Chrono Cross #8: Chronopolis
Chronopolis. Wojskowy obiekt badawczy z przyszłości. Kompleks naukowy. Pewnego rodzaju forteca z czasów, które mają dopiero nadejść i która z przedziwnych względów znalazła się w tej rzeczywistości. To tutaj wszystko zaczęło zmieniać się dla Serge’a i wielu innych mieszkańców regionu. Tu możemy poznać odpowiedzi na wiele pytań i zmierzyć się z kolejnymi, które narodzą się podczas eksploracji.
Tajemnicze Chronopolis
Nie ułatwiłem sobie zadania. Na tym etapie przygody Chrono Cross wymaga skupienia i uważności, by połączyć kolejne wątki, zrozumieć kontekst sytuacji oraz ciąg przyczynowo-skutkowy. To nie jest dobry moment, by siadać do gry późnymi wieczorami i kontynuować wędrówkę, walcząc ze snem. Nadzwyczajna sytuacja sprawia, że to moja jedyna możliwość, by dalej podróżować z Serge’em i jego kompanami ku wielkiemu finałowi. Wybaczcie więc, jeśli gdzieś popłynę z interpretacjami prezentowanych wydarzeń lub zwyczajnie źle coś zrozumiem. Liczę na Wasze wsparcie i pomocne wyjaśnienia w komentarzach.
W Chronopolis napotykamy na dwa rodzaje mieszkańców. Po obiekcie poruszają się roboty strażnicze, które pilnują porządku i próbują powstrzymać każdego intruza przed zdobywaniem informacji. Obok nich istnieją tu duchy naukowców, które są dużo bardziej skore do dzielenia się tajemnicami.
Pierwsze kroki kierują nas w stronę doku, gdzie w bezkres okalających wód wpatruje się bezcielesna powłoka kogoś, kto prawdopodobnie zarządzał całym obiektem. Wspomina o eksperymencie, który za moment ma zostać przeprowadzony. Jeśli się powiedzie, mówi, ludzkość zyska kontrolę nad czasem. Jeśli nie, ogromna energia pochłonie wszystkich uczestników.
Mały kamyk rozpoczyna prawdziwą lawinę informacji, do których docieramy w kolejnych minutach eksploracji placówki badawczej. El Nido okazuje się sztucznym tworem. Dziełem superkomputera, FATE, który wykorzystał moc elementów, by 10 000 lat temu tchnąć życie w pusty do tej pory region planety. A potem, niczym w kolejnej symulacji, zacząć kierować rozwijającą się cywilizacją tak, by podążała właściwą ścieżką. Za pomocą Records of Fate monitorował zachowania mieszkańców, wpływał na ich emocje i modyfikował plany. Wszystko po to, by zapewnić stabilność projektu i osiągnięcie zakładanego celu – zadbania o realizację wizji świata z roku 2400, którą zna.
Świat bez wyboru
Nikt na El Nido nie miał wolnej woli. Nikt nie podążał sam za swoimi marzeniami i nie obierał dobrowolnie danej ścieżki. Wybory były iluzoryczne, bo ich wynik został wcześniej wgrany przez algorytm. Sztuczna inteligencja stworzyła swój własny, żyjący świat. Zarysowana w tym momencie przez fabułę Chrono Crossa wizja jest przerażająca. Budzi skojarzenia z Matriksem, pokazując sztuczny świat, gdzie każdy człowiek jest przekonany o posiadaniu wolnej woli i możliwości wyboru, choć w rzeczywistości ich nie posiada. A to dopiero mały wycinek całości, w której człowiek powierzył tak wiele maszynom i algorytmom.
Emocje, uczucia i myśli jednostki? To przecież tylko impulsy przebiegające w mózgu, które można z łatwością symulować. Ciało? Klonowanie pozwala je odtwarzać w nieskończoność. Dusza? Naukowcy w uniwersum Chrono Crossa i na to znaleźli rozwiązanie, zapewniając FATE niezbędne narzędzia do zabawy w boga.
