Invisible Inc. #3: Wykraść dane z umysłu
Agenci Invisible Inc. nie mieli wyjścia. W kolejnej misji musieli zaryzykować i spróbować wykraść potrzebne informacje z umysłu wysoko postawionego pracownika jednej z korporacji. Gubiąc tropy, odlecieli w kierunku Chile, gdzie przebywał namierzony na cel dyrektor.
Szybka robota w Chile
– Robimy to szybko i czysto. Wchodzicie, znajdujecie cel, podłączacie Incognitę do jego cyberwszczepów i wyciągacie informacje. Zmywamy się, nim ktokolwiek zorientuje się, a poziom alarmu dobije do czwórki – wyjaśniła założenia Centrala.
Agenci wiedzieli, że w praktyce z pewnością nie będzie to tak proste. Korporacje były z każdą ich misją coraz bardziej czujne i podnosiły poziom zabezpieczeń. To oznaczało, że w Chile czekali na nich już lepiej wyposażeni i wyszkoleni strażnicy, a dodatkowo w systemach zainstalowano już demony, które poważnie utrudniały funkcjonowanie Incognicie.
Lądowanie w Chile trójki agentów okazało się nad wyraz szczęśliwe. Trafili do budynku ledwie kilka pomieszczeń od celu. Nie zajęło im więc długo dopadnięcie dyrektora i obezwładnienie go w jego gabinecie.
– Podłączam Incognitę – zakomunikował przez radio Shalem-11.
– Łącze stabilne. Uruchamiam procedurę wydobycia – odpowiedziała Centrala. Cholera, to zajmie dłużej, niż zakładaliśmy. Musicie ukryć się na sześć tur.
Wyraz twarzy Shalema-11 był daleki od zadowolenia, ale powstrzymał się od komentarzy. Nie było czasu na narzekanie. Musiał obmyślić najlepszy plan i postarać się przewidzieć ruchy wroga.
– Odnajdę teleport – zadeklarował Decker i natychmiast ruszył przed siebie. Nigdy nie lubił tracić czasu, a już zwłaszcza w biurach korporacji.
Zastrzeżony mikrochip
Skąpane w półmroku korytarze i pomieszczenia budynku wypełniała cisza. Jeszcze kilka godzin wcześniej było tu bardziej gwarno, ale o 18:00 większość specjalistów opuściła budynek, by oddać się kilku chwilom relaksu w zaciszu własnych domów lub w pubach. Internationale badała najbliższą okolicę wokół Shalema-11, by przygotować ewentualny plan ewakuacji i zorientować się w potencjalnych zagrożeniach. Mężczyzna tymczasem obserwował uważnie otoczenie. Wzrokiem omiatał przestrzeń, a co jakiś czas zerkał na podłączonego do komputera, nieprzytomnego dyrektora, nad którym kucał. Ciszę przerwało piknięcie.
– Cholera, mamy problem. Dane były zastrzeżonym mikroczipem, który właśnie wygenerował sygnał alarmowy – wyjaśniła Centrala. Incognita już go wyłączyła, ale spodziewajcie się towarzystwa.
– Psia krew – zaklął Shalem-11.
Agenci wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Internationale wywołała przez radio Deckera.
– Tak, mam teleporty w zasięgu wzroku i jednego strażnika. Zaraz zrobię z nim porządek. Zwijajcie się – polecił.
Nadciągający Egzekutor
Shalem-11 dźwignął z ziemi pracownika korporacji i zaczął ciągnąć go we wskazanym przez Internationale kierunku. Kobieta ruszyła przodem, by sprawdzić teren. Nie wiedzieli jeszcze wtedy, że do ich lokalizacji zmierza już Egzekutor.
