FIFA Ultimate Team: Kariera Damiana #6
Znakomita passa trwała, a zbudowany przez Damiana skład dobrze rokował na przyszłość. Mistrzostwo 10. ligi było na wyciągnięcie ręki i wystarczyło tylko złapać je w garść. Jak jednak zrobić to z zespołem wyczerpanym zaciętymi bojami w poprzednich meczach?
Polski szkoleniowiec przez lata nauczył się, co tak naprawdę odróżnia tylko tych dobrych trenerów od tych naprawdę najlepszych. Ci drudzy w trudnych momentach potrafią szybko konstruować plan B i intuicyjnie radzić sobie z nowym wyzwaniem. Teraz musiał to udowodnić, bo przed spotkaniem decydującym o mistrzostwie 10. ligi stawał przed misją przebudowania składu. Gwiazdy potrzebowały odpoczynku.
Dotychczasowe spotkania przyniosły wiele potrzebnych informacji. Damian przeglądał rynek transferowy, mając już w głowie zarys wyjściowego składu. Potrzebuję dobrych skrzydłowych, szczypty kreatywności w środku i oczywiście snajpera, który radzi sobie w pojedynkach 1 na 1 – powiedział pod nosem, jakby próbując wywołać odpowiednich graczy. W kolejnych minutach jeden po drugim, znani piłkarze zaczęli wypełniać rozrysowany skład. Media będą zachwycone – powiedział na koniec pracy Damian – taki miks narodowości i doświadczeń ligowych przy takim zgraniu? Ha, to trzeba umieć – rzucił, wyraźnie zadowolony z kadry.
Wylosowana na kolejnego przeciwnika Catamarca FC nie zrobiła na trenerze specjalnego wrażenia. Linetty w środku pola, Deulofeu i Muriel w ofensywie. Solidni gracze, ale w niczym nie lepsi od Zielińskiego, Milika, Shatova i Gelsona Martinsa, których sam wystawił. Szczególnie dużo Damian obiecywał sobie po tym ostatnim. Zobaczycie, co potrafi prawdopodobnie nowy Cristiano Ronaldo – rzucił do reporterów jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.
Trenerski nos znowu go nie zawiódł. Catamarca FC może po trzydziestu minutach remisowała 1:1, ale nikt nie miał wątpliwości, kto w tym spotkaniu rozdaje karty. Gole były tylko kwestią czasu. Gdy po godzinie nadal utrzymywał się remis, na trybunach i ławce rezerwowych składu Damiana zaczęła pojawiać się nerwowość. Wyraźnie dało się odczuć zniecierpliwienie, gdy Martins po efektownej akcji i przekładance ostemplował tylko słupek. Damian był jednak spokojny. W 81 minucie mógł tylko pokiwać z uznaniem głową, gdy Pizzi wpakował piłkę do siatki na 2:1. Miał dużo miejsca i czasu, więc to była tylko formalność, choć mocarny strzał z dystansu na pewno mógł się podobać fanom.
I co gnojki, Pizzi Wam wsadził! – Portugalczyk ruszył z ekspresyjną cieszynką w stronę sektora zajmowanego przez kibiców oponentów. Damian zauważył to dopiero po chwili, gdy odwrócił się w stronę murawy. Co on do cholery robi? – rzucił do asystenta, wyraźnie skonsternowany. Szczęśliwie nie doszło do żadnych burd, a zdenerwowani rywale nie zdołali się w żaden sposób odgryźć.
Damian mógł uznać pierwszy etap swojej przygody w turnieju FIFA Ultimate Team za zakończony sukcesem. Chcesz wiedzieć, co będzie dalej? Subskrybuj kanał PLKD na YouTube i obserwuj profile Gralingradu na Facebooku/Twitterze/YouTube, jeśli podoba Ci się FIFA 18 i tryb Ultimate Team.