Yakuza 4 #16-ost: Finał opowieści

Opowiadanie Yakuza

Helikopter nadleciał z zachodu i ustawił się nad misternie zbudowaną piramidą z pieniędzy. Wzniecony przez rytmicznie poruszające się śmigła wiatr poruszył banknoty i wzbił je w powietrze. Podobnie jak kilka lat wcześniej, Kamurocho znowu stało się świadkiem deszczu gotówki.

Czterech jeźdźców zemsty

Munakata polecił swoim ludziom ostrzelać pojazd i przegonić go, ale ich starania na nic się zdały. Za moment obie płozy znalazły się już na lądowisku, a ze środka maszyny wysiedli czterej mężczyźni ubrani w dobrze spasowane czarne garnitury. Rozejrzeli się w milczeniu, gdy helikopter wystartował do ponownego lotu. Ciszę przerwał Akiyama, rzucając pytanie, kto zajmie się kim. Pytanie było na pokaz, bo wszyscy doskonale wiedzieli, komu muszą stawić czoła.

Heroes of Kamurocho

Akiyama skierował swoje kroki w stronę przyjaciela Araia. Saejima ruszył do Kido. Tanimura podszedł do Munakaty. Kiryu stanął naprzeciw Daigo.

Na szczycie Millenium Tower czterech herosów podjęło się próby naprawienia dawnych błędów i przywrócenia określonego porządku.

Akiyama vs Arai

Pojedynek Akiyamy z Araiem przypominał starcie tytanów. Dwóch posiadających niemałe umiejętności i znających się od lat przeciwników tworzyło niezwykły spektakl, umiejętnie unikając kopniaków i wymierzając sobie potężne ciosy. Raz po raz któryś upadał i za moment podnosił się z ziemi. Żaden nie chciał odpuścić. Obaj znali swoje mocne strony i słabości, ale nie było im łatwo je wykorzystać. W końcu Akiyama osiągnął przewagę. Wytrenowana szybkość w połączeniu z doświadczeniami zebranymi przed laty na ulicy zrobiły swoje i pozwoliły mu zaskoczyć przeciwnika.  

Saejima vs Kido

Starcie Saejimy z Kido było dużo bardziej jednostronne. Młodziak, raniony wcześniej w brzuch, nie mógł przeciwstawić się potężnej sile Taigi. Próbował mobilizować wszystkie siły, by zadać jeden decydujący cios, ale był zbyt wolny i przewidywalny dla byłego skazańca, który potrafił w pojedynkę odprawić garnizon strażników. Saejima powoli wbijał go w ziemię pięściami do momentu aż Kido odpuścił.

Daigo vs Kiryu

Kiryu vs Dojima

Kazuma wiedział, że przed nim jeden z najważniejszych pojedynków od lat. Musi potwierdzić swoją siłę i umiejętności w bitwie z Daigo. Nie tylko wymagał tego wewnętrzny kodeks klanu Tojo, ale również jego własna niewymuszona potrzeba oddania szacunku przeciwnikowi. Był rozczarowany działaniami Dojimy, ale czuł się współodpowiedzialny za wszystkie popełnione przez niego błędy. Gdyby nie uciekał przed odpowiedzialnością, być może nie doszłoby do wielu tragicznych zdarzeń w ostatnich miesiącach.

Od ich poprzedniego pojedynku minęło kilka lat. Daigo ucieszył się, że los pozwolił mu ponownie stanąć naprzeciw człowieka, którego w wielu kwestiach uważał za wzór do naśladowania. Kiryu nie zamierzał zawieść tych oczekiwań i mocno zaczął, obijając swojego następcę efektowną kombinacją ciosów pięściami i kopnięć z powietrza. Daigo miał dłuższą przerwę od areny i odczuł je. Nie pozostał jednak dłużny i za moment wyruszył z kontrą. Nie poddał się jednak emocjom, nie popełnił dziecinnego błędu i nie odsłonił się zbytnio, narażając na zabójczą kontrę. Był ostrożny i już do końca pojedynku nie pozwolił się ponownie zaskoczyć doświadczonemu mentorowi. Różnica doświadczenia i siły z czasem zrobiła swoje. W końcu po którejś kolejnej krótkiej kombinacji uderzeń rękami, Daiga upadł na brzuch. Ciało odmówiło posłuszeństwa i nie pozwoliło mu na kontynuowanie walki.

Tanimura vs Munakata

Munakata nie miał czasu patrzeć, co dzieje się wokół lądowiska. Wiedział, że w pojedynku jeden na jednego nie ma szans z młodszym i lepiej wyszkolonym Tanimurą. Od czego jednak miał swoich wiernych podwładnych. Ubrani w ochronne stroje, wyposażeni w hełmy, pałki i paralizatory, stanowili potężną zaporę. Na młodym detektywie nie robili jednak wrażenia. Niejeden raz na ulicy brał udział w nierównej walce. Szybko jednak przekonał się, że co innego potyczka z bandą gangsterów bez wyszkolenia, a co innego z grupą wytrenowanych i dobrze zorganizowanych funkcjonariuszy.

