Grim Fandango #7: Na Końcu Świata

Grim Fandango blog

Minął kolejny rok, a ambitny Manny Calavera znów pokonał ścieżkę od mopa do steru. Tym razem dosłownie, bo z majtka stał się kapitanem, na którego z uwagą spogląda cała załoga SS Limbo. Skazany na sukces? Być może. W najważniejszym nadal był jednak daleko od celu. Wciąż nie spotkał panny Colomar.

Zamach w Puerto Zapato

Szanse na powodzenie tej prywatnej misji dość znacznie zmalały, kiedy jego statek zacumował w Puerto Zapato. Nieproszeni goście gotowi zakiełkować każdego, kto stanie im na drodze, najwyraźniej mieli zlecenie właśnie na Calaverę. Kapitan z żalem i czymś na wzór złości mijał swoich zamordowanych bez skrupułów kompanów, by ostatecznie zamknąć się pod pokładem z mechanikiem Glottisem. Mieli niewielu czasu, nim ich skromna barykada podda się naporowi napastników. Manny znów musiał zagonić do pracy neurony.

Manny Calavera SS Limbo

Kiedy parę chwil później obaj byli już na dnie Morza Lamentu, po tym, jak kapitan rozerwał na pół SS Limbo poprzez kilka dziwnych manewrów z kotwicami, wydawało się, że opracowany plan nie należał do tych najlepszych. Otaczał ich mrok. Stojąc w skromnym słupie światła, mogli tylko kontemplować gęstość czerni, która pokrywała wszystko w zasięgu ich wzroku.

I wtedy nagle pojawił się maszerujący jakby nigdy nic Chepito. Pechowy marynarz, którego ostatnie dni życia nauczyły przede wszystkim tego, że będąc jednym z dwóch ostatnich ocalałych na statku nie należy chodzić spać. Znużony czekaniem na swój okręt, który zabierze go z Rubacavy, wyruszył pieszo do celu. Podwodna eskapada przedłużyła się do wieloletniej tułaczki po dnie oceanu.

Na koniec świata

Manny nie dowierzał własnym oczodołom i słyszanym tłumaczeniom, ale sprawnie dostrzegł szansę na ucieczkę z pułapki. Monstra czające się w ciemności były dla niego i Glottisa zagrożeniem, więc siłą perswazji oraz oczywiście mięśni demona zmusili Chepito i jego przytwierdzoną do ciała latarnię do współpracy. Calavera nie miał z tego powodu wyrzutów sumienia. Czuł, że przy okazji wyświadcza nieznajomemu przysługę.

Grim Fandango Bottom of the Sea

Krótka podróż w kierunku źródła światła, które Chepito nazywał bezmyślnie Księżycem, naprowadziła ich na zatopiony okręt podwodny. To w nim swój nowy dom zrobiła sobie gigantyczna ośmiornica. Przyjaciele nie mieli za bardzo wyboru, więc wystawili nowego kompana na pastwę monstrum, by wślizgnąć się na pokład. I tak bez żadnego planu, jakimś sposobem znaleźli sobie środek transportu, który zabrał ich na sam Koniec Świata.

Znacie to powiedzenie, które zakochani powtarzają do obiektów swoich uczuć? Calavera wprowadził słowa w czyn i rzeczywiście poszedł za panną Colomar na koniec świata. Tam też znalazł niewielką wyspę, na której swego rodzaju więzienie i kolonię karną prowadził nie kto inny jak znienawidzony Domino Hurley. Dawny współpracownik powitał kosiarza z niezrozumiałą jeszcze w tamtym momencie radością. Jej powody niedługo później trafiły do Manny’ego. Zresztą podobnie jak koścista pięść mężczyzny.

Grim Fandango End of the World

Kilka niepotrzebnych słów

Budząc się w swoim „nowym biurze”, jak to ujął przed zadaniem nokautującego ciosu Domino, Calavera już zaczął układać listę zadań do załatwienia. Potrzebował środka transportu, który zabierze stamtąd jego, Meche i więźniów. Potrzebował planu działania, który pozwoli mu uratować ukochaną, zniewolone dusze, a być może też Glottisa, którego Hurley zrzucił w rwący nurt wodospadu na Końcu Świata.

Siedzące w klatce Angelitos, małe dzieci przymuszane do robienia żarówek, wywoływały mętlik w głowie, który po rozmowie z Meche przybrał rozmiary tornada. Może niepotrzebnie zasugerował, że została kochanką Hurleya, ale coś złośliwie podsunęło mu właśnie tę myśl jako jedną z pierwszych po tak długim wyczekiwaniu.

