Final Fantasy 7 Remake: Episode INTERmission #2
Fałszywe dokumenty tożsamości zadziałały perfekcyjnie i Yuffie z Solonem bez większych problemów dotarli w okolice budynku korporacji Shinra. Młoda wojowniczka ninja cieszyła się z możliwości opuszczenia wagonów zapchanego pociągu, w którym cierpiała katusze z powodu choroby lokomocyjnej. Teraz była gotowa wprowadzić w życie plan spektakularnej kradzieży materii prosto spod nosa wrogów Wutai.
Scarlet
Współpracownicy z Avalanche spisali się na medal, zdobywając dla nich identyfikatory pracowników Shinra. Oboje dostali się do windy, która miała ich zabrać do piwnic kompleksu biurowego. Właśnie tam, jak wskazywały zdobyte informacje, prowadzone są prace badawcze nad prototypowym uzbrojeniem oraz materiami.
Nim drzwi zdążyły się zamknąć, zatrzymał je jeden z funkcjonariuszy ochrony. Zaraz za nim do środka weszła Scarlet w krwistoczerwonej, mocno wydekoltowanej sukni. Próbowali zachowywać się naturalnie, ale jej wprawne oko błyskawicznie rozpoznało charakterystyczny ubiór przybyszów. Uśmiechnęła się na myśl o zabawie, która zaraz ją czeka. Zaczęła od drobnej prowokacji, naśmiewając się z obywateli Wutai, ale Yuffie i Solon zachowali zimną krew. Z planu pozostania niezauważonym tak długo, jak tylko się da, nie zostało jednak już nic.
Scarlet zablokowała drzwi prowadzące prosto do laboratorium badawczego i skierowała kroki intruzów na wytypowaną ścieżkę. Nie mogła sobie odmówić szansy przetestowania kilku zabawek, które zaprojektowali jej inżynierowie, a dwójka dobrze wyszkolonych ochotników pasowała do tego idealnie.
Maszyneria
Rozpoczęła się gra, w której stawką było życie Yuffie i Solona. Przeciwko nim rzucone zostały kolejne wytwory techników z Shinry. Roboty wszelkiej maści wyposażone w najnowsze uzbrojenie i prototypowe algorytmy sztucznej inteligencji. Śmiertelnie groźne dla zwykłych ludzi, ale nie dla wojowników z Wutai. Kolejne maszyny padały jeden po drugim podczas następujących po sobie prób i wyzwań, które z uśmiechem zapowiadała Scarlet, występująca w formie hologramów, lub jedynie jako głos sączący się przez głośniki. Ninja zaskakiwali swoją wszechstronnością i doskonale opanowaną umiejętnością współdziałania na placu boju. Żaden inny przedstawiciel wrogiej Shinrze armii nie radził sobie tak dobrze. Nie dożył tak długo w jej makabrycznej rozgrywce, o czym nie omieszkała poinformować zainteresowanych.
Pomimo nagłej zmiany planów Yuffie zachowywała optymizm i nie gubiła z oczu głównego celu. Nie przepuściła każdej szansy na zdobycie dodatkowej materii, choć na tym etapie i ona i Solon mieli już wypełnione wszystkie sloty w wyposażeniu. Materie HP Up, MP Up i AP Up zapewniały im potrzebną żywotność i swobodę w operowaniu magią. Skrzętnie z tego korzystali. Wojowniczka, nie stroniła od czarów, lecząc i rzucając regen w bitwach, a Solon korzystał z barier, by minimalizować obrażenia fizyczne.
Scarlet liczyła, że blokując wejścia i windy na poziomach B13-B16 zatrzyma ich i wyeliminuje za pomocą rozmaitych autonomicznych maszyn bojowych. Nie wzięła pod uwagę, jak zwinni i kreatywni w odnajdywaniu dróg mogą być ninja z Wutai. Wystarczyło, że aktywowany system energii funkcjonujący na piętrach zaawansowanego uzbrojenia opuścił kraty zabezpieczające wiatraki, by Yuffie i Solon bez trudu znaleźli sobie drogę prowadzącą wyżej.
