Grim Fandango #5: Długa noc w Rubacavie

Grim Fandango blog

Zaczynał się rok drugi. Życie Manny’ego Calavery, do niedawna rzewnie wspominającego lepsze lata swojej kariery kosiarza, uległo drastycznej zmianie. Z pozoru w dobrą stronę, bo zarządzał jednym z ciekawszych przybytków w Rubacavie, w którym goście regularnie zostawiali małe fortuny na ruletkach. Gdzieś w głębi serca jedno słowo powstrzymywało radość z obecnego statusu. Meche.

Wyruszyć tropem Meche

Wieść o przybyciu i równie szybkim zniknięciu Mercedes Colomar spadła na Calavera Cafe niczym meteoryt. Manny nie miał wątpliwości. Był gotów z miejsca porzucić swój szykowny biały smoking, by ruszyć za kobietą, na którą czekał długimi tygodniami. Jej widok w towarzystwie grubiańskiego Domino Hurleya na ruszającym w rejs SS Lambada wrył mu się w mózg i nie zamierzał szybko nowego przytulnego domostwa opuszczać.

Dawny kosiarz uruchomił swoje znajomości. Stary druh Velasco zdradził mu, że tej samej nocy wypływa stara łajba SS Limbo, którą również dotrze w rejon Puerto Zapato. Musiał się tylko dostać na jej pokład. – Załoga jest pełna chłopcze, a ty nawet nie masz odpowiednich uprawnień – żachnął się wieloletni opiekun portu.

Dla Calavery nie istniały w tamtej chwili żadne przeszkody, których nie dało się pokonać. Zawarł układ z Velasco, z którego obie strony były równie zadowolone, co zdarza się raczej nieczęsto.

Pożegnał się i przystanął jeszcze na moment na molo, wpatrując się w rozświetlający niebo księżyc. Z głębi serca zaczął recytować dawno zapomniany wiersz. Przy ostatnich słowach usłyszał, jak towarzyszy mu w tym Velasco.

It shone pale as bone,
as I stood there alone.
And I thought
to myself how the moon,
that night, cast its light
on my hearts true delight,
and the reef where her body was strewn.

Grim Fandango Moon Year 2

Długa noc w Rubacavie

Noc była długa, jak wiele poprzednich w Rubacavie. Miał kilka godzin, by załatwić sobie i Glottisowi miejsca na pokładzie SS Limbo. Pozostało wprawić w ruch zębatki skomplikowanej maszyny zwanej życiem.

Zaczął chaotycznie i wcale nie zamierzał ułatwiać sobie zadania. Przebiegał kilometry po portowej mieścinie, kolekcjonując informacje i przedmioty, z których być może za chwilę stworzy narzędzia do realizacji swojego planu.

Narzędzia. To właśnie one były przepustką na pokład dla jego demonicznego kompana, na którego czekała już nieobsadzona pozycja mechanika. Manny wiedział, że odpowiednim wyposażeniem dysponują pracujące za najniższą stawkę godzinową pszczoły. Żadna z nich nie planowała raczej się rozstawać ze swoim ekwipunkiem, ale kosiarz szybko wyczuł nastroje panujące u owadzich robotników. Dalecy byli od satysfakcji z warunków pracy, o czym najgłośniej mówił charyzmatyczny, jak na pszczoły portowe, Terry.

Grim Fandango Terry

Aresztowany Terry i prawnik Virago

I właśnie gadatliwy owad dostał od Calavery wyjątkowo inspirujący prezent. Motywujący od lat wielu podobnych mu ludzi pracy, spisany w sfatygowanej już księdze manifest. Zawarte w nim slogany trafiły do Terry’ego i zaczęły równie skutecznie wpływać na umysły jego robotniczych kompanów. Dla miejscowego stróża prawa Bogena tyle wystarczyło, by zakuć prowodyra protestów w zimnym i wilgotnym areszcie.

To w żaden sposób nie rozwiązywało problemu Manny’ego, choć w jakiś przedziwny sposób przybliżało go do wyznaczonego celu. Potrzebował strajku generalnego w stoczni, a do tego niezbędny był Terry. Z aresztu wyciągnąć go mogła tylko jedna osoba w Rubacavie. Wyjątkowo nieprzyjemny typ, ale za to doskonały prawnik Nick Virago.

