Slime Rancher #3: Sekrety innego świata

Slime Rancher_blog

Minął miesiąc, odkąd wylądowałam setki lat świetlnych od dawnego domu. Jestem ranczerką w pełnym tego słowa znaczeniu, a wygląd mojej farmy nie pozostawia złudzeń, że znam się na swojej robocie.

Nowe gatunki żelków

Moja żelkowa trzoda rozrosła się dość znacznie w ostatnich dniach. Postawiłam sobie za cel zadbać o różnorodność oferty plortów, co by czerpać maksymalne zyski z ich sprzedaży. Dlatego w ramach swoich wędrówek po dalekich rubieżach i eksploracji kolejnych zakątków skały, skupiam się przede wszystkim na odnajdywaniu nowych typów żelków. W ten sposób mam już na ranczu sporą hodowlę pociesznych istot.

Najciekawsze nowe nabytki? Kryształowy gatunek, który zmieszałam z łowieckim i umieściłam w dwóch różnych zagrodach. Jedna stoi w centralnej części farmy, druga jest w porcie. Tam nad wodą zresztą mieszkają też moje radioaktywne galaretki z oczami, których sporo nałapałam przez ostatnie dni. Momentami nie nadążam z odbieraniem plortów! Na szczęście zaraz obok zasadziłam sporo warzyw, więc nie muszę się nabiegać, próbując wyżywić tak hałaśliwe, promienujące grono.

Za zarobione środki odblokowałam dostęp do laboratorium, gdzie z kolei umieściłam żelki idealnie pasujące do takiej scenerii. Kwantowe, które nie dają się zamykać w klatce i które zdają się egzystować jak im w danej chwili wygodnie. Stworzyłam im komfortowe warunki, zapewniając dostęp do kwantowych cytryn. By jednak przypilnować, by same nie zżerały wszystkich owoców, musiałam nawet zainwestować w stracha przypominającego tarr. Jak na razie, choć sama w to nie wierzyłam, działa.

Ciekawość to pierwszy stopień do…

W samym laboratorium też zaczynam się zadomawiać. Wykorzystuję zgromadzone fundusze, by budować kolejne wynalazki na bazie zdobytych planów. Idzie to mi dość powolnie, ale to głównie ze względu na braki w surowcach. Mogę je zgromadzić bez większych trudności, wydobywając za pomocą specjalnych maszyn na wysuszonej rafie koralowej, w kamieniołomie indygo czy w Moss Blanket. Sęk w tym, że wymaga to trochę czasu, a ja w tym zabieganiu za codziennymi obowiązkami, nie koncentruję się na tym akurat zbyt mocno.

Dużo więcej uwagi poświęcam za to eksploracji. Podążam śladami Hobsona, którego enigmatyczne wiadomości tylko rozpalają moją wyobraźnię. Czuję podskórnie, że dokonał jakiegoś odkrycia, które zmotywowało go do podjęcia najważniejszej decyzji w życiu. Z notatek wyczuwam też coś więcej. Drugie dno. Wątpliwości farmera i jego uczucia do nienazwanej osoby, do której profilu pasuje mi kontrahentka Thora. Czy po przybyciu na ranczo zakochał się, a potem zainspirowany jakimś odkryciem zdecydował się porzucić wcześniejsze plany? Bardzo chcę się tego dowiedzieć.

Ta ciekawość napędza mnie w ostatnich dniach i to ona sprawia, że z taką ochotą podejmuję się kolejnych wyzwań. Niedawno natrafiłam na dziwną, skalną konstrukcję obok Moss Blanket. Ruiny czegoś antycznego. Zablokowaną bramę i pokryte mchem, zniszczone posągi prezentujące różne gatunki żelek. Nie było trudno zgadnąć, że wymagają dopasowanych plortów do aktywacji. Pobiegałam trochę, poszukałam i po kilku godzinach mogłam już podziwiać widok ogromnej, kolistej bramy, która otwierała przede mną swoje podwoje.