Szkarłatna Klacz
Wydawało się, że dotarli do celu. Wielka tuba w centrum dowodzenia nie skrywała jednak materii, której szukali, a jedynie zdolność, którą mogli wykorzystać w ramach synergii swoich talentów. Poza wygodnym fotelem Scarlet, na miejscu nie było nic wartego uwagi. Yuffie westchnęła, rozczarowana takim obrotem sprawy. Wiedzieli już dobrze, że będą musieli dopaść dyrektor Shinry, by wydobyć od niej potrzebne informacje.
Choć jej gra powoli wymykała się spod kontroli, zachowywała pozorny spokój. Wysłała naprzeciw intruzów kolejne machiny bojowe, ale ani małe roboty z laserami, ani większe pojazdy wyposażone w nowoczesną broń, nie podołały wyzwaniu. Yuffie i Solon w krótkim czasie dotarli do dużego pomieszczenia przypominającego antyczną arenę. Jak całe podziemne laboratoria Shinry, było utrzymane w półmroku. Surowe i zimne.
Scarlet powitała ich z satysfakcją w głosie. Może rzeczywiście zaskoczyli ją swoimi umiejętnościami, ale dali też tym samym szansę, by wykorzystała w boju swój najnowszy projekt. Z morderczym spojrzeniem wskoczyła za stery „Szkarłatnej Klaczy”, a więc krwistoczerwonego robota bojowego o humanoidalnych kształtach.
Yuffie rzuciła sobie i Solonowi regen, a później zaczęła atakować z dystansu ninjutsu z mocą błyskawicy. Jej kompan tymczasem próbował utrzymywać robota w jednym miejscu, angażując go w starciu na krótkim dystansie. Taktycznie rozgrywali potyczkę mądrze, ale szeroki arsenał będący do dyspozycji Scarlet dawał się im we znaki. Do czasu.
Ramuh na placu boju
W pewnej chwili Yuffie poczuła ciepło bijące od jednej z materii. Bóstwo Ramuh, zdobyte wcześniej za wygraną bitwę w symulatorze Chadleya, zgłaszało gotowość do walki. Wojowniczka nie zastanawiała się nawet chwili. Mędrzec o siwej brodzie zawitał na arenę i szybko zaczął razić szkarłatną machinę błyskawicami o nieludzkiej sile. Rozświetlające mrok pomieszczenia błyski oraz sypiące się co i raz snopy iskier poprzedzały uderzenia w metalowy pancerz robota.
Potyczka toczyła się szybko i nikt nie ustępował. Scarlet dwukrotnie odskakiwała w stronę mechanizmów, by wyposażyć konstrukcję w nowe bronie. Uniwersalność maszyny mogła przerażać, ale nawet gigantyczny miecz, większy niż oboje przeciwników, nie zniechęcał ich do dalszej walki. Zbyt wiele było do stracenia, by mogli odpuścić. Ten ciągły napór Yuffie i Solona okazał się skuteczny. Wspierani mocą Ramuha zadali w końcu tak wiele obrażeń, że nawet najbardziej zaawansowana technologia musiała ustąpić pod mocą żywiołu.
Dyrektor Shinry nie przejęła się porażką. W pierwszej chwili zupełnie zignorowała pozostających na placu boju przeciwników, by skupić się na analizie wad projektu, który przed chwilą tak dokumentnie ją zawiódł. Kiedy wreszcie zwróciła na nich uwagę, uśmiała się na widok ich zwycięskiej postawy i pewności siebie. Nim zdążyli ją dopaść, aktywowała przełącznik, który miała na podwiązce naciągniętej na udo.
Zbyt wcześnie
Za moment usłyszeli huk. Solon wybiegł zrobić rekonesans. Yuffie tymczasem dowiedziała się, że cały ich trud okazał się próżny. Materia nie była jeszcze gotowa. Wywiad zdobył prawdziwe informacje, ale pospieszyli się i Shinra nie zdołała jeszcze zrealizować swoich planów o stworzeniu najpotężniejszej materii w historii. Wygrały inne priorytety, jak zrzucenie płyty sektora 7 na slumsy, by obwinić o to Wutai i Avalanche.