Swoboda delikatnie ocierająca się o nonszalancję ustąpiła błyskawicznie miejsca zdenerwowaniu ledwie po pierwszych kilku zdaniach rozmowy z Meche. Drugie podejście wcale nie zapowiadało się na prostsze i przyjemniejsze.

– Toż to Pan Uroczy. Czyżby przybył mnie pan znowu obrażać, a może tylko potrzebuje okładu z lodu na głowę?

Sytuacja wyglądała źle. Domino „wyjaśnił” całą sytuację pannie Colomar w sposób, który stawiał Calaverę w wyjątkowo złym świetle. Nie miała powodów, by teraz mu ufać. A już na pewno nie po takim powitaniu. Przekonać ją, jak sama stwierdziła, mógłby tylko pistolet, który Manny oddałby jej bez zawahania. Problem w tym, że były kosiarz nie nosił przy sobie innego gnata niż własne.

Rehabilitacja przez pracę

Poziom irytacji przekraczał już bezpieczne limity, więc Manny ruszył do biura Domino, by się z nim rozmówić. Być może liczył na zwycięstwo w intelektualnej bitwie, ale w tej rozgrywce miał zbyt słabe karty w porównaniu do konkurenta.

– Co możesz zrobić, Manny? Mam całą dostępną tutaj broń, wszystkie środki transportu i całą potrzebną wiedzę – riposta Hurleya bolała bardziej niż wcześniejszy cios pięścią.

– Dlaczego po prostu mnie nie zakiełkujesz, jak próbowałeś w Puerto Zapato? – głos Calavery dziwnie zadrżał podczas tego pytania.

– To był LeMans. Nie należy do zbyt cierpliwych i chciałby szybko pozamykać wszystkie niezałatwione sprawy. Ja z kolei wierzę, że można cię jeszcze sprowadzić na właściwą drogę poprzez ciężką pracę.

Manny and Domino End of the World

– I co pozwala ci wierzyć, że zgodzę się na pracę dla ciebie?

– Nie powiesz mi, że wizja spędzania tu lat u boku Meche, kiedy ja już wyjadę, do ciebie nie trafia? – Hurley dobrze wiedział, jakie słabe punkty ma stojący przy jego biurku dawny współpracownik.

– Fabryka żarówek? – Manny próbował desperacko uciec przed poruszoną kwestią.

– To tylko przykrywka. Chodziło o miejsce, gdzie możemy zabrać dusze pozbawione biletów do raju. Nie chcielibyśmy przecież, żeby błąkały się po świecie zmarłych i niepotrzebnie przyciągały uwagę.

Komfortowy czyściec

Calavera zaczął składać fakty w całość. Zrozumiał już, że LeMans i Hurley wcale nie szukają sposobu, by się stąd wydostać. Oni zapewniają sobie luksusowy byt w tym czyśćcu, kradnąc miejsca dobrym ludziom i oddając je za niemałe pieniądze typom spod ciemnej gwiazdy. Ludziom, którzy nie zasłużyli na wygodne życie po śmierci.

Mocny kręgosłup moralny Manny’ego nie pozwalał mu patrzeć na ten biznes inaczej niż z obrzydzeniem. Zmotywowany zabrał się do pracy, próbując z dostępnych na tej wyspie przedmiotów i maszyn ułożyć plan ratunkowy dla uwięzionych dusz.

Grim Fandango to przygodówka uznawana przez wielu za jednego z najlepszych reprezentantów gatunku. Za opowieścią o kosiarzu Mannym Calaverze stoi słynący z poczucia humoru i dobrych pomysłów Tim Schafer oraz odpowiedzialna za wiele genialnych przygodówek ekipa LucasArts. Przypomnij sobie tę opowieść i wszystkie trudy zagadek obecnych w grze wraz ze mną w ramach opowiadania z Grim Fandango!

Następny odcinek relacji z gry Grim Fandango już wkrótce w Gralingradzie. Nie chcesz przegapić nowych materiałów? Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite, a jeśli przyjemnie czytało Ci się tę opowieść – postaw mi kawę, przyda się na następne zagadki z gry. 🙂

<— Szósty odcinek historii z Grim Fandango: Starając się o etat na SS Limbo

Ósmy odcinek Grim Fandango: Manny próbuje uciec z wyspy —>

<— Tu zaczyna się opowieść Grim Fandango

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.