Włosi w Europie #7: Cenne zwycięstwa, wpadka Fiorentiny
Jest dobrze. Reprezentanci Serie A udanie rozpoczęli rywalizację w fazach grupowych europejskich pucharów, notując w większości efektowne zwycięstwa i cenne remisy. Kibice ligi włoskiej mogą optymistycznie patrzeć w przyszłość po pierwszych występach jedenastek z Turynu, Rzymu czy Neapolu.
Najbardziej spektakularny i chyba nieoczekiwany był triumf Juventusu nad Manchesterem City. Prezentująca się słabo na krajowym podwórku Stara Dama nie była faworytem starcia z rozpędzonym rywalem z Anglii. Znowu jednak okazało się, że The Citizens w Lidze Mistrzów stanowią tylko cień samych siebie z Premier League. Juventus tymczasem zagrał dojrzale, wykorzystał swoje okazje i umiejętnie zablokował główne atuty gospodarzy. W efekcie wywalczył trzy punkty, które stawiają go w komfortowej sytuacji przed kolejnymi meczami.
Dobry wynik zanotowała też Roma, która po zaciętym boju zremisowała 1:1 z Barceloną na Stadio Olimpico. Zatrzymać zwycięzcę poprzedniej edycji i jedną z najlepszych drużyn globu potrafi niewielu i tym większe brawa należą się rzymianom. Muszę jednak do tej beczki miodu z pochwałami dorzucić łyżkę dziegciu. Mimo wszystko jestem rozczarowany grą Giallorossich w drugiej połowie spotkania. Na własnym boisku murować bramkę i wybijać na oślep futbolówkę? Nawet z takim rywalem jak Blaugrana, wicemistrzowi Włoch takie coś nie przystoi.
W Lidze Europy już tak dobrze reprezentanci Serie A nie wypadli. Zawiodła Fiorentina, która nie potrafiła utrzymać jednobramkowego prowadzenia z FC Basel i ostatecznie przegrała na Artemio Franchi 1:2. Patrząc jednak na dyspozycję Lecha i Belenenses, dwóch innych grupowych rywali Violi, jej kibice mogą być spokojni o awans z grupy. Dużo lepiej, nawet można powiedzieć, że zaskakująco dobrze, zagrało Napoli, demolując u siebie Club Brugge 5:0. Kolejny popis w ataku to nic, najważniejsze, że drużynie trenera Sarriego w końcu udało się utrzymać czyste konto. To dobry prognostyk dla fanów z Neapolu. Punkt na swoje konto dopisało też Lazio, a niewiele zabrakło, by z Dniepropietrowska wywiozło nawet trzy. Niepotrzebnie jednak Biancocelesti tak bardzo cofnęli się w końcówce. To musiało się skończyć golem dla gospodarzy. Mimo wszystko jednak, wyjazdowy punkt z finalistą poprzedniej edycji? Nie ma co narzekać.
Kolejne spotkania reprezentantów Serie A w europejskich pucharach już za dwa tygodnie. Tradycyjnie przed pierwszym meczem następny odcinek cyklu. Do przeczytania.