Mizeria FM19 #18: Ostatnie tango z 5-4-1
Puszcza Niepołomice musiała wysłać sygnał do konkurentów, którzy po zimie zaprezentowali wysoką formę i godną podziwu wolę walki. Potyczka z Wisłą Płock przez długi czas układała się po myśli beniaminka, który otworzył wynik golem Gwiazdy, a potem wyszedł na prowadzenie 2:1, dzięki trafieniu Stypy. W 95 minucie Majtanić fatalnie skiksował jednak w polu karnym i pozwolił Schedryiowi wyrównać, co oznaczało pożegnanie z cennymi dwoma oczkami.
Krew z Puszczy
Moment później Korona nadrobiła straty w tabeli, pokonując Cracovię 2:1. W ten sposób Puszcza znalazła się nad krawędzią – każde kolejne potknięcie mogło oznaczać dołączenie do Odry Opole w strefie spadkowej. Nie były to łatwe warunki do pracy. Presja ciążyła na barkach wszystkim osobom związanym z klubem, a kolejne porażki dotkliwie odbijały się na i tak już słabym morale całej jedenastki. Na palcach jednej ręki dało się jeszcze policzyć graczy, którzy nadal wierzyli w swoje umiejętności.
Ekstraklasowi przeciwnicy nie potrzebowali nawet wysyłać skautów na przeszpiegi, żeby zorientować się w sytuacji Puszczy. Poczuli krew. Zagłębie Sosnowiec wykorzystało wszystkie słabości zespołu Mizerii i zdemolowało go przed własną publicznością 3:0. Pięciu obrońców nie było w stanie w żaden sposób zatrzymać zmotywowanych i rozpędzonych gospodarzy. Z Cracovią Puszcza też nie zachowała czystego konta, choć długo się na to zanosiło. W 73 minucie Hiszpan Gerard Badia trafił z dystansu i kolejne punkty uciekły beniaminkowi.
Karuzela Mizerii
Eksperci klepali się po plecach, bo zgodnie z ich oczekiwaniami, drużyna Stacha zmierzała szybko do drugiej ligi, gdzie było podobnież jej miejsce. Kibice z Niepołomic, w myślach, już żegnali się z ekstraklasą. Nic nie wskazywało, że Mizeria zdoła jeszcze ten sezon uratować. I wtedy przyszła niespodziewana wygrana 3:0 w ćwierćfinale Pucharu Polski nad solidną Pogonią Szczecin. Gwiazda zaliczył hat-tricka po celnych dograniach z boków boiska, od Wybrańca, Żurka i Bąka. Nagle okazało się, że ktoś tam w Puszczy potrafi kopać piłkę i pokazywać jakość godną najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.
Mizeria zakręcił mocną karuzelą i już nikt nie wiedział, co myśleć o jego jedenastce. Kuriozalną sytuację tylko umocniła klęska 1:5 z Zagłębiem Lubin, która przyszła ledwie parę dni po spektakularnym triumfie w pucharze. W ciągu paru dni Puszcza pokazała dwie tak odmienne twarze, grając praktycznie w identycznym zestawieniu i formacji, że zaczęto tworzyć teorie spiskowe. Ktoś w mediach społecznościowych rzucił hasło, że piłkarze mają dosyć kompetencyjnych braków Stacha i chcą go zwolnić słabymi wynikami.
Gdzie ten spisek?
Czy mieli ku temu powody? Nikt się specjalnie nie zagłębiał w wewnętrzną sytuację w zespole i nie zwracał uwagi na dobre relacje trenera z liderami pokroju Czarnego, Żurka i Gwiazdy. Wystarczającym potwierdzeniem dla zwolenników spisku były wyniki Puszczy w lidze, która z hukiem wylądowała na przedostatnim miejscu w tabeli po porażce 1:3 z Koroną. Błędy przy stałych fragmentach gry odebrały beniaminkowi szansę choćby na punkt. Potem przyszły trudniejsze bitwy z Lechią i Legią – obie przegrane do zera. Stach nie miał nic na swoją obronę. Obrana strategia zawodziła. W siedmiu meczach zagranych ustawieniem z pięcioma obrońcami klub zdobył punkt i stracił aż siedemnaście goli. Nie tak miała wyglądać wiosna w wykonaniu niedawnego mistrza 1. ligi.
Mam plan – rzekł Stach
Co w tej sytuacji zrobił Mizeria? Na spotkaniu z zarządem zapowiedział, że z Górnikiem Zabrze i Jagiellonią wystawi jeszcze ten sam skład, ale jeśli nie przyniesie to spodziewanych efektów, to użyje swojej tajnej broni. Właściele byli wyraźnie zaciekawieni, czym szkoleniowiec chciał ratować posadę i w gruncie rzeczy tylko to jeszcze powstrzymywało ich przed rzuceniem Stachowi w twarz ultimatum. Jak jednak 5-4-1 miało zadziałać, gdy w zespole brakowało obrońców? Stępień i Majtanić leczyli urazy, a Shwan jak na złość wyjechał na zgrupowanie reprezentacji Iraku, po powołaniu od Srecko Kataneca.
Mimo to, choć wiatr miał mu w oczy, a złośliwcy sypali sól na otwarte rany , Mizeria poprowadził drużynę do bezbramkowego remisu z Górnikiem Zabrze. Potem zaszokował całą ligę, zwyciężając w Białymstoku nad uznawaną za pewniaka Jagiellonią. Prezes Pieprzyca jeszcze tego samego wieczora podpisał w gabinecie propozycję nowej, dwuletniej umowy dla szkoleniowca…
Mizeria FM19 to kariera polskiego trenera-obieżyświata, który dorastał na Haiti i postanowił zostać nowym Kazimierzem Górskim. Stach Mizeria rozpoczyna swoją przygodę w Puszczy Niepołomice, a jego kolejne perypetie będziecie mogli śledzić w opowiadaniu w Gralingradzie. Nie chcesz przegapić następnego odcinka? Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite.
<—— Kariera FM 19: Jak spędzić zimę w Puszczy
Kariera FM 19: Ile kosztuje brak informacji —–>
<—– Pierwszy odcinek kariery Stacha Mizerii w Football Manager 2019