Final Fantasy 7 Remake #10: Szaleniec Hojo

Blog FF VII Remake

Są wśród nas jednostki, które już dawno wyzbyły się człowieczeństwa. Takie, które zaślepione dążeniem do obranego celu, odrzuciły wszelkie zasady i szczelnie zamknęły dostęp do własnego sumienia. Hojo był dokładnie kimś takim. Wieloletni szef projektów badawczych Shinry miał ręce splamione krwią bardziej niż niejeden żołnierz walczący od wielu lat na froncie.

Wiedziałem, że to właśnie do tego psychopaty i rzeźnika trafi Aerith. Nie dopuszczałem do siebie myśli, że moglibyśmy nie zdążyć do niej dotrzeć, nim Hojo zacznie swoje eksperymenty, licząc na odkrycie tajemnicy Cetry. Był tak zaślepiony zrozumieniem nieznanego, że nie liczył się absolutnie z niczym. Wsparcie finansowe i wątły kręgosłup moralny zwierzchników tylko go napędzały i utwierdzały w przekonaniu, że działa na korzyść całej cywilizacji. W rzeczywistości był nikim więcej, jak tylko szaleńcem, który już dawno zatracił zdolność racjonalnego osądzania kierunku rozwoju ludzkości.

Materiał badawczy

Nasza niespodziewana wizyta nie przeraziła Hojo. Wprost przeciwnie, ucieszyła go, bo nagle zyskał dodatkowy materiał badawczy. W jego eksperymentach zawsze najbardziej skomplikowany był etap testów bojowych, w trakcie których mógłby sprawdzić zdolności swoich zmutowanych potworów. Przychodziliśmy mu, o zgrozo, z pomocą, oferując jakże potrzebne dane dotyczące makabrycznych wytworów.

Avalanche in Shinra

Na szczęście była już u naszego boku Aerith, więc mogliśmy spokojniej wyczekiwać na dogodny moment do kontrataku. Wspierał nas też uwolniony Red XII, inna ofiara badań naukowca. Mówiący czworonóg o wysokim ilorazie inteligencji i najwyraźniej dużej wiedzy o otaczającym nas świecie. Zagadkowa postać, którą na pewno chcielibyśmy lepiej poznać, jeśli zyskamy taką szansę. Wyglądało na to, że kryje się za nim unikalna historia. Na razie jednak nie było na to czasu. Musieliśmy ulec żądaniom Hojo i wziąć udział w jego chorej grze, by zyskać szansę na opuszczenie laboratorium.

Wyglądało na to, że nasza obecność w siedzibie korporacji nadal pozostała tajemnicą, choć nie mogliśmy wiedzieć, czy Hojo nie poinformował już czasem strażników. Byliśmy zdani na jego łaskę, więc czas nie grał wcale na naszą korzyść. Sytuację dodatkowo komplikował Sephirot, który byłem pewien, że jest w budynku. Od paru dni pogrywał sobie ze mną. Pojawiał się i znikał, odpowiadając półsłówkami i układając szarady. Jakby chciał coś przekazać, ale jednocześnie sprawdzał, czy jestem godzien posiąść te informacje.

Wiedziałem, że spotkam go jeszcze, nim opuścimy siedzibę Shinry. To była tylko kwestia czasu.

Hojo Experiment

Eksperymenty Hojo

Tymczasem podzieleni na drużyny wyeliminowaliśmy wszystkie monstra naukowca. Gdy tak dzisiaj wracam pamięciom do tej przeciągającej się gry w kotka i myszkę z szaleńcem, zwracam uwagę na detale, które wtedy mi umknęły. Jak powstały potwory, które posłaliśmy na tamten świat? Czy rozumiały swoje położenie? Miały dusze? Wspomnienia? Skupieni na konkretnym celu, nie przykładaliśmy do tego większej uwagi, a to wcale nie musiały być zwyczajne potwory poddane chorym badaniom. To mogli być niewinni ludzie, których toksyczne substancje i eksperymenty z materiami zmieniły nie do poznania.

Wtedy stanowiły tylko następną przeszkodę. Uporaliśmy się z efektami badań genetycznych Hojo, ale również jego mechanicznym strażnikiem przypominającym skrzyżowanie piły z wężem. Wraz z Barretem mocno go osłabiliśmy, więc ewakuował się do drużyny Tify, która dokończyła dzieła zniszczenia przy głównym ogniwie w centrum.

Głos powtarzający jedno słowo

Hojo zdołał zbiec naszej zemście, choć w pewnym momencie Red XIII znalazł się o krok od dopadnięcia go. Był już kilkadziesiąt centymetrów od karku mężczyzny, gdy zatrzymała go przedziwna machina, zdolna uwięzić dowolną istotę w bezruchu na określony czas. Przeklęta technologia znów ratowała potwora. Na domiar złego w budynku zaczęły pojawiać się tajemnicze zjawy, które symbolizowały nadchodzące kłopoty. Tymczasem Sephirot ujawnił wreszcie swoje zamiary, zabierając istotę umieszczoną u szczytu ośrodka badawczego. Dlaczego jej szukał i jak zamierzał wykorzystać? Enigmatyczny uśmiech, którym mnie pożegnał, nim runąłem w dół, nie zwiastował niczego dobrego. Musieliśmy się pospieszyć.

To nie był najlepszy moment, by stracić przytomność. Głosy w głowie zrobiły się jednak zbyt silne, a przeciągły dźwięk o rosnącym natężeniu pozbawił mnie zupełnie sił. Słyszałem tylko głos Sephirota powtarzającego słowo „Jenova”. Świdrujące umysł i odbierające siły. Jenova.

Aerith Cetra

Obudziłem się w niewielkim pokoju. Okazało się, że przed laty służył on za lokum dla Aerith i jej prawdziwej matki, którą wówczas poddawano eksperymentom, by poznać sekrety Cetry. Przypominająca mieszkanie cela śmierci. Przeklęty Hojo. Zasłużył na zemstę i męczarnie na miarę tych, które przeszły jego ofiary. Nie mogliśmy teraz pozwolić sobie jednak na poszukiwanie go po całym budynku. Barret nie zamierzał jednak odpuścić zamachu na prezydenta Shinrę, którego miał bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. Dzielił nas ledwie krótki korytarz i jedne drzwi. Zgodziliśmy się, że wykorzystamy tę szansę. To był moment, na który od lat wyczekiwało całe Avalanche. A w każdym razie tak się nam wtedy wydawało…

Długo wyczekiwany remake Final Fantasy VII przedstawia wydarzenia w mieście Midgar, odsłaniając nowe wątki dotyczące losów Clouda i spółki. Zakochany w oryginale, z radością rzuciłem się w wir przygody, z której relacje możecie czytać w Gralingradzie. Kolejne odcinki już wkrótce!

Jeśli nie chcesz przegapić następnej części lub innych opowiadań na bazie gier, odwiedzaj bloga Gralingrad. Możesz też obserwować go na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube lub wspomóc stronę na Patronite. Dzięki!

<— Final Fantasy 7 Remake #9 i Avalanche w siedzibie Shinry

Final Fantasy 7 Remake #11 i finał opowiadania —->

<——- Początek opowiadania Clouda z Final Fantasy 7 Remake

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.