Mizeria FM19 #16: Odra z kołem ratunkowym

Odra Opole z kołem ratunkowym

Piętrzące się problemy z kontuzjami, kiepska atmosfera w szatni, miejsce blisko strefy spadkowej. Ekstraklasa nie żałowała Stachowi Mizerii razów i bez ceregieli wprowadzała go w rzeczywistość, w której muszą egzystować polscy trenerzy.

Malutka Puszcza w dużej ekstraklasie

Łatwo było się zniechęcić. Na domiar złego wokół Stacha nie brakowało kusicieli, którzy proponowali dużo spokojniejsze i mniej stresowe warunki pracy. GKS Tychy i Termalica oferowały jedyną w swoim rodzaju możliwość cofnięcia czasu i powrotu do sielankowej rzeczywistości 1. ligi. Wystarczył jeden podpis i Mizeria mógł wrócić na zaplecze ekstraklasy, gdzie oczekiwania i ambicje były mniejsze.

Stach jednak w przeszłości poznał już smak porażki. Spadał już z ligi, więc praca w trudnych warunkach nie była dla niego żadną nowością. Wcześniej jednak nie miał takich perspektyw i szans na uratowanie drużyny. Puszcza nie była tak słaba na tle konkurentów, jak drugi beniaminek, Odra, dla którego każdy wywalczony remis był okazją do świętowania.

Niepołomiczanie sami też nie byli jednak postrachem ekstraklasy. W większości meczów wychodzili na boisko jako zdecydowany outsider, który co najwyżej może sprawić niespodziankę. Pod koniec listopada, po porażce z Pogonią 0:1 i remisie 1:1 z sąsiadem z ligowej tabeli, Piastem Gliwice, klub zajmował trzynastą lokatę z oczkiem przewagi nad Wisłą Kraków i trzema więcej od przedostatniej Korony. W walce o przetrwanie nie liczyła się tylko ekipa z Opola, która w szesnastu kolejkach zebrała ledwie trzy punkty.

Niepokoje w sercach

Co gorsza, przyszłość wcale nie wyglądała różowo. Podopieczni Mizerii wygrywali zdecydowanie za rzadko, w czym udział bez wątpienia miały ciągle powtarzające się problemy z kontuzjami. Zawodnicy jakby nie wytrzymywali fizycznie i psychicznie tempa, odpadając na tygodnie jeden po drugim. Szczególnie krucho wyglądała żelazna jeszcze parę miesięcy temu defensywa. Stach ściągnął latem Krupnika i Śniega i tylko to jeszcze ratowało go w kryzysowych sytuacjach, ale mimo wszystko musiał parokrotnie mocno kombinować z zestawieniem pary stoperów. Rywale zaangażowani w walkę o utrzymanie tymczasem nie ustępowali w pościgu.

Tabela po złym weekendzie

Na początku grudnia żadnemu kibicowi z Niepołomic nie było do śmiechu. Wyjątkowo zły weekend, bo tylko tak można nazwać rundę, w której Wisła Kraków zdemolowała Górnika Zabrze 3:0, a Korona niespodziewanie ograła na wyjeździe Jagiellonię 2:1, postawił Puszczę na skraju strefy spadkowej. Przewaga nad konkurentami zniknęła, a wraz z nią resztki spokoju i opanowania w domach, ale też klubowej szatni.

Problem straconych punktów

O nerwowej atmosferze najlepiej świadczy reakcja fanów i piłkarzy na remis ze Śląskiem Wrocław. Kolejne spotkanie, w którym kadra Stacha prowadziła i w drugiej połowie dała sobie wydrzeć trzy oczka. Nie było osoby związanej z klubem, który nie czułby frustracji ze znów powtarzającego się, nieszczęśliwego scenariusza. Gdyby zsumować wszystkie te utracone w ten sposób punkty, Puszcza pewnie mogłaby nawet marzyć o dostaniu się do grupy mistrzowskiej.

Na zakończenie 2019 roku zaplanowano konfrontację dwóch beniaminków. Niektórzy wieszczyli, że tym samym jeszcze przed końcem roku poznamy nazwy dwóch klubów, które polecą z ekstraklasy. Odra miała zemścić się za wszystkie wcześniejsze porażki i pozbawić Puszczę punktów, gdy ta potrzebuje ich najbardziej. Wisła, Korona czy Piast mocno ściskały kciuki za taki scenariusz bitwy w Opolu.

Kluczowa bitwa z Odrą Opole

Przeciętne występy składu nie pozbawiły Stacha wiary w umiejętności podopiecznych. Może wielu z nich miało problem z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości, a dla kilku ekstraklasa okazała się za wysoko zawieszoną poprzeczką, ale ta drużyna miała parę asów w rękawie. Dobra passa w krajowym pucharze utwierdzała tylko szkoleniowca w przekonaniu, że stworzył za mocną ekipę, by ta miała wrócić znowu na zaplecze.

Boisko potwierdziło jego obserwację. Niepołomiczanie nie zdominowali może gospodarzy i nie zamknęli ust wszystkim krytykom, ale wynik 3:1 idealnie podsumowywał ich sytuację. Zwyciężyli, lepiej wykorzystując dostępne zasoby. Trzy stałe fragmenty gry – trzy gole strzelone przez duet stoperów Żytek-Krupnik. Klub zanotował najlepszy możliwy wynik przed zimową przerwą, odskakując trochę od strefy spadkowej i przyjmując nieco bardziej komfortową pozycję.

Ważne zwycięstwo nad Odrą

Bez wiszącego nad głową topora, Stach Mizeria mógł spokojniej planować kolejne decyzje.

Mizeria FM19 to kariera polskiego trenera-obieżyświata, który dorastał na Haiti i postanowił zostać nowym Kazimierzem Górskim. Stach Mizeria rozpoczyna swoją przygodę w Puszczy Niepołomice, a jego kolejne perypetie będziecie mogli śledzić w opowiadaniu w Gralingradzie. Nie chcesz przegapić następnego odcinka? Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite.

<—— Kariera FM 19: Jak Stacha zmusili do zmiany formacji

Kariera FM19: Jak Stach poszedł w ślady Mourinho ——>

<—– Pierwszy odcinek kariery Stacha Mizerii w Football Manager 2019

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.