The Legend of Zelda: Breath of the Wild #15
Decydujące starcie zbliżało się wielkimi krokami. Link wpatrywał się w otoczony złą energią zamek Hyrule, wokół którego krążyły latające i naziemne maszyny bojowe skonstruowane przez Sheikhah. Źródło sukcesu w walce z Ganonem przed tysiącami lat i główna przyczyna klęski sprzed wieku. Czuł niepokój, ale nie paraliżował już go strach, który przeszywał ciało wcześniej, kiedy duch króla Roana dopiero zlecał mu ważną misję.
Wspomnienie spod Fortu Hateno
Przez tyle dni i kilometrów wędrówek po krainie dowiedział się wiele o ataku Ganona. O poszczególnych nacjach zamieszkujących Hyrule i o tragicznie zmarłych czempionach. Odnalazł zagubione w pamięci wspomnienia, dzięki którym znów zbliżył się do Zeldy. Zaczął ją lepiej rozumieć i poznał ciężar odpowiedzialności, którą dźwigała na swoich barkach.
To ona go ocaliła. Miał ją chronić, to było jego jedyne zadanie, a tymczasem w najważniejszym momencie to ona uratowała jego przed niechybną śmiercią. W bitwie pod fortem Hateno, gdzie dopadły ich hordy Strażników opętanych mocą Ganona, zrobił wszystko, co mógł, a i tak na niewiele się to zdało. Gdyby nie nagle obudzona moc i potężny świetlny rozbłysk, który deaktywował dziesiątki maszyn, zginęliby tam oboje. Zelda ocaliła nie tylko jego, ale też wielu mieszkańców pobliskich wiosek. A potem samotnie ruszyła do walki z Ganonem, kiedy jego ciało było składane w świątyni, gdzie miało regenerować się przez następne sto lat.
Nie zasługiwała na taki los. Na szydzące komentarze i strofowanie ze strony ojca, kiedy nie mogła obudzić w sobie mocy. Na rozrywający serce żal, gdy Ganon i jego poplecznicy odbierali jej wszystko, co kochała. Nie była niczemu winna, by spędzać długie lata samotności, w której towarzyszyła jej tylko nadzieja, że Link powróci i pomoże ocalić królestwo.
W środku zamku Hyrule
Młody heros ruszył przed siebie. Fioletowa maź pokrywała ruiny dawnego miasteczka, które znajdowało się u stóp zamku. Tyle odebranych istnień. Tyle cierpienia i smutku. Nadeszła pora zapłaty za krzywdy. Z wielką wprawą eliminował kolejnych napotkanych Strażników, korzystając z antycznych strzał wyprodukowanych przez urządzenie Robbie. Wystarczył jeden celny strzał w oko, by każdy z nich eksplodował.
Na moment zajrzał do zbrojowni, gdzie smacznie spały lizalfossy i biały moblin. Delektowali się najlepszej klasy uzbrojeniem zabranym pokonanym rycerzom. Pomścił ich, nie żałując strzał z bombami i ciosów halabardą oraz mieczem.
Ganon krył się na szczycie, na który prowadziła kręta ścieżka. Przebicie się przez nią oznaczałoby dziesiątki konfrontacji ze Strażnikami i potworami. Nie po to jednak przecież zbierał cały ten ekwipunek o unikalnych możliwościach. Przebrał się w zbroję zaprojektowaną przez Miphę i płynąc w górę wodospadów, znacznie skrócił sobie podróż do głównych komnat pałacu.
Ganon
Wszedł do środka i ujrzał ogromny kokon wiszący pod sufitem. Usłyszał głos księżniczki, która przepraszała, że nie jest w stanie dłużej zatrzymać zła. Promienie światła rozcięły strukturę osłony i ze środka wypadło coś dziwnego. Uderzyło z impetem w posadzkę, która zarwała się i porwała stwora oraz Linka do półkolistej komnaty kilkadziesiąt metrów niżej.
Link gładko wylądował, korzystając z paraglidera. Wtedy jego oczom ukazał się Ganon w całej okazałości. Szczątki twarzy zlepione złą mocą i mazią ze ślepiami, w których próżno było szukać życia. Przypominał wielkiego pająka, którego tułów był wykonany z materii organicznej połączonej z elementami machin wytworzonych przez Sheikah. W odnóżach dzierżył rozmaite bronie bliskiego i dalekiego zasięgu. Nie ulegało wątpliwości, że porażka przed tysiącleciami nakierowała go na nowy plan, który uwzględniał wykorzystanie możliwości technologicznych, by wzmocnić swoją siłę i odebrać ją obrońcom Hyrule.
Link wyciągnął Master Sworda i zasłonił się tarczą, a wijąca się przed nim głowa bestii zaskowyczała. Wtedy w wyrwie na górze pojawiło się światło, a za moment w demona uderzyła potężna fala energii. Czempioni pilotujący Święte Bestie w końcu mogli zrealizować swój cel. Cztery machiny wystrzeliły promienie, które pokonały wielkie dystanse przez niebo nad Hyrule, by ostatecznie trafić Ganona i znacząco go osłabić.