Yuffie była skonsternowana. Dlaczego chcieli skrzywdzić własnych mieszkańców? W imię czego? Dźwięki strzałów wyrwały ją z otępienia. Scarlet zaśmiewała się, odprowadzając ją wzrokiem, kiedy wybiegała do Solona. Dotarła w samą porę, by wspomóc go, kiedy stał otoczony przez zgraję żołnierzy. Elitarna jednostka rozpoczynała właśnie natarcie. Ofensywa trwała z każdej stronie, ale żaden z wystrzałów nie był w stanie choćby ich zranić. Przewaga liczebna sprawiła jednak, że wojownicy Wutai zostali zepchnięci do niewykorzystywanego od pewnego czasu pokoju testów.
Oswobodzona Scarlet dopilnowała, by aktywować najtrudniejszy program i zadbać o cierpienie uwięzionych w środku. Rozpoczęła się symulacja inna niż wszystkie wcześniejsze, w której ból i obrażenia były perfekcyjnie rzeczywiste.
Nierealny wróg
W mgnieniu oka znaleźli się w innej, wygenerowanej cyfrowo rzeczywistości. Zaczęły atakować ich dziwne monstra, przypominające istoty spoza tego świata. Choć odczuwali już trudy przedłużających się starć, zachowywali najwyższą czujność, by nie dać się zaskoczyć. Po dwóch kolejnych turach naporu ich oczom ukazało się coś przypominającego zjawę. Potrafiący znikać i pojawiać się za plecami potwór atakował wielką macką, którą potrafił przygwoździć do podłoża z ogromną siłą.
Solon szybko spostrzegł, że wróg musi być generowany przez projektor technologiczny Shinry, który krążył gdzieś wokół nich. Niewidoczny i nieuchwytny. Skupili całą swoją siłę na zjawie i kiedy ta przyjęła zbyt wiele ataków, namierzyli właściwy cel. Mieli ledwie kilka sekund, by zadać mu obrażenia, nim na nowo aktywuje barierę. Za pierwszym razem nie udało się im tej szansy wykorzystać w pełni, bo Yuffie musiała uleczyć rannego kompana.
Wyciągnęli wnioski i szybko opracowali skuteczniejszą taktykę na starcie ze zjawą. W ten sposób częściej unikali jej ataków i zachowywali więcej sił na kolejną okazję do zadania obrażeń projektorowi. Ninja z Wutai znów pokazywali pazury, przewyższając technologiczne osiągnięcia inżynierów obrzydliwie bogatej korporacji.
Z wielkim wysiłkiem zdołali się oswobodzić z symulacji. Wrota pomieszczenia testowego otworzyły się w akompaniamencie syku i gryzącego dymu. Nie przeczuwali, jaki horror czeka ich po drugiej stronie. Dostrzegli kilkanaście ciał. Resztki mrocznej, pulsującej energii i oparów, które wdzierały się do płuc i dusiły. Cokolwiek tu zaszło, elitarna straż Shinry nie miała najmniejszych szans.
Koszmarny Nero
Ruszyli dalej, szukając drogi ucieczki z podziemi biurowca. Pokonali kilka korytarzy i pomieszczeń, które doprowadziły ich do większego pokoju. W jego centrum stał tajemniczy mężczyzna związany pasami, z metalicznymi skrzydłami przytwierdzonymi do pleców. Wokół niego wiła się ciemna moc, wysysając życie z umierających w męczarniach członków elitarnego oddziału. Spojrzał na przybyszów z radością, jak myśliwy, który dostrzegł zwierzynę.
Nero, z którym przyszło im się mierzyć, był niczym istota zawieszona pomiędzy wymiarem realnym, a czymś zupełnie nierzeczywistym. Jak wytwór koszmarów, który trafił na jawę. Szalony. Bezduszny. Śmiertelnie groźny. Yuffie i Solon w tamtej chwili walczyli o szansę na ucieczkę, ale też o życie.
