Moja kariera w FM 2016 #91: Chcą mi wyrwać Dembele

Wystarczy kilka lat przepracowanych w zawodzie trenera, by uświadomić sobie, że w futbolu nie ma miejsca na sentymenty. Kto ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę i być przygotowanym na zbieranie batów. Nie zamierzałem tego przechodzić w Paris FC.

Zawodników do zwolnienia podzieliłem na dwie grupy, z którymi zorganizowałem osobne spotkania. Nie chciałem, by juniorzy i członkowie szerokiej kadry byli w tym samym pomieszczeniu podczas przekazywania im niedobrych wieści. Rożne były powody mojej decyzji i musiałem to odpowiednio uzasadnić. Młodzicy dowiedzieli się więc, że tak naprawdę nie wyrzucamy ich z klubu, ale wypuszczamy na wolność, by znaleźli lepsze miejsce do rozwoju. Bongongui i Ndongala, najważniejsze nazwiska odchodzące z Paris FC, usłyszeli za to w szczerze rozmowie, że nie mógłbym im w kolejnym sezonie zapewnić regularnych występów, a nie chcę ich ograniczać i psuć naszych, wypracowanych przez minione lata, niezłych relacji. Nie wszyscy przyjęli to ze zrozumieniem. Dostałem kilka gorzkich słów od Bongonguiego, który pomimo konkurencji ze strony Dembele, Camary i Khaloui nadal uważał się za wystarczająco dobrego, by walić bramki PSG czy Bayernowi. Optymista.

Ranking klubów pod względem renomy potwierdzał, że robię dobrą robotę w Paryżu. PFC znaczyło już więcej niż Tottenham, Borussia Dortmund czy Roma.

Nie minął nawet jeden dzień i wskoczył kolejny pilny temat. Zaczęło się niewinnie, bo od medialnych pogłosek o transferze Ousmane Dembele. Nie żebym się nie spodziewał zainteresowania zdolnym skrzydłowym, ale po tylko dobrym sezonie w jego wykonaniu zakładałem jednak, że szaleństwa transferowego nie będzie. Nic z tych rzeczy. Nawet nie zaczęły się mistrzostwa świata, a włodarze kilku klubów już zaczęli badać teren pod transfer pomocnika. Benfica i Juventus w ogóle wyprzedziły konkurencję, bo od razu rzuciły na stół oferty rzędu 23 mln euro. Przecież on jest tyle warty rynkowo. Nie ma szans, żebym zgodził się na transfer za takie pieniądze – przekazałem w biurze. Czekała mnie jeszcze rozmowa z podopiecznym i próba przekonania go, że transfer to nie jest w tym momencie najlepsza opcja. Nie w sytuacji, gdy czekają go mecze w Lidze Mistrzów. Gdyby nie odległy termin, to mógłbym go też kusić występami na nowoczesnym obiekcie na 29 500 miejsc, ale ten miałby dopiero zostać naszym nowym domem w 2024 roku.

Miałem o tyle łatwiejsze zadanie, że w 2022 roku ani Benfica, ani Juventus, nie były szczególnie atrakcyjnymi miejscami do pracy. Nie w porównaniu do Paris FC, które we wszelakich rankingach plasowało się już w Top 30 najlepszych, najbardziej znaczących klubów świata. A w przyszłym roku mogliśmy jeszcze nasze notowania bardzo poprawić, prezentując dobry poziom w Champions League. O ile więc nagle kasy na stół nie wyłożył Real, Barcelona czy inny Manchester United, mogłem próbować znaleźć wspólny język z Dembele.

Czerwiec 2022 był bardzo specyficzny. Kilku zawodników szykowało się już do odejścia i dąsało na treningach, sam czekałem na powrót reprezentantów kraju z mundialu i nowego snajpera, którego zakontraktowałem zimą na pół roku przed końcem jego kontraktu w Milanie. Tymczasem w Kanadzie zaczynał się mundial, na którym PFC reprezentowali Hicham Khaloua i Gaston Silva. Kto mógł przypuszczać, że kilka meczów rozegranych tysiące kilometrów od Paryża tak skomplikuje mi życie…

Nie przegap nowego epizodu –  obserwuj profile Gralingradu na Facebooku/Twitterze/YouTube, by nie minąć kolejnych materiałów! A jeśli podobają Ci się moje opowiadania i kariery – możesz też wesprzeć mnie na Patronite.

<——- Poprzedni odcinek   Następny odcinek —–>

 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.