Grim Fandango #8: Uciec z wyspy
Trudno byłoby zliczyć, ile razy zdołał już odzyskać i utracić Meche. Na wyspie Domino na Końcu Świata ich relacja z pewnością należała do tych z gatunku „to skomplikowane”. Cokolwiek się nie działo, wiedział, że nie może odpuścić i pozwolić Hurleyowi wygrać.
Plan ucieczki z wyspy
To wymagało sporo pracy i jeszcze więcej główkowania. W pierwszych chwilach był przerażony na myśl, że musi złożyć w całość plan, mając do dyspozycji tak niewiele. Potem zaczął odkrywać wyspę i doceniać pozostałości kopalni koralowców. Wielkie dźwigi i masywne łańcuchy, a także oplatające kamienne serce tego miejsca długie taśmy. Odrobina poszukiwań wystarczyła, by wpadł na rozwiązanie dla pierwszego problemu. Znalazł Glottisa, który wcale nie spadł z krawędzi w nicość! Zatrzymał się na rufie zaginionego przed laty statku, który wisiał tak od dłuższego czasu, trzymany przed upadkiem w nicość przez kotwicę.
Odrobina kombinowania i wciągnął przyjaciela z okrętem na plażę wyspy. Wiedział, że jego demoniczny kompan uruchomi silniki, więc zostało mu tylko zadbać o pasażerów. Spełnił życzenie Meche i po transakcji wymiennej z Chepito zdobył pistolet. Nie spodziewał się, że zmęczona długą tułaczką panna Colomar parę sekund później przystawi mu go do skroni, grożąc zakiełkowaniem. Miało to przekonać do współpracy Domino i nakłonić go do uwolnienia jej oraz zmuszanych do pracy dzieci – Angelitos. Sęk w tym, że Hurleyowi niespecjalnie zależało na życiu dawnego znajomego z pracy, a i dobrze wiedział, że sama Mercedes nie będzie zdolna pociągnąć za spust.
Uwięziona Meche
Doszedł mu dodatkowy problem do rozwiązania, bo kobieta trafiła do chłodni przerobionej na karcer. Od czego jednak miał Bust-In-All – niepozorne urządzenie o dużej mocy, które równie sprawnie rozwalało głazy w kopalni, co przebijało się przez metalowe skorupy. Odrobina wiercenia, a później manipulacji przy zamku za pomocą sprawdzonej kosy i Calavera był w środku.
Dostać się do więzienia to zawsze dopiero połowa drogi. Mercedes potraktowała więc przybycie rzekomego wybawiciela bardziej w kategoriach intruza, który będzie teraz wykradał część pozostającego jej do dyspozycji świeżego powietrza. Manny musiał myśleć szybko, żeby obawy kobiety nie miały racji bytu.
Gigantyczny topór przywleczony z jednego pomieszczenia do drugiego wyglądał jak akt rozpaczy do chwili, gdy mężczyzna nie upuścił go z impetem na posadzkę. Pękające z trzaskiem płytki odsłoniły przejście rurą wodociągową. Ukazały wyjście z pułapki dla niego i Meche.
Bitwa na pełnym morzu
Parę chwil później byli już na pokładzie odpływającego ku wolności SS Lamancha. Domino z pewnym opóźnieniem dojrzał dym wydobywający się z kominów. Zerwał się na równe nogi, nie dowierzając własnym oczodołom. Calavera rzeczywiście to zrobił. Znalazł sposób na wydostanie się z wyspy. Rozsierdzony mężczyzna w kilka chwil dostał się do okrętu podwodnego kierowanego przez gigantyczną ośmiornicę i wyruszył śladem zbiegów.
Spotkali się na pełnym morzu. Hurley w jednym z pierwszych zdań zwolnił swojego niedoszłego następcę, a następnie rzucił mi pogardliwie wyzwanie. To miał być pojedynek kosa na kosę, w której wszystkie atuty siły, zręczności i techniki leżały po stronie Domino. Manny mógł podjąć to wyzwanie i niczym dżentelmen dać się zabić w uczciwym pojedynku. Wybrał opcję rozsądniejszą i wbił ostrze kosy w oko łypiącego na walczących bezkręgowca. Okręt podwodny zmienił kurs i ustawił się bokiem do płynącego za nim SS Lamancha.
– Wystarczyło, żebyś posłuchał mnie i wykazał odrobinę właściwej postawy, do cholery! – zdążył jeszcze wykrzyczeć Hurley, nim sekundy później niezauważone zgniatarki zmieliły jego kościste ciało na proszek.
Bez biletu?
Wydawało się, że już nic nie stanie na przeszkodzie Manny’emu i Meche. Był naprawdę blisko dotrzymania słowa i zaprowadzenia jej do bram raju. Ostatnia podróż trwała rok i zmusiła grupę wędrowców do mało komfortowej tułaczki. Mieli w tym czasie niejedną szansę, by wrócić myślami do pozostawianego za sobą życia i docenić podróż, która pozwoliła im się tak wiele nauczyć. Po dwunastu miesiącach wreszcie znaleźli się u celu. Tam, gdzie wybrańcy docierają w kilkanaście godzin, siedząc wygodnie w fotelach luksusowego pociągu. I gdy już znaleźli się u wrót, okazało się, że nie mają biletów pozwalających na ostatni etap tej przeprawy.
LeMans był górą i Calavera nie zamierzał tego tak zostawić.
Grim Fandango to przygodówka uznawana przez wielu za jednego z najlepszych reprezentantów gatunku. Za opowieścią o kosiarzu Mannym Calaverze stoi słynący z poczucia humoru i dobrych pomysłów Tim Schafer oraz odpowiedzialna za wiele genialnych przygodówek ekipa LucasArts. Przypomnij sobie tę opowieść i wszystkie trudy zagadek obecnych w grze wraz ze mną w ramach opowiadania z Grim Fandango!
Następny odcinek relacji z gry Grim Fandango już wkrótce w Gralingradzie. Nie chcesz przegapić nowych materiałów? Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite, a jeśli przyjemnie czytało Ci się tę opowieść – postaw mi kawę, przyda się na następne zagadki z gry. 🙂
<— Siódmy odcinek historii z Grim Fandango: Manny na Krańcu Świata