GRID Autosport #27: Finał Pro GT World Masters

GRID Autosport blog

Aston Martin vanquish miał być spełnieniem marzeń, a okazywał się motoryzacyjnym koszmarem. Brucevsky z każdym pokonanym na treningu okrążeniem żałował, że w ramach cyklu Pro GT World Masters nie mógł zostać przy świetnie spisującym się BMW z klasy performance. Nie tylko on miał po przesiadce problemy.

Pokonani przez tor

Żaden kibic, ekspert i zresztą też nikt z organizatorów nie spodziewał się takiego przebiegu zmagań. Sytuacja na ulicznym torze przypominała wojnę, która pochłania kolejne ofiary. Już na pierwszym kółku odpadł Mahmoud, rozbijając swój samochód. Jego mający odgrywać kluczową rolę w rywalizacji zespołowy partner roztrzaskał się kilka kilometrów dalej.

W tej sytuacji jadący swoim, dość przeciętnym tempem Polak piął się w klasyfikacji wyścigu, wymijając kolejnych konkurentów nie radzących sobie z wyzwaniem. Przed nim trzymał się Olsson. Przez moment w stajni Intela uwierzono nawet w mocny zastrzyk punktowy. Ostatecznie Szwed w końcu też się pomylił. Zdemolował astona martina, tracąc nad nim kontrolę w jednym z trudniejszych odcinków czwartego okrążenia. W ten sposób narzekający na samochód Brucevsky niespodziewanie zakończył zmagania tuż za podium.

Waszyngton miał przynieść uspokojenie sytuacji w stawce. Być może rzeczywiście tak by się stało, gdyby nie zdradliwy ciasny łuk z blisko ustawioną bandą i ostre, dziewięćdziesięciostopniowe zakręty przygotowane przez organizatorów. Wielu kierowców nie było na to gotowych. Na pewno takie wyzwanie zaskoczyło Mahmouda, który próbował zaraz po starcie zaatakować i narzucić swoje tempo, ale przeszarżował i mocno uszkodził samochód. Brucevsky tymczasem skupiał się na swojej pracy i kamuflowaniu kłopotów z vanquishem.

Aston Martin Vanquish GRID Autosport

Układ przed trudnym finałem

W tych zawodach działał w trybie obrony, trzymając miejsce w czołówce i odpierając ataki reprezentantów Monster Energy. Później też naciskającego McKane’a. Za swoją ciężką pracę został przez los wynagrodzony. Na koniec wskoczył nawet na podium, korzystając z bączka Dylana Jenkinsa z Razera. Tak oto Intel Motorsport doczekał się dwóch zawodników na podium, bo Olsson zrehabilitował się w fenomenalnym stylu za poprzednią wpadkę, sięgając teraz po ważny triumf.

Po ośmiu wyścigach i dwóch niespodziewanych rozstrzygnięciach Brucevsky powiększył przewagę nad Ravenwestami do ponad trzydziestu oczek. Miał ich 125 przy 90 McKane’a i 84 Mahmouda. W zestawieniu konstruktorów Intel prowadził z Ravenwestem 205 do 174. 

Kalendarz wskazywał, że do końca rywalizacji pozostały jeszcze dwie rundy w zawsze wymagającej Barcelonie, jeszcze jedna okazja na wizytę w Waszyngtonie, gdzie tym razem szykowano tor sprinterski oraz wielki finał na Champs Elysee w Paryżu. Rozpoczynała wszystko trasa wokół pomnika Kolumba w stolicy Katalonii, gdzie Brucevsky i McKane starli się w bezpośrednim pojedynku. Górą był Polak, który w zamieszaniu wskoczył przed Amerykanina, a potem zablokował go na wąskich uliczkach i rondach. Nie dał się minąć przez resztę zmagań.

Aston Martin battle GRID

Wykalkulowane mistrzostwo

Rewanżu w Stanach Zjednoczonych nie było, bo uwagę Polaka całkowicie zaprzątnęła walka o wysokie miejsce z Xi Liangiem z Monster Energy. Chińczyk nie zamierzał powtarzać błędów McKane’a z poprzedniej rundy i na trzecim kółku, widząc nieskuteczność poprzednich ataków, wyrzucił Brucevsky’ego na bandę. W uszkodzonej maszynie kierowca Intela ledwo dowiózł niezwykle cenne podium.

