The Legend of Zelda: Breath of the Wild #9

The Legend of Zelda Breath of the Wild blog

Święta Bestia opanowana mocą Ganona szybko zorientowała się o przybyciu Linka w okolice Góry Śmierci. Nim wędrowiec zdążył się choćby odrobinę zbliżyć, wypuściła latających Strażników, którzy mieli monitorować teren i informować ją o zagrożeniu. Dotarcie do Vah Rudanii jeszcze bardziej się komplikowało.

Plan Linka

Młody Yunobo patrzył na Linka w sposób, w jaki uczniowie przyglądają się swoim mistrzom. Był przerażony wizją zbliżenia się do antycznej machiny, ale jednocześnie na tyle zmotywowany, by pomimo strachu trwać obok planującego atak przybysza.

Ostrzeżony przez Gorona, wojownik rozpoczął ostrożny marsz po wąskiej ścieżce oplatającej wulkan, by podejść możliwie blisko bestii. Nie zamierzał niczego zostawiać przypadkowi, a tym bardziej ryzykować. Choć nadal nie pamiętał wielu rzeczy, ta odrobina zebranych doświadczeń wystarczyła do stworzenia precyzyjnego planu działania.

Attack on Vah Rudania

Link kazał Yunobo trzymać się na pewien dystans i podchodzić na dźwięk gwizdania, gdy osobisty rycerz księżniczki Zeldy da sygnał oczyszczenia drogi. W teorii mogli próbować przemknąć tuż pod nosem strażników, ale wiązało się to z ryzykiem zauważenia i wywołania kontrataku bestii. Dużo pewniejsze było zniszczenie obserwatorów i w ten sposób odblokowanie swobodnej ścieżki marszu.

Lądowanie na pokładzie Vah Rudanii

Yunobo zyskał swoje szanse, by się wykazać. Wystrzeliwany z zainstalowanych wokół wulkanu katapult, trafiał Vah Rudanię z siłą, której nie mogła ignorować. Bestia wyła przeraźliwie po każdym takim ciosie, a później pełzała wyżej i coraz bliżej szczytu. W końcu, nie mając innej drogi ucieczki i czując konsekwencje kolejnych trafień, ukryła się w środku góry, zajmując bezpieczną pozycję na regenerację w ciepłym miejscu pośrodku jeziora magmy.

Vah Rudania Volcano

Link i Yunobo spojrzeli na nią z góry. Próżno byłoby szukać lepszej okazji. Yunobo odprowadził wzrokiem lecącego w dół paragliderem Hylianina. Na jego twarzy malowało się uznanie dla odwagi dużo mniejszego chłopca w niebieskiej tunice. Jak tylko wybudzony z długiego snu bohater Hyrule postawił stopy na ciele bestii, powitał go donośny głos Daruka.

Potężny wojownik czekał na ten moment i ani przez moment nie wątpił, że w końcu nadejdzie. Sam poległ w konfrontacji ze sługą Ganona, oddając władanie nad Vah Rudanią złej sile, ale trzymany w niewoli nie pozwolił złamać swojej woli.

Link wkraczał do środka machiny odważnie, chcąc uwolnić go z tych więzów i przynamniej zapewnić spokój jego duszy. Wnętrze było pogrążone w mroku, który niezwykle kontrastował ze rozświetlonym magmą wnętrzem góry. Rudania jakby spała, regenerując siły po otrzymanych razach.

Vah Rudania Inside

Ognista zaraza

Po wyeliminowaniu kilku strażników, wędrowiec uzyskał mapę oraz niewielką kontrolę nad gekonem. Mógł teraz ruchem dłoni zmusić go do obrócenia ciała o dziewięćdziesiąt stopni. Musiał teraz tylko umiejętnie rozplanować kolejne kroki, aby dotrzeć do pięciu punktów i aktywować je. Nie było to proste zadanie, zwłaszcza, kiedy przebywał na boku bestii i z tej pozycji musiał szybko przemieścić się, podczas gdy ona obracała się znów na brzuch. Parokrotnie zdarzyło się, że przez krótką chwilę szybował nad jeziorem gorącej lawy, nie mając nic pod swoimi stopami.

W końcu wykonał cel i odblokował dostęp do głównego mechanizmu. Wiedział już, co go za chwilę czeka. Jak tylko zbliżył Sheikah Slate do terminala, ze snu wybudził się kolejny pomiot Ganona. Tym razem musiał stawić czoła Ognistej Zarazie. Tej samej, której nie podołał nawet heroiczny Daruk.

