Red Dead Redemption 2 #24-ost: Koniec
Szybujący Orzeł nie żyje. Zmęczony życiem pod dyktando białych, sprowokowany przez ludzi pułkownika i podwładnych Cornwalla, a do tego podjudzony przez Dutcha, ruszył do walki. I wyszedłby z niej zwycięsko, ale głupiec poszedł ratować człowieka, który jest już jedną nogą w grobie. Mnie.
Przyznaję, parę razy uratowałem skórę młodemu Indianinowi. Raz nawet podczas niedawnego ataku na rafinerię, gdy odstrzeliłem siedzącego na nim wojskowego. Nie czułem jednak choćby przez moment, że z tego powodu jest mi coś winien. Nie musiał i nie powinien był przychodzić mi z pomocą, gdy oszołomiony po wybuchu rury, leżałem na plecach i ostatkiem sił powstrzymywałem wycelowany w moją klatkę piersiową nóż. To nie powinien być on, a Dutch, który był zaraz obok i mógł z łatwością wystrzelać trzech oprawców. Ale uciekł, stawiając wyżej trzymane w ręce obligacje stanowe. Chyba nie potrzebuję już lepszego potwierdzenia, by uwierzyć Johnowi, który podczas nieudanego napadu w Saint-Denis widział, jak van der Linde odwraca się do niego plecami.
Lojalność to tylko słowo
Dutch jest przekonany, że za moment będziemy wolni. Pinkertonowie, armia, wszyscy stróże prawa dzikiego zachodu zapomną o naszej bandzie i zajmą się bardziej palącymi problemami. Szkoda tylko, że najwyraźniej wielką ucieczkę zaplanował tylko dla małej garstki swoich towarzyszy. Wśród nich znalazły się nawet dodatkowe miejsca dla typów spod ciemnej gwiazdy, których sprowadził Micah. Nagle stali się bardziej godni zaufania niż ja i Marston, którzy dla tej grupy poświęciliśmy lata życia i zaryzykowaliśmy zdrowie więcej razy niż jestem w stanie zliczyć.
Lojalność. Dutch mówił o niej wielokrotnie, ale dzisiaj zachowuje się, jakby nic z tego nie miało już znaczenia. Jakby sam zapomniał o wcześniejszych ostrzeżeniach i stał się tym, na kogo mieliśmy szczególnie uważać. Powiedziałem Johnowi, gdy razem wysadzaliśmy most kolejowy, korzystając z wykradzionego wcześniej z Billem dynamitu górniczego, by nie trzymał się teraz naiwnie dawnych ideałów. Powinien zadbać o swoją rodzinę. To nie jest czas, by ryzykować tak wiele dla mrzonek i deklaracji, których kiedyś obiecywało się nigdy nie złamać. Abigail i Jack nie mogą czekać i liczyć, że wszystko będzie jak dawniej. To się nie wydarzy, a Marston musi być gotowy na podjęcie być może najważniejszych decyzji w swoim życiu.
Wspomnienie utraconej przeszłości
Patrząc na powolną śmierć naszej bandy, mogę poczuć namiastkę tego, co przeżywa Padający Deszcz. Obaj nie jesteśmy w stanie w żaden sposób zapobiec nieuniknionemu. On bezskutecznie walczył o pokój i pochował całą rodziną oraz wielu braci. Ja widziałem śmierć paru przyjaciół, z którymi nieudolnie staraliśmy się znaleźć spokój. Nie wiem, ile zostało mi jeszcze czasu, ale raczej niewiele. Wczoraj znów straciłem przytomność po ataku duszności i nie wiem nawet, jak znalazłem się w Annesburgu. Mogłem trafić na jednego z Pomiotów Murphy’ego i skończyć zakopany w dole, ale los najwyraźniej coś jeszcze dla mnie szykuje. Obawiam się jednak, że nie będzie to nic przyjemnego.
Dutch zapowiedział, że przed nami ostatni skok na pociąg. Rabunek, po którym będziemy mogli odejść i ułożyć sobie życie gdzieś daleko. Wystarczy, że obrobimy transport przewożący żołd dla miejscowego garnizonu, gdy tylko opuści Saint Denis. Micah jest przekonany, że plan jest bezbłędny i w gruncie rzeczy niezwiązany z żadnym ryzykiem. Śmiem w to wątpić i obawiam się dużych komplikacji, ale żebym nie wiem, co zrobił, nie przekonam Dutcha do zmiany zdania.