Ciemna moc zatruwała ich i działała tak skutecznie, że nawet czar regen nie dawał sobie z nią rady. Yuffie atakowała najmocniejszymi kombinacjami. Kryzysowa sytuacja sprawiła, że nawet Ramuh, choć przecież dopiero co udzielił im swojego boskiego wsparcia, znów pozwolił przyzwać się na arenę walki.
Z daleka mogło to wyglądać, jak desperacka próba przetrwania dwóch świetlnych ogników otoczonych przez nieskończoną, głęboką ciemność. Oplatała je coraz ciaśniej, próbując zdusić ruch i zgasić na wieki. Nero nie był nieśmiertelny i całkowicie wolny od bólu. Odczuwał każdy cios i po kolejnym zsynchronizowanym ataku wzniósł się w górę. Trudno było stwierdzić, czy w tamtej chwili męki go napędzały, czy powstrzymywały.
Nie zatrzymuj się
Yuffie z Solonem zrozumieli, że nie mają w tym momencie szans na wygraną i muszą wykorzystać okazję, by uciec. Przebiegli przez laboratorium, mijając ciała zamordowanych przez Nero naukowców. Byli już przy drzwiach windy. Niemal u celu, kiedy Solon poczuł to samo, co lata wcześniej w Wutai. Wtedy robot bojowy Shinry odebrał mu kogoś ważnego. Zabrał mu ukochaną siostrę Melphie, która nie miała szans przetrwać salwy rakiet. Teraz coś pędziło prosto na nieświadomą zagrożenia Yuffie.
Pchnął ją na zamknięte jeszcze drzwi i zasłonił ciałem. Nie zdążyła dokończyć pytania, gdy ostrze przebiło klatkę piersiową mężczyzny. Z ust popłynęła krew. Spojrzała w oczy, w których mieszał się strach i niezrozumiały spokój, a potem zobaczyła twarz Nero wykrzywioną w maniakalnym uśmiechu za plecami swojego towarzysza.
– Nie możesz się zatrzymać, Yuffie. Dla nas – zdążył jeszcze powiedzieć i były to ostatnie słowa, które usłyszała z jego ust. Pożegnał ją uśmiechem, ginąc za zamykającymi się drzwiami z grubej warstwy metalu.
Biegła przed siebie, nie zważając na nic. Mijała strażników, pracowników biurowych i reporterów czekających na kolejne oświadczenie któregoś z dyrektorów. Nie zatrzymywała się, zostawiając za sobą spadające na chodniki i drogi łzy. Po chwili uderzył ją podmuch ciepła. Chłód otaczającej stali ustąpił, a wielki błysk światła starł czerń kontenerów, rur i płyt, które miała wokół siebie. Przed nią znikała cała płyta sektora siódmego, waląc się na slumsy poniżej. Wir ognia pochłaniał wszystko, a eksplozje wstrząsały całą okolicą.
– To wszystko jest tak złe – powiedziała do siebie, a później głośno zapłakała nad każdym utraconym życiem.
Niewiele osób byłoby w stanie podnieść się po czymś takim. Yuffie była jednak wojowniczką, która przyrzekła sobie, że pomści śmierć bliskich i nie pozwoli ich poświęceniu pójść na marne. Myślała o tym przez cały czas. Wiedziała jednak, że w pojedynkę nie zdoła zrealizować swojego celu. Potrzebowała kompanów, którzy jak ona będą gotowi położyć na szali wszystko w imię swoich postanowień. Los szykował już dla niej niespodziankę…
KONIEC
Final Fantasy 7 Remake: Episode InterMISSION to dodatek do gry Final Fantasy 7 Remake przedstawiający nieznane do tej pory wydarzenia w mieście Midgar. Kilkugodzinny epizod opowiada o losach Yuffie Kisaragi, która przybyła do metropolii, by wykraść korporacji Shinra potężną materię. O jej przygodzie dowiesz się więcej z odcinkowego opowiadania w Gralingradzie!
Nie przegap innych materiałów z Gralingradu, w których podróżuję przez produkcje stare i nowe. Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite, a jeśli doceniasz moje starania w takiej formie gier relacjonowania – postaw mi kawę, którą rozsmakuję się podczas kolejnego wieczoru z Final Fantasy! Dziękuję z góry!