Praca kosiarza nigdy specjalnie nie testowała intelektu Calavery, który też dłużej nie zastanawiał się nad poziomem posiadanej wiedzy i wrodzonego sprytu. Kiedy przyszło do rozmowy z papugą, poczuł się, jak dziecko, zbity pies i papierek po batoniku wyrzucony na śmietnik w jednym. Virago nie był skłonny do pomocy i najwyraźniej traktował konieczność konwersacji z właścicielem miejscowego baru za najgorszą karę.

Zakiełkować kogoś

Od czego jednak ma się haki. Prawnicy je lubią. No chyba, że są wykorzystywane przeciwko nim, jak miało to miejsce w tym przypadku. Calavera przypadkowo, bo poprzez notkę znalezioną w płaszczu w swoim klubie natknął się na intrygę fotograf Loli, która uwieczniła na zdjęciu dowody romansu Virago z Olivią Ofrendą z klubu Niebieska Szkatułka. Podążając po nitce do kłębka, która to droga biegła m.in. przez miejscowy tor wyścigowy dla kotów, a jakże, wyścigowych, dotarł do celu. Karta przetargowa była pokryta płatkami kwiatów, które na ziemskim padole miałyby krwistoczerwoną barwę.

Grim Fandango kiełkowanie

Nim powiemy więcej, odsłaniając karty, wprowadźmy do naszych słowników pojęcie „zakiełkowania”, które w świecie umarłych robiło w ostatnim czasie furorę. Opracowana przez typów spod ciemnej gwiazdy i jakiegoś szaleńca, technologia umożliwiła eliminowanie wrogów, którzy choć wolni od bólu i potencjalnej śmierci, wszak już nie żyli, odchodzili w niepamięć. A wszystko to w akompaniamencie płatków kwiatów i wyrastających pędów. Tajemniczy środek sprawiał, że nawet najbardziej kościsty kościotrup był w stanie zakiełkować i wyparować z ósmego kręgu podziemi w nicość.

Taki też los spotkał Lolę, którą Nick wyeliminował w desperackiej próbie powstrzymania prawdy. Manny dotarł do latarni morskiej, gdzie na niego czekała, zbyt późno. Nie był wystarczająco szybki, ale przynajmniej na tyle sprytny, bo potem poskładać elementy łamigłówki w całość i odnaleźć dobrze ukryte zdjęcie z pocałunkiem Virago i Ofrendy. Mając je w rękach, mógł zaszantażować prawnika i nakłonić do współpracy.

W ten sposób Terry wrócił na czoło strajku pszczół robotników, a Manny zyskał dostęp do narzędzi dla Glottisa. Teraz tylko pozostało mu odzyskać demonicznego kumpla, który właśnie wpadł w szpony hazardu, obstawiając do upadłego wyścigi kotów.

Grim Fandango to przygodówka uznawana przez wielu za jednego z najlepszych reprezentantów gatunku. Za opowieścią o kosiarzu Mannym Calaverze stoi słynący z poczucia humoru i dobrych pomysłów Tim Schafer oraz odpowiedzialna za wiele genialnych przygodówek ekipa LucasArts. Przypomnij sobie tę opowieść i wszystkie trudy zagadek obecnych w grze wraz ze mną w ramach opowiadania z Grim Fandango!

Następny odcinek relacji z gry Grim Fandango już wkrótce w Gralingradzie. Nie chcesz przegapić nowych materiałów? Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite, a jeśli przyjemnie czytało Ci się tę opowieść – postaw mi kawę, przyda się na następne zagadki z gry. 🙂

<— Czwarty odcinek historii z Grim Fandango: Manny i droga do Rubacavy

Szósty odcinek przygód Manny’ego Calavery w Grim Fandango —>

<— Tu zaczyna się opowieść Grim Fandango

Możesz również polubić…

4 komentarze

  1. Maciek pisze:

    Może sama fabuła jest/będzie interesująca ale grafika pozostawia wiele do życzenia…

    • Brucevsky pisze:

      Grim Fandango ma swoje lata i widać to po oprawie czy mechanikach, jak choćby tank controls. Ale nie zmienia to faktu, że w swoim gatunku nadal oferuje przednią zabawę. 🙂

  2. tomek pisze:

    A mi się podoba ta grafika… jest taka specyficzna i ma swój charakter. Moim zdaniem pasuje do gry 😀

    • Brucevsky pisze:

      Wpisuje się w klimat, zgadzam się. Jest wiele tytułów, z którymi czas obszedł się znacznie gorzej. Kościsty Manny akurat starzeje się z godnością. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.