Patapon #7-ost: Ostatnie przeszkody

Patapon_blog

Królowa Kharma była coraz bardziej zdesperowana. Na nic zdawały się jej knowania. Klęski demonicznych wojowników zasiały ziarno niepewności, czy pakt zawarty z Gorlem był wart tych wszystkich poświęceń. Ukryła się w czeluściach swojej twierdzy, do której dostępu kryły dwie przedziwne bestie. Pupilki królowej zwane Shookle i Shooshookle. Mięsożerne rośliny wykorzystujące swoje długie i giętkie pędy jak ostrza mieczy.

Ogień trawiący przeciwników

Patapony ruszyły na nie niezrażone. Pata-Pata-Pata-Pon roznosiło się gromkim echem, kiedy maszerowały przed siebie. Dostrzegłem w ich oczach niepokojącą cechę, która doprowadziła do upadku tak wielu wojowników. Zachłysnęły się sukcesami. Niektóre zaczęły sądzić, że są niezwyciężone, wręcz nieśmiertelne. Shookle i Shooshookle tylko na to czekały, by napełnić swoje wypełnione kwasem żołądki łatwą zdobyczą.

W tych bitwach nie odważny, frontalny atak okazał się przepisem na sukces. To umiejętność trzymania się na bezpieczny dystans i podnoszenia gardy we właściwych momentach sprawiała, że Patapony mogły kontrolować przebieg potyczki. Resztę zrobiły płonące strzały i włócznie, na które ciała wielkich bestii były wyjątkowo podatne. Ogień był niczym gniew duchów przodków, trawiąc liście, łodygi i pędy. Po wszystkim w grotach od dawien dawna zamieszkiwanych przez obu mięsożerców zostały tylko dogasające iskry i unoszący się w powietrzu zapach spalenizny.

Obie konfrontacje były jednostronne, w czym duży udział miał nie tylko dobrze dobrany ekwipunek i właściwa taktyka. Patapony ruszyły w bój wspierane przez nowych wojowników – zamiast walczących na krótki dystans i narażonych na pochwycenie Tateponów do walki stanęły Megapony. Wyróżniające się wzrostem istoty, które w rękach dzierżyły magiczne saksofony. Wylatujące z nich nuty wydawały się niegroźnie, ale potrafiły dotkliwie zranić nieuważnych przeciwników. Zadbałem o to. W bój ruszyły niezwykłe Megapony – Mogyoon o niszczycielskiej sile i zwinny Pyokola. 

Preludium do apokalipsy

To była zmiana formacji, która zaskoczyła królową Kharmę przy naszym spotkaniu. Podjąwszy decyzję o stanięciu do walki, powitała nas w salach swojego pałacu. Równie przestronnych, co opustoszałych. Nie zamierzała ustąpić. Przemawiał przez nią Gorl i jego ciemna moc. To za sprawą tych nowych umiejętności zasypała Patapony gradem meteorów. Pędzące z nieba niczym pociski płonące kamienie zdawały się preludium apokalipsy, która zawisła nad światem.

Moi wyznawcy nie ulękli się. Wyczułem w ich sercach strach, jakże naturalny dla śmiertelnych istot, ale szybko wyzbyły się go, krzycząc Pon-Pon-Pata-Pon. Rozkazy do ataku, po których na utrzymującą się w powietrzu dzięki motylim skrzydło Kharmę poleciał grad strzał, włóczni i nut. Ostrzał, który trwał i trwał aż królową opuściły ostatnie siły. Nie oddała życia za sprawę, ale spotkało ją coś znacznie gorszego. Zrozumiała, że sama sprowadziła na świat demona, który może zniszczyć wszystko, co żyjące. Sama stała się tym, przed czym tak usilnie próbowała bronić planetę.

Patapony były już o maleńki krok od realizacji słów legendy. „TO” było już tak blisko. Ten widok, o którym mówiły najstarsze podania. Wszystko mógł jednak zniweczyć Gorl. Przybyły z piekieł demon o dwóch pyskach, monstrum złączone z dwóch różnych ciał. Gotowy skąpać świat we krwi, ogniu i cierpieniu. Próbował zrobić to już kiedyś, ale wówczas rozbił się na ostrzach przodków Pataponów. Teraz nowe pokolenia cywilizacji, która dopiero stanęła na nogi, miały napisać równie piękną historię.

Gorl – demon z koszmarów

Wiedziałem, że to uczynią. Byłem spokojny, widząc z jaką łatwością rozprawiały się z kolejnymi przeszkodami. Megapony robiły kolosalną różnicę na polu walki, a wytrenowane oddziały Yariponów i Yumiponów zdawały się być gotowe na każde wyzwanie. Gorl z impetem uderzył o podłogę sali, roztrzaskując resztki płytek w drobny mak. Wielkie brzuszysko majestatycznie zatrzęsło się w górę i w dół. Potem rozwarł szczęki i uśmiechnął się przebiegle. Żółte ślepia świdrowały po kolejnych małych wojownikach stojących przed nim.

