Spisani #5: Taksówkarz Travis, niesłowny facet i walkiria
Alicia i walkiria Silmeria czekały na niego w sumie ponad dobę. Zostały nawet zmuszone do przenocowania w pobliskiej karczmie, co na pewno nie wpłynęło dobrze na ich nastroje. W końcu wyczekiwany mężczyzna zjawił się na miejscu, wyraźnie zaskoczony obecnością młodej następczyni tronu.
– A co Panienka tutaj robi? – zapytał.
– Czekam na Pana, byliśmy umówieni wczoraj…
– Tak, tak, pamiętam, byłem na miejscu, ale Panienki nie zastałem.
– Ale ja tutaj byłam cały czas. Jestem tu praktycznie już od ponad doby…
– To czemu Panienka nie zadzwoniła? Ja byłem na straganach po drugiej stronie miasteczka i czekałem na sygnał. Nie dostałem go, więc pojechałem z towarem na pobliską wieś.
– Zaraz, zaraz – wtrącił się Brucevsky – jak ona miała do niego zadzwonić, skoro oni tam telefonów nie mają? Stacjonarnych nawet, nie wspominam o komórkach, przecież to jakiś fantastyczny świat bez nowoczesnych technologii.
– Mnie nie pytaj – odparł Narrator – ten gość to jakiś kretyn.
– Dość tego. Wiele jestem w stanie znieść, ale ludzka głupota i taka ignorancja to dla mnie zbyt wiele – grzmiała rozwścieczona walkiria Silmeria. Teraz spotka cię łajdaku za to zasłużona kara – dodała, wyciągając miecz z pochwy….Narrator ukradkiem zerka na Brucevsky’ego, czekając na jego reakcję. Zaciśnięte usta i przymrużone oczy blogera, sugerują mu, by kontynuował swoją opowieść.
Grupa towarzyszy podróży długo musiała przytrzymywać Silmerię, by uratować życie nieznajomemu. Jak tylko przekazał on im potrzebne informacje, polecili mu szybkim krokiem oddalić się z miejsca. Życie zostało uratowane. Całej sytuacji z niesmakiem przyglądał się taksówkarz Travis. Kolejny raz los pokazywał mu w jakim brudnym, wypranym z zasad i pozbawionym moralności świecie przyszło mu żyć. Czuł, że powinien coś z tym zrobić. Tak jakby Bóg chciał przekazać mu misję oczyszczenia miasta i przywrócenia w nim porządku.
– Przepraszam, czy za chwilę będzie Pan robił tutaj rozpieprz? – zagadnął Travisa młody chłopak.
– Co? – taksówkarz był wyraźnie zaskoczony.
– Czytałem kiedyś opis takiego filmu, w którym był bohater podobny do pana. Oscarowe dzieło. I tam jest napisane, że taksówkarz, były komandos zresztą, zaopatruje się w arsenał broni i robi z niego użytek w osobistej kampanii zemsty.
– Chłopaku, przestań czytać głupoty i oglądać tyle dziwnych filmów – odparł Travis, odpalił silnik i odjechał. Kolejny narkoman – pomyślał – dowód na to, że w tym mieście pozostały już tylko pojedyncze zdrowe jednostki. Reszta pogrążyła się w nałogach, kłamstwie, życiu bez moralnego kompasu.
Kilka dni później Travis nabył kilka sztuk broni u pasera. Rozpoczął też treningi, by poprawić swoją siłę fizyczną i przygotować ciało na nadchodzące trudy walki z plagą, która dotknęła jego ukochane miasto. Wciąż jednak wahał się, kto powinien być jego pierwszym celem. Kandydujący na prezydenta senator? Kilku dilerów narkotyków? Alfonsi z pobliskiej ulicy? Która śmierć przyniesie najwięcej dobrego? Taksówkarz długo rozmyślał nad kolejnym ruchem. Ubrany w prochowiec podjechał samochodem w okolice kolejnego wiecu polityka. Nadal nie był zdecydowany, pewny tego, co robi. Stanął w tłumie, by przysłuchać się deklaracjom kolejnego oszusta na wysokim stanowisku.
– Przepraszam, czy teraz będzie Pan robił tutaj rozpieprz? – zagadnął go znajomy młody człowiek – nie chciałbym tego przegapić.
– Do mnie mówisz? – odparł lekko skonsternowany Travis. Jego oczy zrobiły się szersze, a wyraz twarzy nabrał bardziej agresywnego charakteru…
– Wiesz Narratorze, trochę mnie to wszystko niepokoi – tradycyjnie popsuł rytm opowieści Brucevsky – to już nasze któreś spotkanie, a cały czas poznajemy tylko psychopatów, chorych umysłowo lub postacie z depresją bądź skrzywdzone przez los.
– Taki już jest ten świat – wyjaśnił Narrator – każdy myśli, że jest normalny, a w rzeczywistości jest zupełnie inaczej…
Czy Narrator ma rację i w kolejnym odcinku Spisanych zbiór maniaków powiększy się o nowe znajome twarze? Nie możesz tego przegapić, więc odwiedzaj regularnie Gralingrad.pl, także na Facebooku i Twitterze.