To jednak nie wszystko. Tak wygląda teraźniejszość i przyszłość człowieka, całej ludzkiej cywilizacji, ale szokującą prawdę skrywa również przeszłość całego gatunku. Czy jego ewolucja i osiągnięcie dominującej pozycji były dziełem przypadku? Badacze z Chronopolis twierdzą inaczej.
Człowiek jest klątwą planety
Człowiek to mutacja ssaków wywołana kontaktem z Lavosem, istotą spoza tego świata, który spadł na powierzchnię planety 65 milionów lat temu. To na skutek tego zdarzenia homo sapiens zyskał przewagę nad innymi stworzeniami na planecie i rozwinął do nieznanego do tej pory poziomu korę nową mózgu. To tłumaczy, dlaczego jest tak pełen sprzeczności, rozdarty między różnymi emocjami. Dlatego jest tak „niedokończony”. Jednocześnie wyjaśnia to jego negatywny wpływ na planetę, której nie rozumie i nie jest częścią. Dla świata człowiek jest niczym klątwa, znamię, którego nie można usunąć.
Lavos stał się kluczowym elementem kształtującym losy świata. Dał szansę jednemu gatunkowi, ssakom, a odebrał ją gadom. W linii czasu, w której się nie pojawił, na Ziemi rozwinęła się inna cywilizacja, Dragonici, która stworzyła własny ośrodek badawczy Dinopolis i skonstruowała Smoczego boga. To organiczna istota zdolna kontrolować moc żywiołów.
W jeszcze innej rzeczywistości, w roku 1999, Lavos doprowadził do zagłady świata, zjawiając się na powierzchni i obracając wszystko w pył. Chronopolis powstało i rozwinęło się w nitce czasu, w której grupa herosów zapobiegła tamtej tragedii, zmieniając przyszłość.
FATE
Liczba wątków i faktów jest przytłaczająca. Wszystkie informacje spływają do nas w jednej chwili. Odkrywamy je w jednym miejscu. Wzajemne zależności, skoki czasowe, alternatywne rzeczywistości i spajające to wszystko zdarzenia, sytuacje oraz ludzie. To jest fragment, w którym Chrono Cross wtłacza nas bez skrupułów w ten świat, dając jedną szansę na zrozumienie. Ile nam umknie z tego, ile pozostanie niezrozumiane, to ląduje tylko po stronie naszych strat.
Pomyśleć, że jesteśmy w Chronopolis tuż przed rozpoczęciem eksperymentu, który zapoczątkował podróże w czasie, wywołał pierwsze komplikacje, sprowokował wojnę dwóch cywilizacji z różnych rzeczywistości i doprowadził do powstania FATE.
Parę chwil później soczewka przybliża się. Świat staje się bytem wokół nas, a na pierwszy plan wysuwa się Serge. Skan jego DNA i odpowiedź systemu wyjaśniają, dlaczego Lynx potrzebował zamienić się ciałami. Tylko w ten sposób mógł uzyskać dostęp do zablokowanego wnętrza skomplikowanego mechanizmu, który kilkanaście lat temu, podczas feralnej nocy i ogromnego sztormu, został przypisany na wyłączność Serge’owi.
W ten sposób FATE została przypadkowo odcięta od Frozen Flame. Chcąc odzyskać kontakt z artefaktem o wielkiej mocy, postanowiła wykorzystać Wazukiego, ojca chłopca, by zmanipulować go do zamordowania własnego dziecka. W jednej z rzeczywistości się to udało, w innej nie. Nie mogąc osiągnąć celu tym sposobem, superkomputer postanowił doprowadzić do sytuacji, w której pozyska potrzebne jej ciało Serge’a. Tak powstał plan, który później Lynx skutecznie zrealizował w Fort Dragonia przy pomocy Smoczej Łzy.
