Soul Reaver 2 #4: Rzeź w twierdzy serafinów
Drogę zastępowały mi demony, nieświadomie potwierdzając słowa Janosa. Mroczne siły czuły się zaniepokojone moimi postępami i coraz bardziej jawnie starały się mi przeszkodzić. Nie zmienisz swojego przeznaczenia, powtarzały. Zaprzestań starań, głupcze. Jesteś bez szans. Każdy z tych monstrów buńczucznie groził, a później znikał rozszarpany cięciami soul reavera. Nic nie mogło mnie powstrzymać.
Zawiedziony Elder God
Pokonując ścieżkę do twierdzy klanu serafinów, raz jeszcze znalazłem się w komnacie przedwiecznego boga. Zawiodłeś mnie Razielu – powiedział swoim tradycyjnie wskazującym wyższość tonem. Dawno jednak już umknąłem z jego szponów i wyzwoliłem się spod manipulacji. Zastanawiam się, o Prastary, czy rzeczywiście mnie wskrzesiłeś, czy może tylko szczęśliwie znalazłeś się akurat tam, gdzie wracałem do świata żywych? – odrzekłem. Wiedziałem już dużo więcej o swojej roli, o historii Nosgoth i decyzjach Kaina, na którego tak wielu starało się zrzucić winę za całe zło. Mój dawny przewodnik nie był dla mnie teraz niczym więcej niż tylko kolejnym pasożytem, starającym się umościć wygodnie w tej przeklętej krainie.
Nie odparł nic, a ja opuściłem komnatę i dotarłem do filarów, gdzie próbowały zatrzymać mnie kolejne demony. Odparłem ich atak i przemknąłem wąską ścieżką do twierdzy, gdzie ukrywali się moi wrogowie. Mordercy, kłamcy i manipulanci. Mocą ognia roztopiłem lodowiec blokujący przejście, a światłem odblokowałem mechanizm wrót, które powolnie otworzyły się na roścież. Byłem już w środku.
Pułapka Moebiusa?
Najwyraźniej zjawiałem się tam jako spodziewany gość, bo korytarze poprowadziły mnie prosto w pułapkę przygotowaną przez Moebiusa. Za pomocą swojej laski pozbawił mnie energii soul reavera, a następnie zostawił zamkniętego w pomieszczeniu z fizyczną postacią miecza. Tą samą, która wcześniej omal nie odebrała mi władzy nad własnym ciałem, łącząc się na krótką chwilę ze swoim duchowym odpowiednikiem. Tym razem jednak ten przytłaczający nastrój niepokoju, wprawiający czas i przestrzeń wokół w wibracje, był nieobecny. Ogarnięty wściekłością, sięgnąłem instynktownie po miecz, a moja dłoń jakby samoistnie zacisnęła się na rękojeści. Tajemnicza moc zawładnęła ciałem. Miałem kontrolę, ale jednocześnie nie mogłem już upuścić ostrza, które było mi przeznaczone.
Przewrotny los
Wyszedłem drugimi drzwiami i znalazłem się na placu, gdzie już czekali na mnie dwaj dawni bracia, Melchiah i Zephon. Obaj nieświadomi przyszłości, która ich czekała i gotowi oddać życie misji oczyszczania świata z wampiryzmu. Soul Reaver jakby zawył, nie mogąc doczekać się pierwszego kontaktu z ich ciałem, a i ja sam byłem już zniecierpliwiony oczekiwaniem na wypróbowanie jego sił.
Melchiah i Zephon byli zdolnymi wojownikami, którzy potrafili doskonale uzupełniać się w walce, ale ich ataki nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Moje ciało regenerowały rany błyskawicznie, nie odczuwałem zmęczenia, a każdy zadany przeze mnie cios miał potężną siłę. Byłem niezwyciężony. Za moment bracia padli u moich stóp.