Patapon Final Boss

Patapony nie zwlekały i zaatakowały. Odpowiedział, łącząc łapy i wytwarzając kulę energii, którą już po chwili pchnął z dużą siłą w stronę moich wyznawców. Potężny atak odrzucił część w tył, a innych poparzył. Mimo to szybko zwarli szeregi i odpowiedzieli. Po chwili Gorl zachwiał się i upadł na plecy. Stało się coś przedziwnego. Oko na szczycie długiej szyi zamknęło się, jakby udając na spoczynek, a obudziło się to drugie, zlokalizowane w okolicach brzucha.

Gorl uległ transformacji, która wygląda jak koszmar stający się rzeczywistością. Przypominał teraz piekielnego psa lub inną czworonożną bestię. Był agresywny i już po chwili ruszył taranem w stronę Pataponów. Wyczułem jego intencje i zabębniłem rytmicznym Pon-Pata-Pon-Pata, inicjując ucieczkę. Megapony i Yaripony zdążyły odsunąć się wystarczająco, by potwór zatrzymał się tuż pod ich stopami, wytracając swój impet. Otworzył się i pozwolił dotkliwie zranić w odpowiedzi.

Na skraju świata

Patapony od tego momentu uważnie obserwowały jego zachowania. Gorl jeszcze dwukrotnie zmieniał swoją postać, jakby próbując na każdy możliwy sposób przesunąć szalę potyczki na swoją korzyść. Uśmiechnąłem się, widząc jak piekielny lord okazuje bezradność. Jak w jego poczynania wkrada się coraz większa desperacja. A potem, kiedy w cielsko wbiło się już dziesiątki grotów strzał i włóczni, kiedy ciało zraniło tak wiele nut, zawył donośnie. Sklepienie budowli popękało, a słońce jakby przyspieszyło ze strachu swój bieg w stronę horyzontu. Demon znów przegrał i ponownie został odesłany do otchłani za sprawą tych małych, acz niezwykle dzielnych istot.

Patapony nie świętowały długo. Odpoczęły nocą i o świcie wyruszyły dalej. To był tylko przystanek. Ostatni już przed dotarciem do upragnionego celu. Tego, który utrzymywał ich przy życiu, kiedy cierpieli głód. Tego, który dał im siły w tak wielu bitwach. Dotarli na skraj lądu. Przed nimi rozpościerało się wielkie skupisko wody. Akwen ciągnący się po horyzont, którego błękit hipnotyzował. Dotarli rychło w czas, by zobaczyć jedno z moich wielkich osiągnięć. Wschód słońca nad oceanem.

Patapon IT Ending

Pierwsze promienie oślepiły ich i sprawiły im ból, któremu stawiły czoła z obawą, ale też wiarą i godnością. Potem na niebie pojawiło się wielkie, pomarańczowe słońce, otulając wszystko przyjemnym ciepłem. Zachwycający widok rozczulił i pokrzepił Patapony. Już po chwili jednak obudziły się w ich sercach wątpliwości. Czy to jest „TO”? Czy rzeczywiście dotarli na krawędź świata?

Poczuły, że czeka na nich coś jeszcze większego, ważniejszego i piękniejszego. Ich wędrówka dopiero się rozpoczynała. Królowa Zigotonów, obserwująca ostatnie wydarzenia z ukrycia, dołączyła do nich w rozważaniach. Zaczynał się kolejny rozdział w historii Pataponów. Rozdział, którego pierwsze słowa mówiły o majestatycznym statku, pozwalającym na wyprawę w nieznane…

KONIEC

Patapon to wyjątkowa gra rytmiczno-strategiczna wydana ekskluzywnie na PSP w 2007 roku, w której przejmujemy rolę bóstwa prowadzącego nację małych wojowników ku glorii i chwale. Utrzymany w specyficznej stylistyce tytuł wyróżnia się unikalną mechaniką zabawy oraz głębią, która skrywa się pod pozornie prostymi założeniami. Przekonałem się o tym w praktyce, spisując swoją przygodę w zaskakująco długim opowiadaniu liczącym siedem odcinków. Dziękuję za tę wspólną wyprawę ku przeznaczeniu Pataponów. Za kilka miesięcy ruszymy w dalszą część wędrówki, ogrywając kontynuację. Do przeczytania w Gralingradzie!

Podoba Ci się moja twórczość i ten blog? Nie przegap innych materiałów z Gralingradu, w których podróżuję przez produkcje stare i nowe. Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Jeśli doceniasz moją twórczość, postaw mi kawę, która pomoże mi nie zgubić rytmu publikacji! Dzięki z góry!

<— Szósty odcinek opowieści z gry Patapon

<— Początek opowieści o wszechmocnym i małych Pataponach

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.