Choć Shalem-11 był wysportowanym i silnym mężczyzną, przenoszenie ciała ważącego niecałe 100 kilogramów, które jeszcze zachowuje się tak bezwładnie, stanowiło dla niego wyzwanie. Poruszał się powoli, uważając, by nie wyrwać kabelka i nie przerwać transmisji. Internationale ukryła się za drzwiami, obserwując z uwagą, co dzieje się za plecami jej towarzysza. W pokoju obok Decker przytrzymywał obezwładnionego strażnika.
Wtem do pomieszczenia wpadł Egzekutor. Obejrzał się w lewo i dojrzał agenta Invisible Inc., który właśnie przekraczał próg drzwi z pracownikiem korporacji w rękach. Nie zawahał się. Przymierzył i wystrzelił. Pocisk przeszył klatkę Shalema-11 na wysokości klatki piersiowej. Oczy mężczyzny w ułamku sekundy zaszły mgłą i zwalił się na podłogę tuż obok Internationale. Choć kobieta niejeden raz brała udział w misjach, bliskość i nagłość całej sytuacji wywołały u niej mimowolny krzyk przerażenia. Egzekutor dobrze go usłyszał.
Najważniejszy strzał
Agentka była uzbrojona jedynie w paralizator, który nijak nie nadawał się do walki z dobrze wyposażonym przeciwnikiem. Była bez szans w tym pojedynku. Mogła sięgnąć do ciała Shalema-11 i zabrać mu mocniejszy model, ale on do działania wymagał zapasu mocy, którego w tym momencie infiltrującej grupie brakowało.
Egzekutor przekroczył próg i spojrzał w oczy Internationale. Zaczął podnosić broń, gotów oddać kolejny zabójczy strzał. Był tak skupiony na celu, że zupełnie zignorował otwarte drzwi po drugiej stronie.
Decker przymierzył i nacisnął spust. Miał ostatni pocisk w wykupionym wcześniej pistolecie. Nie mógł chybić i tego nie zrobił. Nabój przeleciał przez pomieszczenie, minął wejście i zatopił się w ciele Egzekutora. Umieszczony w ciele czujnik błyskawicznie przesłał do centrali sygnał o ustaniu funkcji życiowych. Poziom alarmu jeszcze wzrósł. Agentów to już jednak nie interesowało. Incognita zakończyła wydobywanie danych. Internationale chwyciła ciało Shalema-11 i zaczęła ciągnąć je do teleportu. Decker przytrzymał nieprzytomnego strażnika wystarczająco długo, a później dobiegł do towarzyszki i aktywował przekaz.
Biuro znów wypełniła cisza. Przerwał ją dopiero alarm aktywowany przez strażników, którzy kilka tur później znaleźli ciało martwego Egzekutora oraz nieprzytomnego dyrektora. Znów dali się przechytrzyć. Korporacje nie zamierzały sobie pozwolić na więcej błędów.
Invisible Inc. miało potrzebne informacje i mogło teraz dokładnie wytypować najlepszy cel. Organizacji zostały niecałe dwa dni. Z każdą godziną skala wyzwania rosła jednak dużo szybciej, niż usprawniał się ekwipunek agentów. Czy zdołają przetrwać? Zastanawiała się nad tym nawet Centrala, obserwując opadający wskaźnik baterii systemów komputera pokładowego. Ich jedyną nadzieją pozostawała Incognita.
Invisible Inc. to intrygująca gra taktyczna w klimatach cyberpunkowych, w której kluczową rolę odgrywa mechanika skradania. Stawiając czoła potężnym, kontrolującym świat przyszłości megakorporacjom, próbujemy zrealizować plan, dzięki któremu będzie możliwe przetrwanie naszej organizacji. Relacje z mojej przygody w Invisible Inc. przeczytasz w kolejnych odcinkach relacji na blogu.
Podobają Ci się opowiadania z Gralingradu? Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube, by nie przegapić nowych materiałów. Możesz też postawić mi kawę, wspierając utrzymanie strony i jej rozwój. Dzięki!
<—- Poprzedni odcinek relacji z gry Invisible Inc.