Ostatni rabunek
To oficjalny koniec bandy van der Lindego. Obrobiliśmy pociąg, ale podczas napadu John został postrzelony i wypadł z wagonu. Dutch dziwnym sposobem nie zdołał później mu pomóc, choć deklarował, że zawróci i przywiezie go całego w miejsce zbiórki. Moment później oficjalnie przyznał, że dawne ideały i obietnice nie mają już żadnego znaczenia. Milton i pinkertonowie uprowadzili Abigail i zamierzają ją stracić. Może to pułapka i kobieta pełni tylko rolę przynęty, ale nie oznacza to, że mamy z niej zrezygnować. Dutch jednak wziął stronę Micah i postanowił inaczej. Wyruszam więc z Sadie, by raz na zawsze rozwiązać spór z Miltonem i uratować Abigail. Tylko nas dwoje.
Prawdziwy zdrajca
To nie Molly zdradziła. Milton wszystko nam powiedział, przekonany o swoim zwycięstwie. Nie przewidział, że Abigail już prawie uwolniła się z więzów i za moment zrobi mu dziurę w czaszce. A więc to ten bohaterski, nieomylny Micah stanowił źródło informacji dla pinkertonów. Zwerbowany po naszym powrocie z Guarmy, zadbał, żeby nie spadł mu włos z głowy. Naszym kosztem.
Nie zamierzam tego tak zostawić. Abigail jest bezpieczna i dzięki Sadie na pewno dotrze cała i zdrowa do ustalonego punktu, gdzie ma czekać Tilly i Jack. Ja tymczasem wracam do obozu na spotkanie z Dutchem i Micah. Zrzucę kurtynę kłamstw i pozwolę Dutchowi wybrać stronę. Spodziewam się, że to będzie koniec mojej ścieżki.
…
Arthur Morgan na tym zakończył swój spisywany od miesięcy dziennik. Zamknął rozdział pełen przygód, nieustannie przeplatających się dobrych i złych uczynków. Ostatni raz stanął w obronie tego, w co wierzył. I odszedł ze świadomością, że żył i zginął zgodnie z własnym sumieniem.
John Marston
Po tym wszystkim jego notatnik trafił w ręce osoby, której najbardziej chciałby go powierzyć. John Marston mógł dzięki niemu raz jeszcze wrócić do dawnych chwil i wspomnieć druha, któremu tak wiele zawdzięcza. Może to właśnie te odczytywane po paru latach wpisy zmotywowały go, by powalczyć o lepsze jutro i nauczyć się prowadzić własną farmę. Arthur, już zza grobu, raz jeszcze łączył swój dawny gang, bo wkrótce, na wykupionej przez Marstona na kredyt ziemi, spotkali się John, Abigail, Jack, Wujek, Sadie i Charles. Przez moment wydawało się, że obrane przez nich ścieżki mogą nawet mieć szczęśliwy finał.
W świecie Red Dead Redemption 2 spędziłem pół roku. Swoją przygodę spisałem w tym 24-odcinkowym pamiętniku, który mogliście regularnie śledzić na łamach Gralingradu. Mam nadzieję, że przyjemnie było Wam powspominać z Arthurem Morganem wspólne wyprawy po Dzikim Zachodzie. Już niedługo wyruszamy w kolejną, ale w innym uniwersum. Odwiedzajcie Gralingrad, jeśli nie chcecie przegapić nowych opowiadań z gier.
Red Dead Redemption 2 to utrzymany w klimatach Dzikiego Zachodu
sandbox, w którym poznajemy losy gangu Dutcha van der Linde’a. Swoje
wrażenia z przygody spisuję w formie notatnika głównego bohatera,
Arthura Morgana. Jeśli podoba Ci się ten fanfic, odwiedzaj Gralingrad
regularnie, a nie przegapisz kolejnych odcinków. Obserwuj profile bloga
na
Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite.
Ależ przyjemnie mi się to czytało! 🙂 Więcej!
Dziękuję, bardzo się cieszę. 🙂 Kolejne opowiadania już wkrótce, jest tyle wirtualnych światów, które trzeba odwiedzić. 🙂