Assassin’s Creed #2: Dziewięć żyć
Dziewięć żyć za jedno. Al-Mualim rzadko kiedy okazywał łaskę w sytuacji, gdy ktoś naraził bractwo na niebezpieczeństwo. Na pierwszym miejscu zawsze było dobro zakonu. Tym razem zrobił jednak wyjątek, choć Altair swoją postawą zasługiwał na haniebną śmierć za okazane nieposłuszeństwo. Mistrz wierzył, że jeden z jego najzdolniejszych zabójców odnajdzie właściwą drogę i wykorzysta otrzymaną szansę. Okazana łaska wiązała się jednak z gorzką pigułką, którą młody zabójca musiał przełknąć.
Lokalne biura asasynów
Biura asasynów działały w każdym mieście Ziemi Świętej. Nie wyróżniały się niczym i z zewnątrz doskonale wpasowywały w krajobraz. Główne wejścia przeznaczone były dla klientów fasadowych działalności, które pozwalały zakonnikom kontrolować sytuację na ich terenie, a przy okazji zdobywać środki potrzebne bractwu. Skryba, kartograf, handlarz jedwabiem – różne były to profesje, którymi zajmowali się lokalni przywódcy.
Żaden asasyn nie miał prawa przekroczyć progu budynku głównym wejściem. Wiązało się to ze zbyt dużym ryzykiem zdemaskowania działalności. Dla braci jedyny dostęp był przez dach. Ponad wzrokiem i głowami zwykłych śmiertelników, którzy niemal nigdy nie opuszczali wytyczonych im przez innych ścieżek. Najszybsza i najkrótsza droga asasynów wiodła zawsze wiele metrów wyżej. Taką obrał też Altair, kryjąc się przed strażnikami i unikając przedzierania przez tłum kupców, głupców oraz żebraków.
Czuł się pętany przez mistrza i wyznaczone reguły. Nie to było przecież kredem zakonu. Musiał jednak się podporządkować. Tylko tak unikał kary śmierci.
Pierwszy cel – Tamir
– Cóż cię sprowadza do Damaszku, Altairze? – powitał go Rafik, a w jego głosie dało się usłyszeć podziw wobec słynniejszego współbrata.
– Al-Mualim pragnie śmierci Tamira. Jestem tu, by wykonać zadanie.
– Dobrze, dobrze. Wszystkie potrzebne ci informacje znajdziesz w biednej dzielnicy naszego miasta. Kupcy lubią plotkować, a bez wątpienia sam odnajdziesz też źródła potrzebnych wskazówek.
– Doskonale wiem, co mam robić – odparł oschle pewny swoich umiejętności zabójca.
– W takim razie mogę ci jedynie życzyć powodzenia. A i Altairze, nie zapomnij wrócić tu z zebranymi informacjami przed atakiem na cel. Sam rozumiesz, tak działa nasze bractwo.
Zabójca zbył go milczeniem i w pośpiechu opuścił biuro. Ciążyła mu utrata reputacji i konieczność budowania swojej pozycji w zakonie od zera.
Tamir z Damaszku
Biedna dzielnica Damaszku tętniła życiem, choć w rzeczywistości obrazowała tragiczną sytuację mieszkańców rejonu, którzy każdego dnia podejmowali trudną walkę o przetrwanie. Zdobycie środków do życia, nawet jedzenia i wody, stawało się coraz większym wyzwaniem. Na domiar złego strażnicy i żołnierze nadużywali swoich przywilejów i często znęcali się nad biedakami, rzucając zmyślonymi oskarżeniami i stosując wymuszenia.
Altair nie potrzebował wiele czasu, by zdobyć potrzebne informacje. Wykorzystując najwyższe punkty obserwacyjne łatwo namierzył informatorów oraz ludzi mogących mieć cenne wskazówki. Na dachach domostw i przybytków Damaszku nie było strażników, więc bez przeszkód mógł szybko dotrzeć wszędzie tam, gdzie potrzebował. Poruszał się sprawnie, unikał zwracania na siebie uwagi i poszerzał wiedzę o swoim celu.
Sprzyjał mu fakt, że handlarz bronią Tamir był nieświadomy zagrożenia. Zakon asasynów od dłuższego czasu uważnie obserwował, jak wraz z kolejnymi transakcjami rosły jego wpływy w okolicy. W krótkim czasie zaczął kontrolować największe targowisko w Damaszku i kierować skomplikowaną siecią układów. Teraz trzymał w garści kupców, a także kowali, by za ich pomocą dostarczać uzbrojenie wysokiej jakości i zawsze na czas. W ostatnim czasie otrzymał największe z zamówień, odkąd zajmował swoją pozycję. Miał przygotować broni dla przynajmniej tysiąca zbrojnych w bardzo krótkim czasie. Nawet dla niego okazało się to wyzwaniem.
Informacje o tym były dla zakonu asasynów sygnałem, że nadszedł czas, by ukrócić działania handlarza, który dorabiał się na śmierci. Wykonawcą wyroku miał być Altair.
Pokaz siły w suku
Mężczyzna wrócił do Rafika, by uzyskać zgodę. Miejscowy nauczyciel nie miał wątpliwości, że plan zamachu jest przemyślany i bez wahania wyciągnął księgę, z której wyjął bielutkie pióro. Już za moment jego barwa miała zupełnie się zmienić. Biel ustąpi miejsca czerwieni krwi wskazanego celu, symbolizując wykonane pomyślnie zadanie.
