Mario + Rabbids: Kingdom Battle #3: Pustynia Sherbet
Zmierzając w stronę pustyni Sherbet, bohaterowie byli przygotowani na piekący skwar, wysokie temperatury, oślepiające słońce i ciągnący się po horyzont piasek. To, co zastali na miejscu, zupełnie ich zaskoczyło. Potwierdzały się najgorsze obawy dotyczące zamieszania spowodowanego przez Megabuga.
Pustynia piasku i lodu
Pustynię każdy zna i wie, co ją cechuje.
Dobry podróżnik rozumie, że na niej z upałem się nie dyskutuje.
Tym razem jednak nic się tam nie zgadzało,
bo pustynię Sherbet coś… zlodowaciało.
W jednej chwili trio herosów potrafiło biec stopami po gorącym piasku, by za chwilę mijać lodowe bloki i zamarznięte akweny wodne. Nic nie było jednak równie dziwne, co widok Banzai Billa, który żałośnie spoglądał na nich, zaplątany w sznurek z wywieszoną bielizną po praniu. Iskrzyk narobił zamieszania i trzeba było szybko coś z tym zrobić, nim konsekwencje zaczną być odczuwalne dla wszystkich mieszkańców Grzybowego Królestwa.
Pościg za kórlikiem i przebiegłym Bowserem Juniorem był trudny nie tylko ze względu na panujące warunki, ale też kolejne grupy napotykanych przeciwników. Opanowani złą mocą Ziggies, Hoopers i Smashers byli groźniejsi niż wcześniej, a teraz jeszcze zyskiwali nowego sojusznika. Supporters potrafili zapewniać im potrzebne wsparcie, lecząc obrażenia i zasypując herosów granatami.
Współpraca musiała wznieść się na nowy, wysoki poziom. Tylko wzajemnie sobie pomagając i robiąc użytek ze swoich specjalnych zdolności Mario, Luigi i kórlik-Luigi mieli szansę przebić się dalej. Beep-O narzucał szybkie tempo, prowadząc ich przez obszary pustynno-lodowe. Na czas walki ukrywał się, ale taka już rola przewodnika.
Zamarznięty towarzysz
W pewnym momencie natknęli się na Toada,
który miał przy sobie wielki lodowy blok.
Spojrzeli na niego z uwagą i przeżyli szok,
w środku uwięziony był kórlik-Mario, co za widok!
Beep-O nie był zachwycony pomysłem odeskortowania ich w cieplejsze miejsce, ale wizja pozyskania dodatkowego sojusznika przekonała go. Pozostał jeden problem do rozwiązania. Jak dźwignąć taki ciężar z ziemi? Toad postanowił ustawić się koło skalnej ściany, proponując by podróżnicy zrzucili mu sześcian z lodu na wyciągnięte do góry ręce. Plan był dziwny, ale herosom nie pozostało nic innego, jak zgodnie z propozycją przepchnąć blok przez labirynt i zepchnąć z krawędzi. Zabawy było z tym co niemiara! Kostka ślizgała się i obijała o krawędzie lodowej trasy, ale w końcu udało się sprowadzić ją na dół.
Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrą stronę, kiedy drogę herosom przestąpili przerażający przeciwnicy! Blizzy i Sandy – dwa kórliki, które na skutek działania złej mocy otrzymały zdolności powiązane z żywiołami ognia i lodu. Obaj nieobliczalni i bardzo groźni. Na szczęście, jak się okazało, niezbyt odporni. Rozplanowany atak, z ostrzałem Luigiego z dystansu i kontratakami Mario w reakcji na każdy ruch, wystarczył, żeby powstrzymać ich zapędy, nim sytuacja zdążyła się bardziej skomplikować.
Nagroda czekała kawałek dalej. Dzięki wyższym temperaturom blok lodowy zaczął się w końcu topić i oto kórlik-Mario odzyskał utraconą wolność. Początkowa radość szybko zmieniła się w zmieszanie. Okazało się, że wąsaty kompan z uszami nie ma za wiele w głowie naćkane. Szczególnie zabawna, choć w specyficzny sposób, była to sytuacja dla samego Mario, którego niemal lustrzane odbicie było jednocześnie dziwnie karykaturalne.