Indywidualne mistrzostwo było po tym już na wyciągnięcie ręki, więc na trudnym torze z łukiem triumfalnym w Barcelonie Polak jechał asekuracyjnie. Kiedy tylko usłyszał przez radio, że McKane uszkodził swój samochód na drugim kółku, zwolnił i skupił się na utrzymaniu pozycji w środku stawki. Mahmoud zniwelował straty w niewielkim stopniu, kończąc na lokacie numer cztery, więc oto zawodnik Intela triumfował w Pro GT World Masters, mając na tym etapie aż 37 punktów przewagi.

Pozostała kwestia mistrzostwa konstruktorów. W drodze do Paryża Intel miał szesnaście punktów przewagi nad Ravenwestem. W teorii rozdawał karty, ale w stajni dało się wyczuć nerwowość. Wizja utraty pierwszej pozycji była nadal realna, bo typowany do tej pory na pewnego triumfatora zmagań zespół z krukiem w logotypie zamierzał bić się do końca.

Aston Martin GRID Autosport

Intel vs Ravenwest

Zapowiedzi rozpaliły zainteresowanie publiki, która gromadnie przybyła na Pola Elizejskie. Wyczekiwano walki i odważnych manewrów na torze pełnym ostrych zakrętów i niebezpiecznych sekcji z blisko ustawionymi bandami okalającymi asfaltową trasę.

Początek wyścigu należał do zawodników Intela. Olsson usadowił się w czołówce, a Brucevsky zajął miejsce za nim, by pełnić rolę ruchomej przeszkody dla nacierających rywali. Mahmoud wściekle go atakował, próbując wykorzystać każdą nadarzającą się okazję i jadąc na granicy ryzyka. Polak bronił się umiejętnie, zabierając mu cenny czas i kolejne setki metrów z wyznaczonego dystansu. Tak mijały kolejne kółka i wydawało się, że dzięki bohaterskiej postawie nowego mistrza jego zespół efektownie przypieczętuje zwycięstwo wśród konstruktorów. I wtedy Olsson popełnił prosty błąd, kręcąc bączka na jednym z zakrętów. Minął go partner, minęli obaj kierowcy Ravenwestu. Spadł aż na siódme miejsce.

Teraz Brucevsky nie mógł już dać się pokonać. Presja zwiększyła się kilkukrotnie na ostatnie okrążenie. Ponaglany przez radio Mahmoud nie udźwignął tymczasem ciężaru, który miał na swoich barkach i próbując siłowo przepchnąć się wyżej, uszkodził swój samochód. Jasne polecenie zespołowe oznaczało, że musiał oddać pozycję McKane’owi, by ten spróbował jeszcze przed metą odebrać drugą lokatę polskiemu kierowcy Intela.

Sukces i jego znaczenie

Amerykaninowi zabrakło czasu. Wpadł na metę na skrzyni biegów astona martina w niebieskim malowaniu jako trzeci w stawce. Mahmoud był czwarty, Olsson siódmy. Wypracowana wcześniej przewaga wystarczyła, by z jedenastoma oczkami więcej to Intel wygrał Pro GT World Masters.

Generalka Intel

Wielki sukces stajni i Polaka, który w odstępie kilku tygodni spisał się w Forge Motorsport i Intel Motorsport. Udowodnił, że radzi sobie z większymi wyzwaniami i potrafi zrobić użytek z lepszych maszyn oraz potencjału bogatszej stajni. Wykonał swoje zadanie. Czuł, ze zasługuje teraz, by być wymienianym wśród największych młodych talentów świata motorsportu. Chciał teraz usłyszeć, jak potwierdza mu to agent Massimo, przedstawiając kolejne oferty. Propozycje od ekip celujących w trofea i mających duże aspiracje.

Jak brzmiała jego wiadomość? Czy rzeczywiście Brucevsky zrobił krok naprzód w swojej karierze? O tym w następnym odcinku relacji z GRID Autosport.

GRID: Autosport to kolejna odsłona wyścigowego cyklu od ekspertów gatunku ze studia Codemasters. Tytuł jest duchowym spadkobiercą serii TOCA i pozwala wkroczyć w świat motorsportu, by sprawdzić się w szeregu różnych zawodów. Jak wypada gra i na co pozwala w trybie kariery? O tym przeczytasz w fabularyzowanej relacji w Gralingradzie!

Nie chcesz przegapić następnego odcinka? Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite, a jeśli przyjemnie czytało Ci się tę karierę – postaw mi kawę, przyda się przed następnymi zawodami. 🙂

<—- Poprzednia relacja z GRID Autosport: Gorsza forma Ravenwestów

Następna relacja z kariery GRID Autosport: Złudne nadzieje —>

<— Zacznij lekturę od pierwszego odcinka opowieści z GRID: Autosport

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.