The Legend of Zelda: Breath of the Wild #4
Kraina Hyrule onieśmielała rozmiarami, ale też liczbą skrywanych sekretów. Link miał wrażenie, że co kilka kroków odgrywa coś nowego, nieznanego i fascynującego. Sheikah Slate wyraźnie wskazywał kierunek – wioskę Hateno – ale nie mógł tak po prostu gnać przed siebie, gdy co chwila zatrzymywała go wrodzona ciekawość świata.
Wróżka Cotera
W ten sposób napotkał w lesie nieopodal wioski Kakariko przedziwną roślinę. Podszedł bliżej, gdy nagle ze środka wysunęła się ogromna dłoń. Kobiecy głos przedstawił się jako wróżka i zażądał pomocy w wysokości 100 rupii. Brzmiał podejrzanie, ale Link nie miał powodów, by po stu latach snu wykazywać nieufność wobec mieszkańców Hyrule. Nikt do tej pory go nie oszukał, dlaczego więc miałaby robić to właśnie wróżka?
Instynkt go nie zawiódł. Po otrzymaniu cennych monet roślina zakwitła, odsłaniając źródełko z krystalicznie czystą wodą. Z niej wyłoniła się ogromna kobieta, Cotera, która rzeczywiście okazała się posiadać nadludzkie moce. W zamian za okazane wsparcie i zaufanie ulepszyła elementy ubioru wędrowca, zwiększając ich możliwości obronne.
Przydały się one ledwie kawałek dalej, kiedy za wydrążonym w skale tunelem napotkał stwora innego niż wszystkie pokonane do tej pory bokobliny. Demoniczny mag teleportował się błyskawicznie z miejsca na miejsce, a na domiar złego zasypywał obszar wokół nich ognistymi kulami. Trawy zaczęły płonąć, a temperatura szybko rosnąć. Link próbował trafić go z łuku, ale przeciwnik był zbyt szybki. Widząc nieuchronność porażki, odbiegł w stronę tunelu.
Fort Hateno
Demon nie chciał go ścigać. Śmiał się tylko w taki sposób, że ciarki przechodziły po plecach. Link sięgnął do kołczana i przypomniał sobie, że ma kilka lodowych strzał znalezionych podczas wyprawy. Przymierzył i wypuścił jedną z nich prosto w serce pewnego zwycięstwa stwora. Ten zniknął, jak rażony gromem. Wojownik słusznie odczytał jego słabość, a nagrodą za spryt i uważność była magiczna różdżka zdolna wypuszczać małe kule ognia. Kolejny oręż, który może okazać się bardzo użyteczny.
Zbliżając się do wioski Hateno, Link natrafił na kolejne pozostałości wielkiej wojny sprzed wieku. Dziesiątki zniszczonych Strażników oraz pozostałości murów obronnych Fortu Hateno. To tutaj dzielni obrońcy stawili czoła zbuntowanym machinom, nad którymi kontrolę przejął Ganon. Pozostałości starcia działały na wyobraźnię i pozwalały domyślać się skali oraz znaczenia potyczki.
Wojownik poświęcił chwilę na zebranie części z nieaktywnych Strażników. Omal nie przypłacił tego życiem, kiedy nagle jedna z mechanicznych istot na skraju pola bitwy uruchomiła się i zaczęła namierzać go swoim śmiercionośnym promieniem. Lawirując i skrywając się za korpusami zniszczonych robotów, zdołał umknąć poza zasięg jej rażenia. Zdyszany obiecał sobie, że będzie od teraz zachowywał większą uważność przy napotykanych wrakach Strażników.
Wizyta w wiosce Hateno
Ruszył dalej w stronę migającego punktu na tablecie. Podążał po omacku, bo nadal nie miał odkrytego tego fragmentu mapy. Chcąc temu zaradzić, wypatrzył wieżycę wybijającą się w górę na tym obszarze i popędził do niej. Nie spodziewał się aż takiego wyzwania. Wspinaczkę znacznie utrudniały kłujące pnącza, których musiał unikać, co wydłużało proces dostawania się do kolejnych miejsc na odpoczynek. Czasami dopadał ich w ostatniej chwili, czując już, że za moment zmęczone ręce i dłonie puszczą elementy konstrukcji, zrzucając go z wielu metrów. Zacisnął wargi i pomimo bólu wszedł w końcu na szczyt. Sheikah Slate zaktualizował się o nowe dane i mapę najbliższych okolic. Teraz mógł pewniej maszerować do wioski Hateno.
Mieścina wyglądała na cichą i spokojną. Każdy żył swoim tempem i był zajęty własnymi sprawami. Dzieci hałaśliwie bawiły się pomiędzy budynkami. Zagadnął kilka osób, które opowiedziały mu nieco więcej o tajemniczym naukowcu. Czekał go jeszcze marsz na wzgórze, gdzie stało jego laboratorium. Dopiero o zmroku znalazł się przy drzwiach wejściowych. Nie zamierzał czekać do poranka i pewnym krokiem wszedł do środka.
Dał się zwieść pierwszemu wrażeniu. Oszukać oczom. Kolejna cenna lekcja. Naukowcem okazała się mała dziewczynka Purah. Był to efekt testowanego przez nią eliksiru odmładzającego, który działał nawet zbyt skutecznie. Odjął jej więcej lat niż zakładała, a przez to też zmniejszył ciało, pozbawiając potrzebnych w pracy centymetrów wzrostu. Nie dowierzał opowieści, ale oczy go nie oszukiwał. Zetknął się z następną niezwykłością Hyrule.
