Transcripted #1: Groźny wirus
Adam od dłuższej chwili siedział przygarbiony przy swoim stanowisku. Pozycja była niewygodna, ale w tym momencie nie zwracał uwagi na sygnały wysyłane przez zmuszane do wysiłku ciało. Był w pełni skoncentrowany na wykonaniu zadania. Stawka była zbyt wysoka. Wystarczył jakikolwiek błąd, by kierowana przez niego nanosonda została zniszczona przez przeciwciała uwalniane przez patogen.
Krucha maszyna
Młody biochemik miał mocno zaciśnięte usta, a jego czoło pokrywały kropelki potu. – Nie, nie, nie! – w pewnym momencie zaczął wykrzykiwać w stronę ekranu, a zaraz potem opadł bez sił na swoim fotelu biurowym.
– Przykro mi, Adamie, nanosonda utracona – poinformowała łagodnym tonem sztuczna inteligencja NADIA.
– Te przeciwciała zrobiły się już niewyobrażalnie upierdliwie.
– Wirus Xeno nie zamierza przyjmować nas z otwartymi ramionami. Raczej uznaje nas za nieproszonych gości.
– No co ty nie powiesz. Przydałyby się wzmocnienia dla naszych nanosond. Jakie mamy możliwości?
NADIA wyrzuciła na ekranie monitora szczegółowo rozpisane drzewko funkcjonalności, które można było usprawnić lub zmodyfikować. Wybór był szeroki i obejmował cechy motoryczne sondy, ale również jej wytrzymałość i zdolności bojowe. Adam wiedział, że dysponuje ograniczoną pulą środków do wykorzystania i musi dobrze przemyśleć decyzję. Czas nie grał na jego korzyść, więc nie mógł też zbyt długo zwlekać.
Mężczyzna ponownie wyciągnął się w fotelu, zakładając ręce za głowę. Przez chwilę wpatrywał się w sufit laboratorium, w którym od kilku dni spędzał cały czas. Odkąd zaatakował wirus Xeno praktycznie nie opuszczał tych czterech ścian. Nie tak wyobrażał sobie pracę w zawodzie biochemika. Nie zamierzał jednak narzekać, bo życie dostarczało mu ostatnio dużo wyzwań i nie pozwalało się nudzić.
Surowy mentor
– Wiadomość od profesora Dahla – poinformowała NADIA i nie czekając na potwierdzenie od Adama, puściła nagranie.
– Adamie, skup się! Nie możemy stracić tego pacjenta, a jest już niebezpiecznie blisko grobu. Jeśli pozwolimy sobie teraz na błąd, całe tygodnie, jeśli nie miesiące naszej pracy pójdą na marne. Nie chciałbym tego i zakładam, że ty również. Do roboty, chłopcze!
– Wybitny mówca i motywator! – skwitował z przekąsem podwładny naukowca.
– Trudno odmówić profesorowi racji. Mamy ostatnią szansę, by wyhamować rozwój choroby. Adamie, czy zdecydowałeś, które ulepszenia sondy cię interesują?
– Bariera powinna wytrzymać, odpuśćmy też wzmacnianie poszycia. Potrzebuję wyższej prędkości wystrzeliwania cząsteczek i czegoś, by obronić się, kiedy przeciwciała zaczynają mnie otaczać.
– Ładunek energetyczny będzie więc odpowiednim wyborem.
– Montujmy. Chcę ruszać. Nie mamy wiele czasu.
– Oczywiście. Nanosonda za moment będzie gotowa. Pamiętaj, że musisz przerwać kilkukrotnie pasma DNA, łącząc je kolorystycznie w grupy po trzy. Wtedy stracą stabilność i znikną. Po kilku powtórzeniach cały łańcuch powinien zostać wystarczająco osłabiony, by rozwój patogenu wyhamował.
– Wiem, wiem. Gdyby to było tylko takie proste.
Walka z patogenem
Adam zajął miejsce przy swoim stanowisku i dzięki najnowocześniejszym technologiom w mgnieniu oka przeniósł się do wnętrza wirusa. Doświadczenie było tak sugestywne, że niemal poczuł, jak całe jego ciało zmniejsza się do mikroskopijnych rozmiarów. Wokół otaczał go brunatno-granatowy odcień komórek, który rozświetlał mknący swoim tempem łańcuch. Przeciwciała patogenu błyskawicznie zorientowały się o obecności nieprzyjaciela i ruszyły w jego kierunku. Naukowiec nacisnął spust, a nanosonda wystrzeliła pierwsze pociski.
Dodatkowa siła ognia bardzo się przydała, bo wróg nacierał dużo zacieklej niż wcześniej. Wirus czuł zagrożenie i ewoluował, starając się zatrzymać postępy człowieka. Jego większe możliwości widać było po dużo bardziej zaawansowanej strukturze i możliwościach przeciwciał, które wkrótce zaczęły zasypywać nanosondę gradem pocisków. Wokół łańcucha swój marsz rozpoczął też pełzający rodzaj przeciwnika, który pozostawiał substancje znacznie spowalniające pojazd biochemika. Pomimo tych przeszkód Adam zdołał skutecznie uszkodzić łańcuch DNA wirusa, hamując dalszy rozwój choroby.
Radość z sukcesu nie trwała długo. Kilkanaście minut później przeprowadzająca kolejne analizy NADIA wykryła, że cząstki zakaźne powstały na skutek działań człowieka.
Broń biologiczna
– Mówisz więc, że mamy do czynienia z bronią biologiczną? – nie dowierzał Adam, wpatrując się w najnowszy raport.
– Zgadza się. Jestem w stanie zidentyfikować źródło pochodzenia, ponieważ wirus wygląda na stale komunikujący się ze źródłem. Potrzebuję na to jednak czasu.
– Wiem do czego zmierzasz. Za chwilę będę gotowy.
– Znakomicie. Nanosondy są już przygotowane. Adamie, tym razem twój cel będzie inny. Patogen na pewno zdał sobie już sprawę, co planujemy. Będzie chciał zatrzeć wszelkie ślady.
– To by oznaczało, że zaatakuje przeciwciałami sekcje, nad którymi przejęliśmy kontrolę – w głosie naukowca dało się wyczuć powątpiewanie.
– Zgadza się.
– Zaatakuje?!
– Potwierdzam. Musisz więc obronić łańcuch wystarczająco długo, bym mogła zebrać wszystkie potrzebne nam dane.
– Świetnie, to dopiero zwrot akcji.
– To nie jest zwyczajny wirus, Adamie. Wszystko w twoich rękach.
Adam znów przejął kontrolę nad nanosondą. Ustawił się tak, by mieć za sobą wędrujący łańcuch DNA. Wkrótce na wizjerze dostrzegł zbliżające się szybko w jego kierunku pierwsze przeciwciała…
Transcripted to nietypowa produkcja indie, która łączy w sobie mechaniki zręcznościowych strzelanek i gier logicznych. Tytuł opowiada przy tym intrygującą historię pewnego wirusa, który zaczął zagrażać całej ludzkości. Opowieść na bazie gry, połączoną z moimi spostrzeżeniami, znajdziesz w kolejnych odcinkach opowiadania w Gralingradzie. A jeśli interesuje Cię tradycyjna recenzja Transcripted, ją również znajdziesz na blogu.
Podoba Ci się w Gralingradzie? Obserwuj więc profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite, a jeśli przyjemnie czytało Ci się tę opowieść – postaw mi kawę, żebym mógł zarwać kolejną nockę na przygotowywanie nowych tekstów. 🙂