Altair wyruszył w kierunku suku Al-Silaah, gdzie Tamir miał zawitać dokładnie w południe, by dokonać inspekcji towarów. Zajął pozycję na dachu budynku okalającego targowisko, by z bezpiecznej pozycji obserwować swój cel. Mężczyzna zjawił się punktualnie. Łatwo było go rozpoznać. Wyróżniał się nie tyle ubiorem, choć czerwona krótka tunika i zadbane brązowe spodnie świadczyły o jego zamożności, co sposobem zachowania. Poruszał się wyniośle, a każdy krok stawiał pewnie.
Był zupełnie nieświadomy zagrożenia. Altair wyczekiwał na dogodny moment do ataku. Tymczasem Tamir postanowił rozmówić się z kupcem, który nadzorował najważniejsze zamówienie od lat. Nieusatysfakcjonowany tempem pracy, głośno wyrażał swoje niezadowolenie.
– Ale Panie, moi ludzie pracują już po godzinach. Są wyczerpani! – tłumaczył kupiec, broniąc się przed zarzutami o lenistwo i niegospodarność zasobami.
– Wymówki, wymówki. Może niewłaściwie zarządzasz ich pracą, hm?
– Panie, dokładamy wszelkich starań, by zrealizować cel, ale wyznaczone ramy czasowe są nierealne!
– Nierealne?! Uważasz, że dopuściłbym się takiego niedopatrzenia?! Przyszedłeś do mojego suku, stoisz w otoczeniu moich ludzi i śmiesz mnie tak obrażać?!
– Panie, ja nigdy…
– Niedoczekanie, musisz poznać swoje miejsce!
Próba podważenia autorytetu przelała czarę goryczy. Tamir dobył miecza i nim jego rozmówca zdołał wydobyć z siebie choćby jedno słowo więcej, zaczął ciąć. Zamaszyste uderzenia broni trafiały w ciało kupca, który po chwili upadł w bezruchu w centrum suku. W tym samym momencie ustały krzyki przerażenia obecnych. Nikt nie chciał zwrócić na siebie uwagi i sprowokować rozwścieczonego mężczyzny.
Zasłużona kara – śmierć Tamira
Altair patrzył na wszystko z obrzydzeniem. Nienawidził ludzi, którzy wykorzystują swoją pozycję, by gnębić innych. Postanowił dłużej nie zwlekać. Przeskoczył po gzymsach i sprawnie dotarł do niewielkiego rusztowania. Wykorzystał zamieszanie, by zeskoczyć i wtopić się w tłum. Tamir, jak gdyby nigdy nic, stał przy jednym ze stanowisk i doglądał towaru, choć kilka metrów za nim leżał człowiek w kałuży krwi. Asasyn zrobił kilka kroków w jego kierunku i gdy znalazł się w zasięgu, dobył miecza. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, rozciął plecy swojego celu.
Tamir zachwiał się, z impetem uderzył o stolik, po czym upadł na bruk. Altair dopadł do niego i mocno chwycił.
– Twój czas dobiegł końca, a wraz z nim zarabianie na śmierci i cierpieniu niewinnych – rzekł do konającego.
– Och, mylisz się, tak bardzo się mylisz. Myślisz, że działam sam, a ja służę dużo większej sprawie, niż jesteś w stanie pojąć – odpowiedział mężczyzna.
– Tak uważasz?
– Jestem zaledwie małym elementem układanki, pokornym sługą, który tylko działał na rzecz bractwa.
– Bractwa?
– Wkrótce zrozumiesz, poznasz ich, ale wtedy będzie już za późno.
– Dobrze, również ich pozbawię życia, jeśli będzie taka potrzeba.
– Cóż za duma. Ona cię zniszczy, chłopcze. Zapłacisz za swój czyn. Wszyscy zapłacicie – po tych słowach Tamir wyzionął ducha.
Altair wyciągnął otrzymane od Rafika pióro i otarł je o zakrwawioną szatę zamordowanego. W mieście rozległy się dzwony. Pierwsi strażnicy zaczęli dobiegać na miejsce, skąd dało się słyszeć krzyki przerażonych świadków. Asasyn, nie zwlekając ani chwili dłużej, rzucił się do ucieczki. Pomoc mieszkańców, którym wcześniej sam udzielił wsparcia, umożliwiła mu bezpieczne dotarcie do biura zakonu…
Co dalej czeka Altaira? Odpowiedź w następnym odcinku! Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube, by nie przegapić dalszej części opowiadania Assassin’s Creed. Możesz też postawić mi kawę, wspierając utrzymanie strony i jej rozwój. Dzięki!
Assassin’s Creed to pierwsza odsłona serii, która dzisiaj jest jedną z najpopularniejszych marek w branży gier. Opowieść o cichych zabójcach rozpoczęła się wraz z przygodą Altaira z 2007 roku. Jak ogrywa się ją po tylu latach? Moją relację w formie opowiadania znajdziesz na blogu. Zapraszam na wspólne wspominki i przeżycie jeszcze raz historii napisanej przez twórców z Ubisoftu.