Powstanie Terra Tower
Karty zostają odsłonięte, a wszystko sprowadzone do jednego decydującego pojedynku, w którym FATE próbuje zmiażdżyć trzech śmiałków i zapewnić sobie przestrzeń do dalszej spokojnej realizacji ustalonego z góry planu. Rozgorzała bitwa okazuje się tylko w pewnym stopniu wyzwaniem. Na tym etapie synergia elementów i wypracowane przez trio Serge, Radius i Viper taktyki walki są zbyt skuteczne, by cokolwiek mogło ich zatrzymać.
FATE zostaje pokonana, a wraz z jej upadkiem spadają kajdany, które więziły Smoczego boga pokonanej cywilizacji Dragonite’ów. Smoki znowu mogą się zjednoczyć w jeden byt i wykorzystać moc Frozen Flame’a, by zetrzeć ludzkość z powierzchni planety. Wreszcie pozbyć się wirusa, który przynosi tylko ból i cierpienie na Ziemi. Usunąć element zaburzający ład i harmonię.
Jedna z symbolicznych dla Chrono Crossa i najbardziej zapadających w pamięć wstawek FMV pokazuje okoliczności powstania Terra Tower. Wielki finał przygody nadchodzi szybkimi krokami, ale łącznik spajający wydarzenia w Chronopolis z tymi we wspomnianej wieży jest cokolwiek dziwny. Lewitująca wysoko nad powierzchnią oceanu konstrukcja jest niedostępna dla tradycyjnych środków transportu. Poza zasięgiem bohaterów i nawet tak potężnego okrętu jak SS Invinicible, co ze smutkiem konstatuje Fargo.
Statek kosmiczny
I wtedy właśnie ten do tej pory pełniący rolę zagadkowej ciekawostki Trójkąt El Nido okazuje się mieć istotne znaczenie. To tam w jednej z rzeczywistości bohaterowie znajdują nadal cały statek Starky’ego. W nim napęd grawitacyjny zdolny oderwać ich od ziemi. Strzeże go dziwna morska istota, którą ranią jedynie ogniste zaklęcia, ale po drobnych modyfikacjach wyposażenia okazuje się to jedynie uporczywą przeszkodą do przejścia.
Nim trzej śmiałkowie wyruszą dalej, muszą jeszcze pomóc Kid, która uwięziona w zapętlonym koszmarze innego świata przebywa pod opieką drugiego Radiusa w kryjówce pustelnika. To tam broń Mastermune decyduje się użyczyć Serge’owi swojej mocy, by przenieść go do stojącego w ognia sierocińca Lucci. Mogą ruszyć na ratunek dzieciom i powstrzymać ogniste demony, a na koniec wyciągnąć z płomieni małą Kid. Symboliczny gest, który pozwala jej wrócić z koszmaru do świata żywych.
Niewiele czasu później Serge i jego kompani startują już z portu w Chronopolis, wznosząc się na tle nocnego nieba i odbijających blask księżyców wód archipelagu ku Terra Tower na pokładzie małej drewnianej łódki Korchy. Co ich tam czeka? O tym w następnym odcinku!
Chrono Cross to jeden ze słynniejszych jRPG-ów epoki PSX-a, który z niewiadomych względów nigdy nie dotarł do Europy. Zachwycający oprawą audiowizualną, oferujący coś nowego w kwestii mechaniki i przyciągający historią dwóch alternatywnych rzeczywistości, potrafił porwać na przełomie wieków. Dzisiaj wracam do niego, by raz jeszcze przeżyć tę opowieść i zrozumieć ją trochę lepiej. Moje ponowne spotkanie z grą będę relacjonować w odcinkowej formie na blogu. Dołączajcie do naszej wyprawy i dyskutujcie!
<— Poprzedni odcinek relacji z Chrono Crossa: Smocze relikty
Finał relacji z Chrono Crossa: Terra Tower i Lavos —>
<— Początek mojej przygody z Chrono Cross: Radical Dreamers Edition