Wspomnienia zapisane w fotografiach
Badaczka dobrze pamiętała Linka, wszak miała duży udział w jego uratowaniu i przeniesieniu do miejsca, gdzie przespał cały wiek. Była zdumiona informacją o utracie pamięci. Rozumiała, jak ważne będą wspomnienia, jeśli celem jest podjęcie walki z potężnym Ganonem. Zleciwszy małą robótkę, polegającą na rozpaleniu pieca za pomocą magicznego ognia sprowadzonego z dołu wzgórza, zgodziła się w końcu pomóc w naprawieniu tabletu.
Sheikah Slate odzyskało dużą część dawnej sprawności. Link otrzymał dostęp do funkcji aparatu oraz kompendium wiedzy o Hyrule. Przy okazji też do kilkunastu zapisanych fotografii, które wykonała dawno temu księżniczka Zelda. To one miały być kluczem do odzyskania wspomnień. – Porozmawiaj z Impą, ona na pewno dobrze ci doradzi – zasugerowała Purah. Link przytaknął. Na tym etapie potrzebował przewodników, którzy pomogą mu znaleźć właściwy kierunek. Nie chciał tracić czasu, kiedy w zamku trwa zacięta bitwa. Zelda czekała na niego już zbyt długo.
Podziękował za pomoc i wyruszył w drogę powrotną do wioski Kakariko. Rozległe obszary skłaniały do przemyśleń. Był w domu, w królestwie, w którym dorastał i dla którego znaczył tak wiele. Czuł się jednak nadal tak obco, nie mając w pamięci żadnych wspomnień, które budziłyby w jego wnętrzu jakiekolwiek emocje. A przez to czuł się po prostu źle. Zamierzał to jak najszybciej zmienić.
Wskazówka Pikango
O dziwo to nie Impa okazała się najbardziej pomocna w wiosce Kakariko. Los chciał, że wdał się w rozmowę z wędrownym malarzem Pikango. Od słowa do słowa wyszło, że obaj mogą sobie wzajemnie pomóc. Wystarczyło, że Link wykonał fotografię fontanny wróżki Cotery, którą przecież nie tak dawno napotkał podczas wędrówki przez pobliski las, a w zamian artysta wskazał mu orientacyjną lokalizację zdjęcia zrobionego przez Zeldę i zapisanego w pamięci Sheikah Slate.
Pozostało tylko dotrzeć w okolice góry Lanayru i odnaleźć specyficzny łuk zbudowany przez nieznanych budowniczych. Link długo przyglądał się mapie, obmyślając plan wędrówki. Początkowo podjął próbę dotarcia na miejsce od południa, ale wysokie i strome górskie wzniesienia skutecznie pozbawiły go złudzeń. Cofnął się i podróżując wzniesieniami, zbliżył we wskazane przez Pikango miejsce od zachodu. Musiał zaryzykować. Wyskoczył i rozpoczął długi lot na paragliderze. Niesiony wiatrem natrafił na kamienną ścieżkę, która okazała się być połączona z łukiem widocznym na zdjęciu księżniczki.
Wylądował. Widział teraz przed oczami to, co obserwowała sto lat temu Zelda. Coś się w nim obudziło. Przypomniał sobie.
Atak Ganona
Wracali wtedy z Zeldą z wizyty w kapliczce bogini na szczycie góry. Nieudana ekspedycja nie przyniosła księżniczce odpowiedzi na pytania, które wciąż sobie zadawała. Czekało na nich czworo czempionów. Próbowali pocieszać zasmuconą następczynię tronu królestwa Hyrule. I wtedy zaatakował Ganon. Przepowiednie ziściły się i powrócił, by znowu utopić świat w rozpaczy. Lata przygotowań i planów pora było wprowadzić w życie. Czempioni rwali się do walki, a Zelda ze wszelką cenę chciała pomóc.
Tyle pamiętał. Choć było to tylko wspomnienie, jego ciało przeszył dreszcz, jak wtedy, kiedy Hyrule po wiekach ponownie nawiedził Ganon. Potężny przeciwnik w formie wcielonego zła.
Wrócił do Impy, by podzielić się nową wiedzą. Wieści ucieszyły ją. Legendarny wojownik powoli odzyskiwał siły, przywracając uśpione od dekad nadzieje. Chcąc jeszcze bardziej go zmotywować, oddała mu jego tunikę czempiona, w której walczył przed stu laty.
– Ruszaj dalej i niech bogini Hylia cię prowadzi! – pożegnała go tymi słowami, a on wyruszył przed siebie, podążając za przeznaczeniem.
The Legend of Zelda: Breath of the Wild jest przez wielu nazywane jedną z najlepszych gier ostatnich lat i wzorcowym sandboksem. Kilka lat po premierze dołączam do Linka w jego wędrówce po Hyrule, by poznać tragiczną historię krainy, ale też dowiedzieć się o losach ambitnego wojownika. Towarzyszcie nam w tej podróży w ramach kolejnych relacji z gry w Gralingradzie!
Nie przegap innych materiałów z Gralingradu, w których podróżuję przez produkcje stare i nowe. Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite, a jeśli doceniasz moje starania w takiej formie gier relacjonowania – postaw mi kawę, którą wypiję ze smakiem podczas wędrówki po Hyrule!
<— Trzeci odcinek opowieści z The Legend of Zelda: Breath of the Wild
Piąty odcinek opowieści z The Legend of Zelda: Breath of the Wild —>