Red Dead Redemption 2 #15: Jak nie dać się oszukać

RDR2 fanfic

Świat jest zbudowany na oszustwie, bo łatwo nas omamić i wyprowadzić w pole. Z każdym przeżytym miesiącem widzę to coraz bardziej. Choć mamy tyle zmysłów, zbyt często opieramy się tylko na wzroku. Patrzymy, niby uważnie, na otaczający świat, ale gdy przychodzi moment testu, podejmujemy irracjonalne decyzje, narażając się na dotkliwe konsekwencje. Ale jak może być inaczej, skoro za przewodnika robi nam tylko para oczu.

Jak zostałem pomocnikiem Margaret

Jedni oszukują nieświadomie, inni robią to z premedytacją. Do tej drugiej grupy bez wątpienia należy Margaret, rzekomo najsłynniejsza i najdzielniejsza poskramiaczka zwierząt po tej stronie świata. Setki głupców daje się omamić jej wytrenowanym gestom i mistyfikacjom, płacąc ciężko zarobione pieniądze za pokazy, w których niewiele rzeczy zgodnych jest z prawdą. Być może sam uległbym ciekawości i dał się w dziecinny sposób oskubać, gdybym nie napotkał wspomnianej damy w potrzebie podczas jednej z podróży na granicy stanów.

Margaret RDR2

Margaret to chytry lis, przebiegły mężczyzna ukrywający się za woalką tajemniczości i zgrabnie udający kobietę na scenie. Robi to tak znakomicie, że publika nie zauważa jego męskich cech, a legendy o bohaterskiej pannie raz po raz obiegają świat na łamach najpoczytniejszych gazet. Przede mną stojący na skraju przepaści Margaret jednak już nie udawał. Jego życie się waliło, a ja byłem ostatnią deską ratunku. Chwycił ją mocno i nie zamierzał puścić. Obiecał nagrodę wartą wysiłku, więc przestałem walczyć i zgodziłem się pomóc.

Safari na Dzikim Zachodzie

Kolejne trzy doby spędziłem na polowaniu na dzikie zwierzęta z dalekich lądów, które uciekły z uszkodzonych klatek po wypadku karawany. Pierwszym punktem była czerpiąca garściami z niespodziewanej wolności zebra, a w zasadzie to artystycznie pomalowany w pasy muł. Kaszka z mleczkiem, tak w malowaniu, jak i trudności wykonania misji. Zaciągnąłem go do Margaret i dowiedziałem się, że jego współpracowniczka jest nieopodal Rhodes, gdzie czmychnęła puma.

Spodziewałem się nieco przerośniętego i ucharakteryzowanego kota. Na miejscu dowiedziałem się jednak, że to prawdziwa dzika bestia. Na domiar złego jej tropem nieroztropna asystentka puściła lwa, a więc psa myśliwskiego z dyskretnie przypiętą i dobrze przyciętą wełną jako blond grzywą. Psina nie miał szans w tym starciu. Mogłem tylko wykorzystać jego zjedzone już do połowy truchło, by zastawić pułapkę na pumę.

Red Dead Redemption 2 Lion

Lekcje łowiectwa Charlesa i Hosei nie poszły na marne. Dziki zwierz sam wszedł do klatki i musiałem tylko wyczuć moment, by podejść i ją zamknąć. Wróciliśmy do Margaret. Pozostało mi tylko dopaść drugiego lwa cyrkowej trupy, którego widziano niedaleko rancza Emerald.

To nie był mały kotek

Pewny siebie pojechałem w tamtejsze okolice. Dałem się oszukać, choć może lepiej będzie napisać, ponieść zbytniej pewności siebie. Spanikowani pracownicy farmy zamknęli zwierzę w stodole i ze zdumieniem przyjęli informację jakoby to był tylko dobrze ucharakteryzowany pies. Wszedłem do środka, ale stwór uciekł górą. Gdy wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem ciężko rannego wieśniaka oraz powaloną błyskawicznie krowę, wiedziałem już, że coś w tym wszystkim nie gra.