Tornado na pustyni
Drużyna zebrała się na naradę, podczas której postanowiono, że skład ekspedycji do wielkiej lodówki, która pojawiła się na horyzoncie, pozostaje bez zmian. Wesoła kompania ruszyła dalej, gdzie czekały ją kolejne przeszkody.
Kawałek masy i duża tarcza,
Tym Buckler właśnie problemów nastarcza.
Gdy wokół wieje i dusi w płucach,
Nadchodzi tornado, co piaskiem w oczy rzuca!
Nowy przeciwnik, Buckler, przysparzał kłopotów zwłaszcza Luigiemu, który nie potrafił przebić się przez jego ogromną tarczę. Swój spryt i zwinność za to skutecznie wykorzystywał jego kórliczy brat bliźniak. Czynił spustoszenie w szeregach wrogów wślizgami i wampirzą zdolnością regeneracji zdrowia. Umiejętność ta była tak potężna, że korzystali z niej z powodzeniem też jego kompani, odnawiając nadszarpnięte punkty życia.
Na domiar złego dla Luigiego, pojawiły się tornada, które podróżowały po piaszczystych obszarach pustyni. Polowały na nieuważnych podróżników, by z impetem rzucać nimi na dużą odległość. Lubiący się zaczaić i przymierzyć brat w zielonym kubraku musiał cały czas zachować czujność i walczyć ze swoimi przyzwyczajeniami.
Niegościnność pustyni dała mu się w znaki także dalej. Architektoniczne cuda, w tym piękne hieroglify na kamiennych blokach, przez moment go zaczarowały, ale gdy już wspiął się z kompanami na górę, spotkały go same nieprzyjemności.
Lodowy Golem
Bowser Junior nie próżnował. Nakłonił Iskrzyka do stworzenia kolejnego dzieła. W ten sposób z mroźnych czeluści lodówki wypadł potężny Lodowy Golem, który miał duży apetyt na zmrożenie krwi w żyłach mieszkańców Grzybowego Królestwa. Mario i kórlik-Luigi z gotowością stanęli do walki. Taki też plan miał i Luigi, ale coś porwało go i wrzuciło pomiędzy półki największej lodówki, jaką świat widział.
Zanosiło się na duże kłopoty, ale wtem ratunek przybył z nieoczekiwanej strony. Księżniczka Peach, znudzona pozycją damy do obrony, wzięła w ręce broń i ruszyła Mario z odsieczą. Drużyna znów była w komplecie!
Bitwa była zażarta i obfitowała w zwroty akcji.
Wymagała ruchliwości, sprytu i współpracy bez cienia arogancji.
Każdy z trojga herosów poświęcał się dla drużyny.
To strzał z dystansu, to ruch, który odwracał uwagę wielkiej Bestyi.
W końcu sytuacja wymusiła podejście niemal pod nos potwora.
Szybki atak połączonymi siłami wystarczył, by odesłać go do wielkiego renowatora.
Zwycięstwo nie przyniosło ulgi, bo Iskrzyk nadal pozostawał w rękach Bowsera Juniora, a Megabug wciąż zagrażał całej krainie. Luigi zatrząsł się na myśl, co teraz ich czeka. Nie było jednak wyboru, choć to temat rzeka, ile niebezpieczeństw czyhało na bohaterów w krainie duchów i potworów. Mario poprawił czapkę, otarł wąsa i ruszył naprzód, prowadząc ekspedycję ku nieznanemu. Tak, jak robił zawsze i jak czynią wielcy bohaterowie.
Co czeka tam Mario i spółkę? Dowiesz się w następnym odcinku!
Mario+Rabbids: Kingdom Battle to taktyczny RPG łączący uniwersa kultowej serii Nintendo i zwariowanych Kórlików w nowej opowieści. O możliwościach, które oferuje produkcja graczowi, a także opowiadanej przez nią historii, przeczytasz w ramach odcinkowej relacji z elementami bajki w Gralingradzie!
Nie przegap innych materiałów z Gralingradu, w których podróżuję przez produkcje stare i nowe. Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite, a jeśli doceniasz moje starania w takiej formie gier relacjonowania – postaw mi kawę, która napędzi kolejne opowieści.
<— Poprzedni odcinek: Mario i kórliki w Starożytnych Ogrodach