Monstrum szybko ruszyło do ataku, ściskając wielki miecz w swojej ręce. Dysponowało siłą i zasięgiem, więc Link musiał bardzo uważnie obserwować ruchy przeciwnika, by skontrować. Nie chcąc zbyt często narażać się na cios, używał też lodowych strzał, których wcześniej nazbierał kilkadziesiąt sztuk. Zderzenie żywiołów przynosiło bardzo dobre efekty.

Fireblight Ganon

Fireblight Ganon nie zamierzał bawić się z wojownikiem, który sprawiał mu wyraźne problemy swoją mobilnością. W drugiej części pojedynku aktywował moc, która zapewniała mu odporność na obrażenia, a przy tym pozwalała atakować Linka śmiercionośnymi kulami energii, które eksplodowały z dużą siłą.

Wielka moc

Każdy błąd mógł oznaczać porażkę, dlatego rycerz długo pozostawał w ukryciu, szukając potencjalnych dróg przełamania bariery wroga. Nie działały strzały, nie miał szans na bezpośredni atak mieczem. Dopiero po chwili dotarło do niego, że ma przecież jeszcze magiczne bomby. Idealne, by posłać je w powietrze, gdy Fireblight generuje wokół siebie specyficzny wir wiatru.

Zaskoczony pomiot Ganona poczuł ten atak wyraźnie. Zdesperowany próbował jeszcze rzucić się do bezpośredniego starcia w szaleńczej ofensywie, ale Link odpowiedział na to przemyślaną obroną i bezbłędnymi kontratakami.

Przedśmiertelny skowyt wstrząsnął wnętrzem wulkanu, a chwilę później zła moc opuściła Vah Rudanię. Bestia była wolna, a wraz z nią Daruk. Wojownik z radością oddał Linkowi swój największy dar – moc nieprzeniknionej tarczy, która była w stanie zatrzymać każdy cios. Z pewnością przyda się podczas kolejnych bitew.

Link opuścił Świętą Bestię, a ta zajęła pozycję na jednej ze ścian góry. Otworzyła pysk i oznaczyła zamek Hyrule promieniem, który miał w odpowiednim momencie stać się trajektorią pocisku osłabiającego Ganona. Całości z podziwem przyglądał się Yunobo, który mógłby przysiąc, że przez chwilę widział legendarnego Daruka u sterów machiny.

Kolejne zwycięstwo stanowiło duży krok naprzód dla rycerza, ale też dla całego Hyrule. Mógł z czystym sumieniem opuszczać stolicę ludu Goronów i wyruszać dalej. Czekało go jeszcze wiele sekretów do odkrycia. Wiele wyzwań do pokonania, nim stanie do decydującej konfrontacji ze złem wcielonym w osobie Ganona.

The Legend of Zelda: Breath of the Wild jest przez wielu nazywane jedną z najlepszych gier ostatnich lat i wzorcowym sandboksem. Kilka lat po premierze dołączam do Linka w jego wędrówce po Hyrule, by poznać tragiczną historię krainy, ale też dowiedzieć się o losach ambitnego wojownika. Towarzyszcie nam w tej podróży w ramach kolejnych relacji z gry w Gralingradzie!

Nie przegap innych materiałów z Gralingradu, w których podróżuję przez produkcje stare i nowe. Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite, a jeśli doceniasz moje starania w takiej formie gier relacjonowania – postaw mi kawę, którą wypiję ze smakiem podczas wędrówki po Hyrule!

<— Ósmy odcinek The Legend of Zelda: Breath of the Wild

Dziesiąty odcinek przygody z The Legend of Zelda: Breath of the Wild —>

<— Początek opowiadania z The Legend of Zelda: Breath of the Wild

Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. kacper137 pisze:

    chetnie bym pogral kiedys w te gre bo ma ogromna marke. ale nie orientuje sie nawet czy jest na pc, a konsoli ja nie posiadam.

    pzdr i zarpaszam do mnie

    • Brucevsky pisze:

      Seria jest dostępna tylko na konsolach Nintendo, jeden z kilku tytułów na wyłączność, które sprawiają, że warto rozważyć nawet teraz zakup Switcha. 🙂 Dzięki za komentarz!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.