Mizeria FM19 #1: Haitański obieżyświat

Mizeria FM19

Państwo Mizeria opuścili ojczyznę niedługo po wojnie. Wyruszyli na zachód, nie mając konkretnego planu i żadnych oczekiwań. Wtedy jeszcze nie przypuszczali, że staną się obywatelami Haiti, którzy kolejne dekady swojego życia spędzą w niewielkim miasteczku na północy małej wyspy na Morzu Karaibskim.

Polski rodzynek na haitańskiej ziemi

Potrzebowali czasu, by odnaleźć się w nowym otoczeniu i zjednać sobie przychylność lokalnej społeczności. Pracowitością i otwartością zdobywali kolejnych przyjaciół i poprawiali swój status społeczny. W 1958 roku, dokładnie 25 kwietnia, a więc w Światowy Dzień Pingwina, na świat przyszedł ich pierworodny syn, Stach.

Szybko rosnącego chłopca odróżniało od rówieśników wiele. Nie tylko czerwieniąca się od ostrych promieni słonecznych skóra, ale także budowana od młodości na kotletach schabowych, zsiadłym mleku i kanapkach z salcesonem masa. Ciągnęło go do piłki, która była główną rozrywką dzieciaków, kopiących futbolówkę całymi popołudniami. Zawsze wybierali go na bramkę, gdzie mógł zrobić najlepszy użytek ze swoich warunków fizycznych. Przy wrzutkach nikt nie odważył się z nim wyskakiwać do lecącej piłki.

Bohater Górski

Stach złapał bakcyla i wsiąknął w świat futbolu. Wielkiej kariery na boisku nie zrobił, bo porozbijał się trochę na niższych szczeblach rozgrywek w Haiti i na Dominikanie. Słabości fizyczne nadrabiał zmysłem taktycznym, sprytem i cwaniactwem. Apetyt na wielką karierę rozbudziły w nim mistrzostwa świata i widok Kazimierza Górskiego na ławce trenerskiej polskiej reprezentacji w starciu z Haiti. Chciał być równie wielki i wpływowy. Też chciał prowadzić drużynę bohaterów do tak efektownych zwycięstw. Tak właśnie rozpoczęła się jego długa droga ku trenerce.

Stach wrócił do Polski pod koniec 1991 roku. Głodny trenerskich wyzwań i spragniony pójścia w ślady swojego idola z mundialu 1974, przyjął posadę asystenta w Izolatorze Boguchwała, który akurat rywalizował w ówczesnej III lidze w grupie 1, krakowskiej. Pracował ciężko i nadrabiał zaległości dotyczące Polski, ale klubowi nie pomógł w utrzymaniu. W sezonie 93/94 asystował w KP Wałbrzych, które pożegnało się wtedy z drugą ligą. Pierwszy sukces świętował w 1995 roku, gdy znalazł się w sztabie świętującego utrzymanie i trzynastą lokatę Stilonów Gorzów Wielkopolski.

Polskie lekcje futbolu

O Mizerii zaczynało się mówić w środowisku. Znowu wyrabiał sobie znajomości i zyskiwał sprzymierzeńców, jak jego kochani rodzice przed laty. Robił furorę wśród Polaków, którzy uwielbiali słuchać o jego haitańskich eskapadach przy szklaneczce czegoś mocniejszego. W 1996 roku został na moment trenerem okupującej ostatnią lokatę w ekstraklasie Siarki Tarnobrzeg i zaprezentował się na tyle przyzwoicie, że po degradacji zespołu dostał pierwszą poważną szansę na cały sezon. Miał zapewnić klubowi miękkie lądowanie w niższej klasie, ale rozmaite perypetie sprawiły, że spuścił Siarkę do III ligi. 1998 rok kończył jako trener żegnającego się z ekstraklasą Rakowa Częstochowa, a rok później został doradcą technicznym trenera w Odrze Wodzisław Śląski. Pomógł na tyle, że klub uciekł spod topora i uplasował się na czternastym miejscu.

Stach stwierdził w tamtym momencie, że potrzebuje jeszcze kilku lekcji futbolu z zagranicy i wyjechał. Podglądał szkoleniowców w Birmie, Kongo, współpracował z kilkoma fachowcami w Bejrucie. Zasmakował futbolu w trzeciej lidze angielskiej, czwartej włoskiej i drugiej greckiej. Nigdzie nie zagrzał miejsca na dłużej niż dwa lata. Nawet się nie zorientował, a w kalendarzu stuknęła mu sześćdziesiątka. Postanowił wrócić do Polski i trochę zwolnić, by organizm się nie zbuntował.

Nowe wyzwanie Mizerii

Jedni nazwą to przypadkiem, inni szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Ledwie kilka tygodni po powrocie Stacha odezwał się do niego dobry znajomy z dawnych lat. Okazało się, że młody prezes, daleki kuzyn od strony brata matki koleżanki jej ojca właśnie szuka trenera, który odpędzi widmo degradacji od jego pierwszoligowego oczka w głowie. Stach chciał odmówić, próbował się tłumaczyć, ale żądza futbolu zrobiła swoje. Zgodził się poprowadzić Puszczę Niepołomice w sezonie 2018/2019.

Nie jestem człowiekiem, który rzuca się na główkę do nieznanego akwenu – zakomunikował dziennikarzom zebranym na konferencji prasowej – prezes przedstawił mi pełny obraz sytuacji drużyny i jest to projekt, który bardzo dobrze rokuje. Wiem, że są tutaj gwiazdy, są pokłady talentu, są możliwości. Zamierzam je wykorzystać i poprowadzić Puszczę ku glorii i chwale – zadeklarował.

Przygotowujący relację pracownicy portali i dzienników mieli mętlik w głowie. Nie kojarzyli żadnych gwiazd w składzie ekipy z Niepołomic i z pewnych źródeł wiedzieli, że nie ma środków na transfery i kolejne pensje. O czym więc mówił Stach Mizeria? Już wkrótce mieli się przekonać, że ekstrawagancki trener przysporzy im jeszcze nieraz podobnego bólu głowy.

Mizeria FM19 to kariera polskiego trenera-obieżyświata, który dorastał na Haiti i postanowił zostać nowym Kazimierzem Górskim. Stach Mizeria rozpoczyna swoją przygodę w Puszczy Niepołomice, a jego kolejne perypetie będziecie mogli śledzić w opowiadaniu w Gralingradzie. Nie chcesz przegapić następnego odcinka? Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite.

—-> Następny odcinek

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.