Udało mu się powalić kilku słabszych, ale sam też przyjął parę mocnych razów. Cały czas musiał być czujnym, bo Munakata stał obok z wyciągniętą bronią i próbował zakończyć sprawę jednym celnym strzałem. Lecznicze toniki szybko znikały z kieszeni. Dopiero po kilku minutach Tanimura zorientował się, że przecież może wykorzystać pałki tonfa ukryte pod kurtką. Broń zwiększyła zasięg jego ataków i sprawiła, że stał się trudniejszym celem do atakowania dla pozostałej trójki ochroniarzy komendanta.

Ku przerażeniu Munakaty, osiągnął przewagę. Padały kolejne niecelne strzały. Padali powaleni siłą ciosów policjanci. W końcu Tanimura został sam ze swoim skorumpowanym przełożonym. Ten próbował salwować się ucieczką, ale został zepchnięty w stronę krawędzi dachu. Zapędzony w kozi róg, wpadł w panikę i przestał działać racjonalnie. Detektyw zaplanował i z precyzją wymierzył każdy cios. Tak by przeciwnik boleśnie je odczuł i zapamiętał na całe życie.

Niezłomny zły

Zwycięstwo? Tak mogłoby się wydawać. Munakata nie zamierzał jednak składać broni. Jako jedyny. Gdy tylko odzyskał przytomność, uświadomił Tanimurze i jego kompanom, że zadarli z potężną siłą, wobec której są bezradni. Mogą szukać sprawiedliwości, ale ona siedzi właśnie przed nimi i wyrok już wydała. Pewność siebie wybrzmiewała z jego głosu, a każde słowo było nasycone pogardą wobec adresatów. Tyradę komendanta przerwał dopiero Akiyama, wskazując w niebo. Nad dachem wieżowca pojawił się śmigłowiec, z którego za moment ktoś zrzucił kilkaset ulotek. Jedna z nich spadła obok Munakaty, który szybko zorientował się w sytuacji. Broszura ujawniała fakty na tego jego powiązań z yakuzą, przyjętych łapówek i zleconych morderstw. Wystawiała na światło dzienne wszystkie jego grzechy, uniemożliwiając zamiecenie sprawy pod dywan.

Munakata

Tego szef policji nie mógł puścić płazem. Rzucił się do leżącego obok pistoletu i bez namysłu wystrzelił w stojącego pomiędzy Tanimurą i Kiryu Akiyamę. Trafiony w klatkę piersiową mężczyzna upadł na plecy i z trudem próbował złapać powietrze. Tanimura rzucił się na strzelca, wybił mu broń z ręki i przygniótł go do ziemi. Odwrócił się w stronę kompanów, którzy byli przy leżącym na betonie szefie Sky Finance. Ten powoli włożył rękę za marynarkę i wyciągnął gruby plik banknotów. W środku nich tkwiła kula. Uratowany przez pieniądze. Chyba jestem na nie skazany – rzucił sarkastycznie Shun, a jego towarzysze odetchnęli z ulgą.

Pozostało im czekać na przybycie policji. Arai pogodził się z faktem, że trafi do więzienia. Dojima i Kido zaakceptowali utratę swoich stanowisk. Tylko Munakata nie mógł znieść wizji czekających go katuszy za kratkami. Zachował przytomność umysłu na tyle, żeby wypatrzeć leżący przy murku pistolet Araia. Wyczekał na dobry moment i rzucił się do niego. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, przyłożył do skroni i wypalił…

Nowy początek czwórki herosów

Dwa tygodnie później

Deszcz pieniędzy na nowo przetasował sytuację w Kamurocho, dając wielu biednym i ambitnym szanse na błyskawiczne wzbogacenie się. Akiyama musiał od początku budować swoją przyszłość w Sky Finance. Nie musiał robić jednak tego sam. Niespodziewanie w biurze zjawiła się młoda i szczupła kobieta. Potrzebował kilku chwil, by zorientować się, że to jego oddana przyjaciółka i współpracowniczka, Hana.

Tanimura znalazł nowego mentora, Date i razem z nim próbował przywrócić dobre imię policji.

Rozpoczynał się nowy rozdział także dla klanu Tojo. Kazuma Kiryu ponownie stawał na czele grupy. „Smok” tym razem był gotowy na nadchodzące wyzwanie. Mógł liczyć na wsparcie zaufanych doradców, Majimy, Dojimy i Saejimy. Tym razem nie zamierzał opuścić ludzi, którzy okazali mu zaufanie. Nie po tym, czego nauczył się w ostatnich latach. Nie po tym, co powiedział mu Hamazaki. Klan Tojo to jedyny symbol ich istnienia na tym świecie.

Koniec.

Yakuza 4 Ending

Yakuza 4 była najlepszą grą, którą miałem okazję sprawdzić w 2018 roku. Przez ponad sześćdziesiąt godzin żyłem losami kilku charyzmatycznych postaci, których historię spisałem w tym kilkunastoodcinkowym opowiadaniu, wraz ze swoimi perypetiami i przemyśleniami. Mam nadzieję, że lektura pozwoliła ci wrócić wspomnieniami do Kamurocho lub zachęciła do wizyty w wirtualnej dzielnicy Tokio. Sprawdź też inne opowieści z Gralingradu, a jeśli chcesz być na bieżąco z moimi projektami, obserwuj Gralingrad na Facebooku, Twitterze i Instagramie. Możesz również wspomóc stronę na Patronite.

<—- Poprzedni odcinek

<— Pierwszy odcinek

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.