Soul Reaver #5: Chronoplast
Umierając w męczarniach, wielu moich braci błagało, by ktoś zatrzymał lub cofnął czas. Zrobiliby wówczas wszystko, by tylko położyć kres niewyobrażalnym cierpieniom. Nic jednak nie mogli zrobić. Nawet jako cywilizacja, w okresie największego dobrobytu, mogliśmy jedynie marzyć o zdobyciu boskiej mocy, dzięki której stalibyśmy się wszechmocni. Później już chcieliśmy tylko znaleźć sposób, by nasza egzystencja w Nosgoth przestała być pasmem męki. Ograniczone możliwości ciał i umysłów nie pozwalały nam niestety w żaden sposób choćby poruszyć cienką nicią czasoprzestrzeni. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tuż obok, praktycznie pod naszymi nosami, znajdowało się narzędzie do kontroli czasu – Chronoplast. Oczy znów musiał otworzyć nam Raziel.
Dom Moebiusa
Trudno powiedzieć, czy to co widzieli niektórzy z nas, było prawdą, czy tylko fatamorganą. Wiemy jedno – od momentu opuszczenia twierdzy Dumahimów, Raziel zaczął wprawiać w ruch przedmioty i konstrukcje, które nigdy nie powinny drgnąć choćby o włos. W niezrozumiały sposób, własnym ciałem, wyznaczał linię, która obracała kamienne posągi, wprawiała w ruch bloki i zatrzymane przed wiekami mechanizmy. To za jego sprawą otworzyły się dla nas wszystkich wrota tajemniczej świątyni, w których znaleźliśmy ślady mitycznego Moebiusa, pana czasu i przestrzeni, który do tej pory żył tylko w naszych wyobrażeniach i pradawnych podaniach.
Takie zamknięte na wieki miejsce powinno być wolne od jakichkolwiek istot żyjących, a tymczasem okazało się być pełne wampirzych strażników. Nawet nasze ograniczone ludzkie umysły nie potrzebowały wiele czasu, żeby połączyć fakty. To Kain postawił straże, żeby ostatecznie przetestować zdolności Żniwiarza, który pewnie parł naprzód na spotkanie ze swoim przeznaczeniem.
Ukryty Chronoplast
Zdobyte od pokonanych braci talenty pozwoliły Razielowi z łatwością uporać się z każdą zagadką przedwiecznych i wydawałoby się potężnymi wampirami. Podróżował między wymiarami i kontrolował przestrzeń, z łatwością pokonując każde bariery. Zupełnie jakby spotkanie z Kainem było mu pisane i nic nie było w stanie go powstrzymać. Żaden człowiek nie byłby w stanie nadążyć za posiadaczem Soul Reavera, który tak pewnie stąpał naprzód po zupełnie nieznanym sobie wcześniej obszarze. Wiele z kolejnych zdarzeń stanowi więc tylko domysły, bazujące na niepotwierdzonych relacjach, których źródeł nie sposób dziś zweryfikować.
Chronoplast był ukryty głęboko pod ziemią, za siecią długich korytarzy i położonych głęboko pod ziemią komnat. Do mechanizmu prowadził wijący się niczym wąż tunel, w którym co kilka metrów ktoś umieścił zachwycające detalami płaskorzeźby przypominające anioły lub inne istoty stojące na straży porządku w czasie i przestrzeni. Naprzeciw znajdowały się czarne jak smoła wrota, prowadzące w nicość, a jednocześnie przygniatające ciężarem mocy wyczuwalnej każdym nerwem ciała. Podania mówią, że wielu ludzi, pchanych ciekawością lub desperacją, którzy zapuścili się za Żniwiarzem, straciło przy nich rozum. Garstka zdołała dotrzeć do końca korytarza i na własne oczy ujrzeć komnatę, w której Moebius ukrył Chronoplast.
Raziel vs Kain
Pomieszczenie onieśmiela swoim ogromem i odurza tajemniczością. W centralnym punkcie do dzisiaj bije źródło życiodajnej energii. Naokoło poprowadzone są trzy kamienne chodniki, na trzech różnych wysokościach. Każdy z nich w jednym z punktów posiada fragmenty mechanizmu, którego żaden człowiek nigdy nie będzie w stanie zrozumieć. To tutaj doszło do ostatniego spotkania Raziela z Kainem. Syn i ojciec stanęli ze sobą do pojedynku, który im był pisany od wieków. O walce wiemy tyle, co opowiedział jeden mędrzec, któremu rzekomo wrota czasu ukazały krótki fragment konfrontacji, nim utracił wzrok i prawie odszedł od zmysłów.
Żniwiarz trzykrotnie dopadał do Kaina i zadał mu cios Soul Reaverem, nim wampirzy władca Nosgoth zdołał sięgnąć go skumulowaną energią. Zwyciężył, a w każdym razie tak można by pomyśleć. W przeszłości jako ludzkość stoczyliśmy tysiące bitew, w których ktoś zwyciężał, a ktoś zostawał pokonany. W tym przypadku nie było przegranego.
Kain dopiął swego i nim Raziel dokończył dzieła, umknął we wrota czasoprzestrzeni, które zdołał aktywować dzięki właściwemu ustawieniu Chronoplastu. Na tym zakończyła się wizja. Czy Raziel pogodził się z ucieczką zhańbionego zdradą ojca? Nie wierzę w to. Prawdopodobnie ruszył jego śladem. Czy zmieni bieg wydarzeń, tak jak zmienił oblicze Nosgoth, w którym niespodziewanie się pojawił? Tej krainy, choć wolnej już od wampirzych lordów, nic dobrego nie spotka. Wszyscy czekamy więc tylko na moment, gdy wszystko runie, jak domek z kart, w momencie, gdy u jego podstawy zjawi się Raziel i wykona jeden ruch.
Kraina Nosgoth opustoszeje, a potem narodzi się na nowo. Tak samo, jak robiła to wielokrotnie wcześniej.
Co wydarzyło się dalej? Po przerwie wrócimy do świata Soul Reavera, wraz z wydaną na PlayStation 2 kontynuacją. Tymczasem zapraszam do odwiedzania Gralingradu, gdzie znajdziesz więcej opowiadań z gier. Drugiego takiego bloga o grach nie znajdziesz w sieci! Możesz też obserwować go na Facebooku, Twitterze,Instagramie i YouTube lub wspomóc stronę na Patronite.