Spisani #10: Z krótką i krwawą wizytą w Japonii

Mały, niezmuszany do tej pory zbyt często do wysiłku, mózg funkcjonariusza Schmidta stawał przed najtrudniejszym zadaniem od czasu egzaminu teoretycznego w szkole policyjnej. Musiał odebrać, przetworzyć, zrozumieć i przygotować odpowiedzi na dopływające do niego komunikaty, których nadawcami byli dwaj tajemniczy mężczyźni z gabinetu psychiatrycznego Sunset Limited.

– Czy wierzysz w Boga, synu? – dopytał czarnoskóry nieznajomy.
– Daj spokój, nie zaczynaj znowu tej samej dyskusji o religii – zdenerwował się jego biały kompan – niech lepiej nam powie, czy ma aktualnie jakieś kłopoty. Chciałbyś nam o czymś opowiedzieć? – zapytał.
– Ja, ja, ja… – mózg Schmidta spanikował i wysłał słabą zasłonę dymną.
– Tak Ty, czy coś cię dręczy? – dopytywał rozmówca.
– Ja, ja, je.. jestem oskarżony o zamordo……zamordowanie przyjaciela – wykrztusił w końcu z siebie lekko otyły policjant.

Gospodarze ich dziwnego spotkania nie zdążyli zareagować na to oświadczenie swojego „pacjenta”. Uwagę całej trójki odwrócił bowiem dziwny głośny dźwięk, jakby szybko zbliżającego się do ściany budynku silnika odrzutowego. Moment później całe pomieszczenie było już w pyle i wzniesionym kurzu, a obecni w gabinecie leżeli oszołomieni pod ścianą.

– Haha, narobiliśmy bigosu! Tak czułem, że nie wyhamujemy – zakrzyknął głos. Schmidt słyszał go słabo, bo nadal brzęczało mu w uszach od uderzenia i ogólnego huku spowodowanego przez tajemniczy wehikuł. Gdy tylko kurz zaczął opadać, dostrzegł więcej szczegółów pojazdu. Przypominał on latającą furgonetkę, ale z tą różnicą, że miał… skrzydła i unosił się w powietrzu. Wkrótce z kabiny maszyny do pokoju wysiadły trzy postacie.

– Nazywam się pułkownik Repeastski i jestem waszym dżinem, dobrą wróżką i kuponem totolotka w jednym – stwierdził łysy mężczyzna w niebieskim mundurze, który obwieszony był kilkudziesięcioma medalami. Uśmiechnął się przy tym szeroko, a zaraz potem splunął na podłogę, jakby próbując dodać filmowego prestiżu swojej osobie. Towarzyszył mu młody żołnierz z bujną czupryną i karabinem w oku oraz jego blond kompan z gigantyczną pleksiglasową tarczą. Za chwilę panowie, spełnię wasze najskrytsze marzenia – zadeklarował, po czym machnął w kierunku kobiety siedzącej nadal w kabinie. Cały pokój pokrył się dziwnym, oślepiającym światłem.

Schmidt obudził się w pokrytym trawą rowie przy jakiejś mało uczęszczanej, ziemistej drodze. Z trudem wstał, by rozejrzeć się po okolicy. Dostrzegł rozpościerające się po horyzont pola pszenicy i ludzi w dziwnych słomkowych kapeluszach. Zaciągnął się czystym powietrzem i na chwilę zamknął oczy. Przez jego umysł nie zdążyła przemknąć nawet jedna myśl. Poczuł przeszywający ból pleców, a zaraz potem uderzenie gorąca. Usłyszał dziwny dźwięk za sobą, ale nie zdążył się odwrócić. Upadł i stracił przytomność.

– Giń pomiocie Amakusy! – krzyknął jednooki samuraj Yubei, chowając miecze po morderczym cięciu.
– Kurwa, nie ta epoka! – krzyknął pułkownik Repeatski, obserwując szybko powiększającą się kałużę krwi wokół Schmidta – oddział, szykować się do czasoskoku!

Czym jest czasoskok? Czy Schmidt zginął i dołączył do swojego poległego wcześniej partnera Jenko? O tym dowiecie się z kolejnego odcinka Spisanych! Informacja pojawi się tradycyjnie na profilach Gralingradu na Facebooku i Twitterze.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.