadku moich przodków. Upadku, którego szczegóły mogłam dopiero poznawać.
Czytaj_dalejFinal Fantasy 7 Rebirth #18: Pukając do wrót świątyni
Staliśmy naprzeciw gigantycznej kamiennej konstrukcji. W środku lasu na dalekiej północy, której do niedawna strzegła nieprzenikniona mgła. Przed nami roztaczała się licząca nieznaną liczbę stuleci świątynia Cetry, która zdumiewała swym rozmachem. Keystone sprawił, że ujawniła się światu po całych wiekach pozostawania w ukryciu. Była bez wątpienia symbolem potęgi dawnej cywilizacji, po której nie pozostało już wiele. Ostatni potomek dawnych mieszkańców planety stał koło nas. Ani Aerith, ani ktokolwiek inny z naszej grupy, nie mógł spodziewać się tego, co zastaniemy w środku.
Czytaj_dalejFinal Fantasy 7 Rebirth #17: Koloseum mięśniaków
To była niewiadoma. Wjeżdżając windą na górę i wsłuchując się w coraz głośniejsze dźwięki zabawy w Gold Saucer, zastanawialiśmy się nad reakcją Dio na naszą prośbę. Nie miał najmniejszych powodów, by oddać nam jeden ze swoich artefaktów. Nie musiał nawet mieć ochoty na spotkanie z nami, a co dopiero mówić o chęci pomagania. Mimo to wierzyliśmy, że nie pokonaliśmy tych wszystkich kilometrów na marne.
Czytaj_dalejFinal Fantasy 7 Rebirth #16: Podmuch wolności
Melancholijne, tylko z pozoru ciche i spokojne Nibelheim zostawało za nami. Zmierzaliśmy na lotnisko, by znów wezwać Cida. Nasz pobyt w rodzinnych stronach przedłużył się, ale nie żałuję tych dodatkowych godzin poświęconych na załatwienie kilku dodatkowych spraw. Były tego warte.
Czytaj_dalejFinal Fantasy 7 Rebirth #15: Powrót w rodzinne strony
Nie miałem zbyt wiele czasu, by poznać członków grupy Avalanche. Ledwie parę wspólnych dni, podczas których wymieniłem może kilka zdań z buntownikami stawiającymi czoła wielkiej korporacji Shinra w imię ideałów i walki o lepsze jutro. Byli nie więcej niż tylko znajomymi, a mimo to Jesse, Biggs i Wedge zdążyli zapisać się mocno w mojej pamięci. Zajęli miejsce w sercu zarezerwowane dla ludzi, których chciałbym zapamiętać do końca swoich dni.
Czytaj_dalejFinal Fantasy 7 Rebirth #14: Cosmo Canyon
Cosmo Canyon sprzyja medytacji. Pozwala wejrzeć w głąb siebie i odnaleźć odpowiedzi na długo dręczące umysł i duszę pytania. To z tego względu osada położona pośród pustyń i kanionów przyciąga tak wielu badaczy, naukowców, misjonarzy i ludzi różnych wyznań. Każdy liczy, że nawiąże tu kontakt z planetą i odkryje swój życiowy cel. Spodziewałem się, że i my uzyskamy tam ważne odpowiedzi. Nie przypuszczałem tylko, jak wiele może się wydarzyć.
Czytaj_dalejFinal Fantasy 7 Rebirth #13: Przez kaniony
Tym razem to nie był żaden test. Przyjacielska rozmowa, a może nawet coś więcej. Kto wie, co wydarzyłoby się pomiędzy mną i Tifą w tamtym pokoju domu Cissnei w Gongadze, gdyby nie przerwali nam podsłuchujący Cait Sith i Yuffie. Cieszę się, że wróciła i jest tutaj z nami. To najważniejsze.
Czytaj_dalej