Moja kariera w FM 2016 #30: Schodami do góry
Powstrzymałem się, choć nie było łatwo, przed gwałtownym przebudowywaniu składu i inwestowaniu fortuny w teoretyczne wzmocnienia. Znowu. Do tej pory z reguły nie ponosiłem konsekwencji takiej zachowawczej, „wengerowej” polityki transferowej, ale nie znaczyło to, że byłem spokojny o los Paris FC w Ligue 1.
Z tyłu głowy cały czas siedziała mi myśl, że jednak za bardzo zacisnąłem pasa. Obserwując młodych i zdolnych Matosevicia, Muratovicia, Legaza czy Mbodjiego, miałem prawo optymistycznie patrzeć w dalszą przyszłość, ale też nieco obawiać się o najbliższe miesiące. Czy ta dopiero nabierająca umiejętności i ogrania młodzież zdoła poradzić sobie z weteranami francuskiej ekstraklasy? Skauci w swoich raportach uspokajali, asystent widział ogólny progres drużyny. Najwięcej znaczyła jednak dla mnie opinia koordynatora pionu juniorskiego, z którymi w okresie wakacyjnym nawiązałem dobry kontakt i zacieśniłem współpracę. Wiedza na temat futbolu, piłkarski szósty zmysł dotyczący oceny potencjału graczy po prostu od niego biły. W niektóre jego analizy dobrych i złych stron poszczególnych zawodników i formacji wsłuchiwałem się, jak przedszkolak w ulubioną czytankę. On na szczęście też potwierdzał mi, że Paris FC ma umiejętności, by poradzić sobie w lidze i zadać kłam tradycyjnie skazującym nas już na porażkę dziennikarzom.
Okres przygotowawczy przyniósł mi kilka ciekawych wniosków. Dobrze pokazali się nowi piłkarze, zwłaszcza Legaz i Mbodji, którzy popisali się bramkami z Sheffield Wednesday i Estorilem. Szeroki skład z solidnymi zmiennikami na każdej pozycji cieszył i sprawiał, że mogłem obawiać się nie o napięty terminarz, a o ból głowy przy wyborze wyjściowej jedenastki. I tylko te nie najlepsze nastroje u niektórych graczy psuły ogólny sielankowy obraz. Zelazny nadal ostentacyjnie okazywał mi wrogość, a Grange obnosił się ze swoim oburzeniem z wystawienia na listę transferową. Pechowo nadal nikogo z niepotrzebnych nie udało się nam sprzedać. I tak już pozostało do samego końca okna transferowego. Z dodatkowym zbędnym balastem musiałem więc rozpoczynać ważny, debiutancki dla Paris FC, sezon w Ligue 1.
To był wymarzony start. Zwycięstwo 2:0 nad EA Guingamp pozwoliło szybko pozbyć się tremy i uwierzyć, że zeszłoroczne sukcesy w Pucharze Francji nie były przypadkowe. Nasza podstawowa broń, skrzydła, nadal była zabójczo skuteczna i potrafiła przesądzać o sukcesach. To właśnie Ndongala i Khaloua zapewnili nam historyczne pierwsze punkty. Potem przyszły dwa ważne remisy, nim wreszcie wyjechaliśmy do Monako.
Naszpikowana gwiazdami światowego formatu i talentami wartymi już teraz więcej niż cały mój klub ekipa dała nam srogą lekcję futbolu. Leonardo Jardim rozpracował mnie taktycznie, ale równie dobrze mógł tylko powiedzieć w szatni swoim podopiecznym, że mają strzelić kilka goli i zachować czyste konto. Pewnie zrobiliby to i też dopisali sobie trzy oczka. Na murawie Stade Louis II nawet ja widziałem momentami kolosalną różnicę w przygotowaniu i umiejętnościach graczy po obu stronach. Szczególnie na środku pola Monaco szybko przejęło inicjatywę, zajmując kluczowe do zwycięstwa pole. Większa kreatywność, lepsza technika użytkowa, wreszcie doświadczenie robiły swoje. Bez piłki nie byliśmy w stanie atakować, a bez ataków nie można myśleć o dobrym wyniku. W świat poszło 0:3. W klubie jednak o dziwo nikt się tym nie przejął. Kibice ze zrozumieniem przyjęli porażkę, członkowie zarządu podobnie. Wszyscy wiedzieli, że to jeszcze nie jest ten moment, w którym od Paris FC można wymagać walki z francuskimi gigantami.
To nie był jeszcze czas na poświęcanie godzin na analizy każdej porażki. My nie walczyliśmy o mistrza i każdy punkt. Naszym celem była bezpieczna „czterdziestka” na koncie i szybkie bezpieczeństwo. Potem ruszymy do ofensywy, obierając sobie za cel najpierw europejskie puchary, a następnie nawet tytuł mistrza. Szybko rosnący stan konta pozwalał coś takiego planować.
A czy ambitne założenia uda się szybko i sprawnie zrealizować? O tym przekonasz się, śledząc cykl Moja kariera w FM16. Nie przegap kolejnych odcinków – informacje o nich znajdziesz na Facebooku i Twitterze.