Kilka chwil później podobny los spotkał Rahaba i Dumaha, którzy próbowali zatrzymać mnie w centralnym punkcie katedry. Widząc ich, zacząłem dostrzegać przebiegłość żartu Kaina, który dekady później tchnął życie w ich skostniałe zwłoki, czyniąc z nich swoich synów i generałów. Zabici przez dawnego dowódcę, który stał się Żniwiarzem. Pogromcy wampirów, którzy sami stali się utrapieniem ludzkości. Byli bez szans w tej walce z własnym przeznaczeniem.
Ostatni serafinowie
Ostatni czekał na mnie Turel. Jako wampir zdołał uniknąć mojego gniewu, ale nie zapomniałem mu tego, jak posłusznie wykonał wolę Kaina i zrzucił mnie w odmęty piekielnych wód. Napędzany żądzą zemsty i upojony własną siłą przytłoczyłem go ciosami, a gdy osłabł, odciąłem głowę, zostawiając truchło w ciemnym zakątku katedry.
Droga dalej zaprowadziła mnie do okrągłej komnaty, którą za swój bastion postanowił traktować Raziel. Moje dawne, naiwne ja. Teraz pewne siebie i swoich sił. Nie opuścisz tego pokoju – zapowiedział – poddaj się teraz, a oszczędzę ci bólu. Przypominając o brutalnym mordzie Janosa, sprowokował mnie do walki, która nie mogła potrwać zbyt długo. Każdy sparowany cios i odparty atak osłabiał go aż w końcu nie był już w stanie wybronić się pod gradem uderzeń. Soul Reaver przebił jego serce, wieńcząc dzieło.
Moneta zatrzymana na krawędzi
Sekundy później przywiązany do mojej duszy duchowy odpowiednik ostrza odzyskał siły. Zaczął mnie opuszczać, splatając się w uścisku ze swoim fizycznym odpowiednikiem. Zostałem sam, a ostrze zwróciło się przeciwko mnie. Dotarła do mnie straszliwa prawda.
To nie ostrze pochłaniało dusze. Tym, którym je wykradał i konsumował z takim apetytem, byłem ja sam. A teraz czekał mnie koniec. To tak miało wyglądać moje przeznaczenie. Nieskończony krąg bólu, cierpienia, wyrzeczeń i walk. Nieprzerwany cykl podróży i manipulacji.
Siły zaczęły mnie opuszczać i czułem, że zbliża się ostateczny koniec. Wtedy obok dostrzegłem Kaina. Spokojnie przyglądał się agonii. Zaufaj mi, poddaj się temu – poradził. I gdy już byłem gotów raz na zawsze zamknąć oczy, pojawiło się to dziwne uczucie. Ten moment, o którym wtedy pod filarami wspomniał Kain. Moneta zakręciła się na krawędzi.
Kain chwycił rękojeść ostrza i wyciągnął je z ciała Raziela, dokonując brutalnego ataku na przyjęty cykl czasu. Historia napotkała niespodziewany problem, a jej nurt uległ potężnemu wzburzeniu.
Dostrzegłem na twarzy swojego wybawcy przerażenie. W mgnieniu oka umierały i rodziły się nowe wspomnienia, pokazując mu skutki podjętej przed momentem decyzji. Kain zrozumiał, jakie konsekwencje ma wybór, który podjął przed momentem. Wiedział już, co oznacza ocalenie Raziela.
O nie, wpadliśmy w ich pułapkę…Razielu, Janos musi pozostać martwy! – krzyknął, ale osłabiony do granic Żniwiarz osunął się już w wymiar astralny. Wiedział tylko tyle, że nie oszukał swojego przeznaczenia. Zdołał je najwyżej opóźnić…
KONIEC
Legacy of Kain: Soul Reaver 2 kontynuuje opowieść o losach Raziela, przybliżając skomplikowaną historię Nosgoth. Mroczna i klimatyczna gra akcji o rozbudowanych elementach przygodowych i logicznych, nawet po latach urzeka sposobem prezentowania historii. Mam nadzieję, że choć część jej magii udało się mi przekazać Wam w tym opowiadaniu. Dziękuję za uwagę i zapraszam do innych opowieści z gier, które znajdziecie w Gralingradzie. Do przeczytania!
Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite.
<—– Trzeci odcinek opowieści z Nosgoth na bazie Soul Reaver 2