Moja kariera w PES2017 #34: Znudzeni tytani wizytują w Szkocji
Rozprężenie po serii dobrych wyników to norma w wielu ekipach. Klasowych składów nie powinno jednak dotyczyć, dlatego Brucevsky musiał szybko uporać się z problemami. Kto konkretnie nie grał i co zamierzał z tym zrobić? O tym w 34. odcinku kariery w PES 2017.
27 listopada
Rozumiem Panowie, że awans do kolejnej fazy mamy już w kieszeni. Ograliście Barcelonę i Arsenal na wyjazdach, zebraliście potrzebną liczbę punktów. Czujecie się pewnie na tyle mocni, że nawet nie zależy wam na pierwszym miejscu w grupie, bo kogokolwiek nie traficie, rozjedziecie go, co? To czemu teraz tego nie udowodnicie i w tej drugiej połowie pokażecie choć trochę ambicji na Celtic Park? – rzuciłem mocno wkurzony do podopiecznych w szatni podczas przerwy w meczu Ligi Mistrzów z Celtikiem.
0:0 po pierwszej odsłonie było skutkiem bezładnej kopaniny, w której CF Madrid grał piłkę rodem z najgorszych widowisk naszej rodzimej ekstraklasy. Jedynie Ould-Chikh na skrzydle sprawiał wrażenie człowieka, któremu na czymkolwiek zależy. On miał jednak swój cel – utrzymać pierwszy skład i odeprzeć atak Kerżakowa. Już kilka miesięcy temu spędził trochę czasu na ławce, bo Rosjanin miał dobry okres. Teraz nie chciał tego powtórzyć. Brakowało mu jednak szczęścia, a jego kompani grali piach.
Kuźwa, chociaż tyle – rzuciłem, spoglądając w niebo, gdy w 71 minucie arbiter podyktował jedenastkę za faul na Ould-Chikhu. Halilović spełnił swoją powinność i zrobiło się 1:0. Tyle nam wystarczyło, bo Celtic nie sprawiał specjalnego zagrożenia w ofensywie. Kibiców jednak na pewno nie zachwyciliśmy. Na domiar złego kolejny marny występ Dzalto sprawił, że wrócił temat Hunnama.
Kolejny mecz bez Hunnama i kolejny niski wynik trenerze. Nie jest Pan rozczarowany zmiennikami? – zapytał dziennikarz. Powinienem być, prawda? Gole jednak nie to wszystko, liczy się ciężka praca, a widzę, że Dzalto i Eggestein ciężko pracują w każdym meczu. Efekty na pewno będą z czasem widoczne – odpowiedziałem dyplomatycznie, choć miałem ochotę być dużo mniej ostrożnym w doborze słów, bo moi zmiennicy na razie pracowali co najwyżej na transfer z klubu.
30 listopada
Żarty się skończyły. 0:0 z Palermo oznaczało stratę punktów w Serie A, a mnie zrzucały na głowę kilka istotnych problemów do rozwiązania. Okazało się, że równie nagle zyskałem napastnika z prawdziwego zdarzenia w osobie Hunnama, ale i straciłem dwóch innych solidnych snajperów. Ich zaskakująca niemoc pod bramką częściowo wynikała też z wyraźnego kryzysu formy skrzydłowych. Kerżakow i Ould-Chikh grali tylko na przyzwoitym poziomie na prawej flance. Na lewej za to znowu gorszego siebie zaczął przypominać Pulisić. Rok wcześniej na tym etapie był jednym z liderów w klasyfikacji asystentów w Serie A. Dzisiaj miał na koncie gola i dwa kluczowe pytania.
Doszło do tego, że dużo bardziej efektywny od niego stał się Balde Keita, a podobne statystyki miał nawet pełniący już tylko rolę łatacza dziur Gojo. Musiałem coś szybko wykombinować. Jednym z pomysłów było zrzucenie większej odpowiedzialności na grających za ich plecami kolegów, Stiebera, Halilovicia czy Sessegnona. Przekazanie im dodatkowych zadań w ofensywie wiązało się będzie jednak z osłabieniem ich aktywności w obronie, a ta przy naszym ustawieniu jest kluczowa.
4 grudnia
I co ja mam im powiedzieć? Że Ternana zagrała ambitnie i wcale się nie cieszę, że akurat w momencie kryzysu trafiliśmy na szczęście na takich ogórków – zapytałem retorycznie klubowego specjalistę od public relations tuż przed konferencją po wygranym przez nas 2:0 meczu z ligowym outsiderem. Zwycięstwo na pewno mnie cieszyło, ale znowu nie mogłem być specjalnie zadowolony z postawy napastników i skrzydłowych. Wrócił Hunnam, zaliczył asystę, ale do siatki trafili w bliźniaczych sytuacjach, po bombach z dystansu Stieber i Monnet-Pacquet. W drugiej połowie byliśmy jednak zbyt nieefektywni, wręcz kompromitująco chaotyczni w ataku, bym mógł zaliczyć tę wygraną za dobry prognostyk. A rewanż z Barceloną, w którym potrzebowaliśmy remisu, zbliżał się wielkimi krokami.
Jaki przebieg będzie miała potyczka CF Madrid z Barceloną, której stawką jest pierwsze miejsce w grupie Ligi Mistrzów? O tym przeczytasz w kolejnym odcinku mojej kariery w Master League w PES 2017. Bądź na bieżąco z kolejnymi odcinkami i ciekawostkami ze świata PES-a, obserwując profile Gralingradu na Facebooku/Twitterze/YouTube.
W końcu muszę sobie kupić tę gierkę, bo czas najwyższy. Może pod choinkę sobie zażyczę 🙂
Warto, bo to zabawa na setki godzin. Jak nie Master League, to online, a zawsze można też zorganizować spotkanie ze znajomymi z Pro Evo w tle. 🙂