Mizeria FM19 #19: Niedoinformowani spadają
Nowy kontrakt dla Stacha Mizerii był wyrazem uznania dla jego trenerskiego talentu ze strony zarządu. Szefostwo rzuciło na stół nową umowę, gdy tylko Puszcza zanotowała dwa kolejne niezłe występy i na moment uciekła ze strefy spadkowej. Zignorowało przy tym wiele faktów, w tym ten wydawałoby się najbardziej kluczowy. Ekipa z Niepołomic wydostała się z dna tabeli tylko dzięki niespodziewanemu potknięciu Piasta, który uległ ostatniej Odrze Opole 1:2.
Los wyciągnął pomocną dłoń do zespołu z Niepołomic. Niedługo później klub tę rękę ugryzł, opluł i odrzucił. Porażki z Wisłą Kraków i Lechem Poznań, obie po 1:2, oznaczały powrót na przedostatnia lokatę w ekstraklasowej stawce. Obie nie były wynikiem katastrofalnych występów Puszczy, ale stanowiły wyraźną kulminację szeregu rozmaitych słabości, które od początku sezonu trapiły beniaminka i nie pozwoliły mu do tej pory rozwinąć skrzydeł. Pierwszy etap rywalizacji w ekstraklasie skład Stacha zakończył lepszy tylko od Odry Opole, ale na wyciągnięcie ręki miał czternastą lokatę, na której chybotliwie siedział rywal z Gliwic.
Cudotwórcy z pucharu
Po paru miesiącach zbierania dotkliwych lekcji, które zostawiły trwałe ślady na skórze i psychice co niektórych piłkarzy i kibiców, mało kto był w stanie wierzyć w utrzymanie niepołomiczan. Stach jednak wyglądał na spokojnego. Był jak posąg stojący z dumnie wydętym brzuchem na wysokim cokole. Umiejętnie rozgrywał partie z mediami i podtrzymywał wiarę w kibicach, choć chyba nawet sam nie był w stanie zrozumieć, dlaczego w lidze jego podopieczni prezentują taką mierność, a w krajowym pucharze wywołują nieskrywany entuzjazm. Piłkarze w meczach pucharowych grali ze trzy razy lepiej, jakby upatrując w nich realnej szansy na zaznaczenie swojej obecności na piłkarskiej mapie Polski.
Dziennikarze przy każdej kolejnej rundzie spisywali skład Mizerii na straty i za każdym razem raportowali później o sensacji na łamach dzienników i portali. Przed półfinałem też nie dostrzegali szans Puszczy w batalii z Jagiellonią. I znów, pomylili się. Puszcza pokonała w półfinale Jagiellonię 1:0 po rzucie karnym Żytka w 91 minucie spotkania. Zamieniła widowisko w mało przyjemną kopaninę, a na koniec wykorzystała jeden fartowny moment, by zameldować się w najlepszej dwójce turnieju.
Puszcza i Cracovia miały zawalczyć o wejście kuchennymi drzwiami do eliminacji Ligi Europy. Szósta i czternasta drużyna tabeli w boju na Stadionie Narodowym w Warszawie. Krajowy współczynnik Polski miał zostać, niezależnie od wyniku tej rywalizacji, pogrzebany, bo nikt nie wierzył, że którakolwiek ze strona zdoła poradzić sobie choćby z zawsze groźnumymi ekipami z Gibraltaru czy innego Azerbejdżanu.
Bez Gwiazd(y)
Stach Mizeria nie miał jednak prawa nawet zaprzątać sobie głowy wizjami tak odległej przyszłości. Jego reakcji wymagały problemy z tu i teraz. A do tych należały bez wątpienia poważne kontuzje najlepszego snajpera Gwiazdy i podstawowego bramkarza Maja, którzy wypadli na kilka dni po tym, jak pechowo zderzyli się na treningu. Głupi zakład pomiędzy oboma zawodnikami zakończył się tragicznie i sprawił, że na kluczowym etapie sezonu zespół dostawał dwa mocarne ciosy, leżąc już na deskach.
Bez szans?
Mizeria w cerowaniu dziur miał całkiem niezłe doświadczenie, ale nigdy wcześniej nie łatał spodni, stojąc po szyję w błocie. W Niepołomicach bowiem nie doczytano do końca przepisów dotyczących sezonu ekstraklasy i nie zorientowano się, że z grupy spadkowej spadają w sumie… trzy ekipy. O ile Odra Opole była już z tym pogodzona, to Puszcza do tej pory szczerze wierzyła, że wystarczy jej wygrać bezpośrednią rywalizację z Piastem, by uratować skórę. W tym momencie jednak lecieli do 1. ligi tak jedni, jak i drudzy. Do bezpiecznych Korony i Wisły Płock jedenastka Puszczy traciła aż siedem punktów. Tylko najbardziej pijani kibice byli w stanie jeszcze wierzyć, że miejsce w elicie jest do uratowania.
A gdy beniaminek zaczął rywalizację od porażki 1:2 z Wisłą Płock, nawet dwulitrowa butelka najlepszego bimbru z Niepołomic nie wystarczyła, żeby nadal spojrzeć na sytuację w różowych barwach…
Mizeria FM19 to kariera polskiego trenera-obieżyświata, który dorastał na Haiti i postanowił zostać nowym Kazimierzem Górskim. Stach Mizeria rozpoczyna swoją przygodę w Puszczy Niepołomice, a jego kolejne perypetie będziecie mogli śledzić w opowiadaniu w Gralingradzie. Nie chcesz przegapić następnego odcinka? Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite.
<—— Kariera FM 19: Jak spędzić zimę w Puszczy
Kariera FM 19: Jak Stach uchwycił się brzytwy na pełnym morzu —–>
<—– Pierwszy odcinek kariery Stacha Mizerii w Football Manager 2019