Za moment wszystko stało się jasne. Z zagrody wyszedł na mnie sam król afrykańskiej sawanny we własnej osobie. Majestatycznie poruszająca się na wietrze grzywa tylko zwiększała jego potężne rozmiary. Białe kły lśniły w słońcu, a szczęki wyglądały na pięć razy większe od tych najbardziej wyrośniętego wilka. Potężny ryk zasygnalizował chęć ataku. Nie miałem czasu i innych opcji. Wyciągnąłem rewolwer i gdy tylko rozpoczął swój bieg, zacząłem strzelać. Sześć pocisków powaliło i pozbawiło życia bestię.

Margaret targały emocje, ale szybko zrozumiał swój błąd. Musiałem wyglądać na bardzo rozgniewanego, bo wycofał się i przestał kombinować. Oddał mi rzekomo bardzo cenny rubin o głęboko zielonym kolorze, w którego toni człowiek mógłby przeglądać się godzinami. Przepiękny kamień o dużej wartości. Ukryłem go wraz ze sztabką złota.

Karawana ruszyła dalej, kontynuując swój kłamliwy bieg po kraju. Menażeria Margaret mocno ucierpiała, ale taki mistrz iluzji i oszust pierwszej miary na pewno znajdzie wyjście z impasu. Nie będzie to szczególnie trudne, wszak wie, że wystarczy zmylić wzrok.

Red Dead Wallpaper

Świniopasy Andersonowie

Czasami dziwię się, że tak wielu ludzi na zachodnim wybrzeżu daje sobą tak łatwo manipulować. Wpadają w pułapki, sami wchodzą w zasadzki i nie widzą kłamstw. Na nich wszystkich żerują takie mendy, jak ta pokręcona para z farmy świń, na którą natknąłem się niedawno. Jeden skazaniec, któremu pomogłem uwolnić się z łańcuchów, powiedział, że mają sporo ukrytej gotówki. Pojechałem więc rozejrzeć się po okolicy za dnia i pech chciał, że akurat gospodarze mnie przyuważyli. Otyły Anderson i jego nieustannie rzucająca podtekstami żona zaprosili do siebie na obiad. Nie chcąc wzbudzać podejrzeń, zgodziłem się.

Od początku zachowywali się dziwnie. Popełniali proste błędy i wysyłali czytelne sygnały, nieumyślnie ostrzegając przed samym sobą. Nie zdziwię się jednak na wieść, że w podobny sposób oszukali już wielu, którzy dali omamić się ciepłej strawie, mocnemu trunkowi i okazałemu dekoltowi gospodyni. Życie w gangu uczy jednak, że niewiele rzeczy na tym świecie jest za darmo, a prędzej od pomocnej dłoni dostaniesz tutaj nóż w plecy.

Zjadłem więc posiłek, wypiłem towarzyski kieliszek podejrzanie mocnego alkoholu i nim zrobiło się za późno opuściłem domostwo Andersonów, ignorując zaczepki i docinki rozczarowanej pary. Po zapadnięciu zmroku wróciłem na miejsce, zakradłem się do magazynku i ze schowka zabrałem kilkadziesiąt dolarów. Tym razem oszust i oszukany zamienili się rolami. A wystarczyło tylko dokładniej spojrzeć i nie oceniać na pierwszy rzut oka.

Red Dead Redemption 2 to utrzymany w klimatach Dzikiego Zachodu sandbox, w którym poznajemy losy gangu Dutcha van der Linde’a. Swoje wrażenia z przygody spisuję w formie notatnika głównego bohatera, Arthura Morgana. Jeśli podoba Ci się ten fanfic, odwiedzaj Gralingrad regularnie, a nie przegapisz kolejnych odcinków. Obserwuj profile bloga na
Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite.

<—- Poprzedni odcinek Następny odcinek —>

<—- Początek opowiadania

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.