Wielkie odkrycia

Hobson też tam dotarł. To były ruiny starożytnej cywilizacji, która w tym miejscu, mając dostęp do naturalnych zasobów i różnych gatunków galaretkowatych istot, chciała lub nawet osiągnęła coś niezwykłego. O tym, że wkraczam w rejon niesamowitości, gdzie los szykuje dla mnie wiele niespodzianek, świadczyły żyjące tu kwantowe żelki. Świetliste, ulotne, istniejące jednocześnie tu i gdzie indziej. Ich eteryczne obrazy rozpraszały się na ścianach niczym wspomnienia o tych, którzy przed wiekami kroili przestrzeń w tych samych korytarzach.

Zagłębiłam się w ten zapomniany labirynt, szukając właściwej drogi i nie wiedząc, dokąd może mnie zaprowadzić. Kamienne ściany, pokryte porostami i świetlistymi inskrypcjami, zdawały się drżeć od nagromadzonej w nich energii. Nie czułam niepokoju. Miejsce nie wyglądało groźnie i nic nie wskazywało, że jestem tu nieproszonym gościem. Wprost przeciwnie – wręcz zachęcało mnie, by posuwać się szybko naprzód i odkryć, co czeka za następnym rogiem.

Szklana pustynia

Tak natrafiłam w końcu na portal prowadzący do szklanej pustyni, jak nazwał ją w notatkach Hobson. W wiadomości dla mnie ostrzegał, że czeka mnie coś zmieniającego postrzeganie świata. Coś tak innego, dzikiego i niebezpiecznego, że nie dającego się z niczym porównać. Skąd wiedział, że też tu dotrę? To pytanie zadaję sobie nawet teraz, już na swoim ranczu, do którego wróciłam po chwilowej wizycie na pustyni. Kiedy aktywowałam portal za pomocą kwantowych plortów umieszczonych w statuach żelków, przeniosłam się na szczyt budowli przypominającej świątynię. Zeszłam na dół po schodach. Ogromny księżyc świecił nad głową i wręcz przytłaczał swoją wielkością. Było cicho i pusto. Inaczej niż w okolicach rancza, gdzie skaczące i zderzające się żelki wywołują ciągły harmider.

Napotkałam i złapałam dwa żelki nowego typu – kręcące się nieustannie, jak małe czarne dziury. Powoli posuwałam się naprzód, ale wtedy cała okolica przybrała złowieszczej, czerwonej poświaty. Po chwili z podłoża zaczęły wybuchać gejzery płomieni. Zrobiło się naprawdę niebezpiecznie, więc popędziłam pędem do portalu, by wrócić do bezpiecznej okolicy ruin.

Muszę tam wrócić. Zajmę się tylko żelkami w zagrodach, zostawię im zapasy jedzenia i znów pomknę na pustynię, by odkryć jej sekrety.

Slime Rancher to niecodzienne połączenie gry hodowlanej i przygodówki nastawionej na eksplorację, które zabiera graczy w podróż w kosmos. Co tytuł stworzony przez Monomi Park i wydany w 2016 roku ma do zaoferowania, poza dziesiątkami żelków i budową gospodarstwa? Zapraszam na wspólną podróż u boku bohaterki Beatrix LeBeau w ramach nowego opowiadania w Gralingradzie!

Podoba Ci się moja twórczość i ten blog? Nie przegap innych materiałów z Gralingradu, w których podróżuję przez produkcje stare i nowe. Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Jeśli doceniasz moją twórczość, postaw mi kawę, która pomoże mi w odkrywaniu kosmosu gier! Dzięki z góry!

<— Drugi odcinek opowieści ranczerki ze Slime Rancher

Finałowy odcinek przygody w Slime Rancher —>

<— Pierwszy odcinek bloga z gry Slime Rancher

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.