Nienaruszalna bariera
Z poważną raną, która odbierała mu połowę sił, monstrum rzuciło się do kontrataku. Link zachowywał czujność i w pierwszej wolnej chwili zjadł potrawę zwiększającą jego wytrzymałość na ciosy. Wytrenowana przez ostatnie tygodnie kondycja okazała się kluczowa, bo pozwoliła unikać strzałów promieniami, rzucanych z wielką siłą włóczni i magicznych bomb.
Heros odpowiadał przy każdej nadarzającej się okazji. Z bliska ciął Master Swordem, a kiedy demon wspinał się na ściany, by atakować z dystansu, raził go strzałami z bombami. Po kolejnych skutecznych atakach monstrum zawyło donośnie i otoczyło ciało barierą, której nic nie zdawało się naruszać. Wojownik próbował ataków z bliska i z daleka, używał bomb i strzał każdego rodzaju.
Dopiero po chwili przypomniał sobie o mocy Urbosy. Kiedy błyskawice uderzyły Ganona, na moment go zdezorientowały, co wykorzystał, by dopaść bestię i zadać kilka celnych ciosów. Powtórzył to jeszcze dwa razy. Bezradne wcielenie zła parę chwil później zatrzymało się, jęcząc i sapiąc. Łypało ślepiami nad swojego adwersarza, jakby szykowało się do kolejnego ataku lub planowało następny ruch. Nagle ciałem wstrząsnęły drgawki, a z połówki wydarły się świetliste promienie. Ganon opuszczał fizyczną formę, którą przyjął pewny tego, że nic go w niej nie powstrzyma.
Pierwotna forma Ganona
Link nie wie nawet kiedy, ale znalazł się na ogromnej polanie poza pałacem. Niewielki zagajnik z kilkoma drzewami, połacie trawy ciągnące się po horyzont. U jego boku biały rumak, którego zdobył podczas wędrówek. A naprzeciw mierzący kilkadziesiąt metrów wysokości, przypominający byka Ganon, który wrócił do swojej pierwotnej formy.
Zelda nie mogła go pokonać w pojedynkę, ale miała jeszcze wystarczająco wiele mocy, by odsłonić słabe punkty bestii. Przekazała Linkowi łuk o mocy światła, a następnie wskazała miejsca, w które musi posłać strzały. Galopując wokół masywnego cielska demona, rycerz uważnie mierzył. Za plecami czuł tylko ciepło próbującego go dopaść promienia energii, który rozcinał wszystko mroczną mocą.
– Teraz, Link! – usłyszał w głowie krzyk księżniczki i wzniósł się na paragliderze pchanym mocą wiatru wysoko w górę. Dostrzegł jak na czubku głowy byka otwiera się wielkie oko z żółtą źrenicą. Wymierzył i posłał w nie strzałę.
Zwierzęca personifikacja istoty od tysiącleci wywołującej trwogę w sercach mieszkańców Hyrule rozpadła się, a Ganon wzbił się w powietrze. Ostatkiem sił i w desperackim ruchu próbował dopaść księżniczkę, ale ta tylko uniosła rękę i zamknęła go w kuli czystej energii wypalającej każde zło do cna.
Groźba kataklizmu, tak realnie wisząca nad krainą od stuleci, odeszła w niepamięć.
Nowy początek
Niebo odzyskało swój błękitny kolor. Wiatr lekko musnął trawą i poruszył szatami Linka i Zeldy, którzy patrzyli na siebie. – Czy pamiętasz mnie? – zapytała z nadzieją w głosie księżniczka. Nie musiał odpowiadać. Widziała w jego oczach, że tak.
W ten oto sposób kończy się kolejna legenda o bohaterskim rycerzu i niemniej dzielnej księżniczce. O dwóch osobach, które podźwignęły ciężar przeznaczenia i uniosły na swoich ramionach przyszłość całego Hyrule. To był dopiero początek ich nowej drogi. Drogi, która miała, być może, zapoczątkować czas nowej świetności dla wszystkich mieszkańców krainy.
KONIEC
The Legend of Zelda: Breath of the Wild jest przez wielu nazywane jedną z najlepszych gier ostatnich lat i wzorcowym sandboksem. Kilka lat po premierze dołączyłem do Linka w jego wędrówce po Hyrule, by poznać tragiczną historię krainy, ale też dowiedzieć się o losach ambitnego wojownika. Dziękuję, że towarzyszyłeś nam w tej podróży w ramach kolejnych relacji z gry w Gralingradzie!
Nie przegap innych materiałów z Gralingradu, w których podróżuję przez produkcje stare i nowe. Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite, a jeśli doceniasz moje starania w takiej formie gier relacjonowania – postaw mi kawę, którą wypiję ze smakiem podczas wędrówki po Hyrule!
<— Czternasty odcinek opowieści z The Legend of Zelda: Breath of the Wild