Moja kariera w FM 2016 #80: Le Permentier uczy się w Nicei
2022 rok zaczęliśmy przeciętnie, a może powinienem napisać pechowo. Bezbramkowy remis z osiemnastym Lyonem, któremu coraz mocniej zaczyna zaglądać w oczy widmo spadku, był z ligowego punktu widzenia wpadką. Zabrakło nam szczęścia, by wykorzystać choć jedną z kilku dobrych okazji, ale w pomeczowych wywiadach nie skupiałem się na tym, a przypominałem, że mówimy o Lyonie, a więc ekipie dość mocnej kadrowo.
Trochę ryzykowałem, wprowadzając taką narrację, ale dziennikarze nie wykorzystali jej na moją niekorzyść. Na razie trudno było się czepiać mojej pracy i samego PFC, więc nikt nie skupiał się na pojedynczych potknięciach. Miałem jednak świadomość, że tak będzie tylko do momentu aż nie zaczną one występować w większej liczbie.
Pozostało więc skupić się na zadaniu i dopilnować, by pozostałe styczniowe konfrontacje zakończyły się po naszej myśli. Najpierw ligowa walka o punkty z piętnastym Nimes, potem starcie w krajowym pucharze z Red Starem, w którym trzeba było zagrać na sto procent, żeby nie narazić się fanom. Po świętach szybko więc wróciliśmy do normalnego trybu pracy, wrzucając maksymalne obroty na treningach.
W drugim tygodniu stycznia do klubu niespodziewanie wpłynęła oferta wypożyczenia Le Permentiera od Nicei. Nasz młody stoper dostał w poprzednich miesiącach kilka szans i solidnymi występami przyciągnął uwagę ligowej stawki. Nie narzekałem na nadmiar środkowych obrońców w składzie, ale przedstawiciele drużyny z Lazurowego Wybrzeża wyglądali na zdecydowanych, więc postanowiłem ich sprawdzić. Zaproponowałem sześciomiesięczne wypożyczenie, ale za opłatą rzędu sześćdziesięciu tysięcy euro miesięcznie. Zgodzili się. Zapewniłem więc klubowi regularny, dodatkowy zastrzyk gotówki i pozwalałem ograć się talentowi, więc była to sytuacja z gatunku win-win.
Asystent zwrócił mi jednak uwagę, że wciąż przecież gramy na trzech frontach, więc Calabresi, Amiot i Del Fabro mogą nie wystarczyć. W obwodzie zostawał też Genga, ale nie miałem do niego specjalnego zaufania, bo nawet w meczach rezerw prezentował się przeciętnie. W juniorach akurat też brakowało nam perspektywicznych stoperów, na których mógłbym zacząć stawiać za dwa-trzy lata. Spotkałem się z szefem skautingu i poleciłem poszukać zdolnych młodych obrońców o dużym potencjale na przyszłość. Takich, którzy już teraz załatają dziurę w sytuacji awaryjnej, ale w domyśle będą bronić dostępu do naszej bramki w Ligue 1 w 2024 roku. I po tygodniu miałem już dwóch mocnych kandydatów.
Jednego planowałem odrzucić na etapie negocjacji kontraktowych, ale w obu przypadkach rozmowy poszły zbyt sprawnie, żeby nagle je zerwać. Dorobiłem się więc dwóch przyzwoitych stoperów na przyszłość. Zdecydowałem się też na taki ruch, gdy okazało się, że młody Szwed dobrze spisuje się też na lewej obronie, gdzie wkrótce zrobi się dziura po odejściu Sanaii.
Nowe nabytki aktywizowały nasz do tej pory krążący gdzieś na drugim planie talent z obrony, Combesa. Z Nimes puściłem go na murawę na pozycji lewego obrońcy. Czy to efekt świeżej konkurencji, czy może grania przeciwko dawnym kolegom – w każdym razie został gwiazdą wieczoru, notując wiele przechwytów i jedną asystę. Jeśli potwierdzi swoje umiejętności jeszcze z kilka razy to zacznę myśleć, że znalazłem nowego Accardiego – zawodnika o stosunkowo średnich umiejętnościach, który w lidze nie ma jednak sobie równych.
Podobnie gładko poszło w derbach z Red Star. Przeciwnicy zbyt ustępowali nam talentem i doświadczeniem, by nawiązać walkę. 2:0 oznaczało, ze spokojnie wkroczyliśmy do kolejnej rundy, gdzie już czekała na nas ekipa Rennes. Kibice mieli za to kolejny w tym sezonie powód do świętowania. I potrafili się odwdzięczyć, skandując długo moje nazwisko po końcowym gwizdku. Lata temu nie pomyśleliby, że przyjdzie im na Stade Chariety podziwiać takie zwycięstwa dokonywane przez taką drużynę.
Nie przegap nowego epizodu – obserwuj profile Gralingradu na Facebooku/Twitterze/YouTube, by nie minąć kolejnych materiałów! A jeśli podobają Ci się moje opowiadania i kariery – możesz też wesprzeć mnie na Patronite.