Syberia #1: Senne Valadilene

Syberia - blog o grze

Kate Walker lubiła wyzwania i dlatego też zapewne tak doskonale odnajdywała się w swojej pracy. Jako prawniczka zatrudniona w amerykańskiej kancelarii Marson & Lormont miała wiele okazji, by stawiać czoła trudnym sytuacjom, które sprawdzały jej błyskotliwość lub zdolność radzenia sobie z nowymi przeciwnościami. Zapewne z tych względów to właśnie ona pojechała do Europy, by przypilnować dopięcia ważnej umowy przejęcia fabryki Voralberg Automaton.

Z innej epoki

Niewielkie miasteczko Valadilene było senne i otulone gęstą mgłą. Jakby ktoś w ten sposób usilnie starał się zatrzymać je w czasie. Wciąż żyjące swoją słynną przeszłością. Ciężkie i wilgotne powietrze sprawiało, że wszystko wokół zdawało się poruszać w zwolnionym tempie. W tych okolicznościach poruszające się w specyficzny sposób Automatony, tworzące korowód pogrzebowy, nie wyróżniały się aż tak bardzo.

Kate odprowadziła wzrokiem żałobników i odnotowała, że poza nią i mechanicznymi ludźmi nie ma wokół nikogo więcej. Skierowała się do jedynego hotelu w mieścinie, gdzie miała zatrzymać się na czas załatwienia spraw. Czekając na recepcjonistę, przeczytała szybko ulotkę reklamującą lokalny zakład należący od pokoleń do rodziny Voralbergów. Miejsce unikalne na skalę światową, gdzie projektowane i produkowane były specyficzne maszyny. Przed laty niezwykle zaawansowane technicznie. Dzisiaj nadal robiące wrażenie, choć coraz bardziej będące reliktem czasów minionych.

Anna Voralberg Funeral Syberia

Nie minęło wiele czasu, nim Kate dowiedziała się, że widziany wcześniej orszak odprowadził nikogo innego jak Annę Voralberg. Właścicielkę fabryki, do której przyjechała, by sfinalizować transakcję przejęcia w imieniu klienta swojej kancelarii. Sprawa szybko się komplikowała, ku niezadowoleniu jej zwierzchników. Od starego i mającego spore problemy zdrowotne notariusza dowiedziała się, że podpisanie umowy będzie musiało zaczekać. Okazuje się bowiem, że zakład Voralberg Automaton ma prawowitego spadkobiercę – brata Anny, Hansa. Mężczyzna, uznany przed laty za zmarłego, rzekomo żyje. Tyle zdradziła w swoim liście jego siostra. Gdzie jest? Co się z nim dzieje? Dlaczego przez cały ten czas nie zdementował informacji o swoim tragicznym wypadku, który przed laty wstrząsnął całą społecznością Valadilene? Kate miała mnóstwo pytań, na które musiała jak najszybciej znaleźć odpowiedzi.

Pora wziąć sprawy w swoje ręce

Miasteczko było opustoszałe. Poza hotelarzem, notariuszem, starym mężczyzną odpoczywającym na ławce, do tej pory napotkała jeszcze tylko niepełnosprawnego chłopca Momo. Musiała w dużej mierze radzić sobie sama, szukając potrzebnych informacji.

Miała nadzieję znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania, lecz miasto budziło w niej pewien niepokój. Wyglądało tak, jakby kamienne, opustoszałe uliczki i milczące budynki skrywały tajemnice, których nikt nie chciałby odkrywać. Czas tu zdawał się płynąć inaczej. Wolniej, jakby jego rytm wyznaczał nieuchwytny mechanizm zegara, którego tryby zgrzytały w ukryciu.

Kate wyruszyła do kościoła, którego bramy były otwarte. Po uczestnikach ceremonii pogrzebowej nie było śladu. Główne wejście do obiektu pozostawało zamknięte. Odwiedziła zakrystię, ale nie zastała na miejscu duchownego. Otaczała ją cisza i pustka. Mogła czekać aż pojawi się ktoś, komu będzie mogła zadać kilka pytań o Valedilene i rodzinę Voralbergów. Mogła też sama zacząć szukać odpowiedzi. Czas naglił, więc zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. W komodzie z szufladami odkryła skrytkę, w której umieszczony był pamiętnik poprzedniego kapłana. Z jego stron dowiedziała się, że pogłoski o sfałszowanej śmierci Hansa są prawdziwe.

Pusta trumna

Coś pchało ją do kaplicy, w której składano ciała kolejnych członków rodu. Była zamknięta kratami. Uwagę Kate przykuła winda, która nie przystawała do projektu kościoła. Wyciągnęła z kieszeni znalezione wcześniej niewielkie koła zębate i ułożyła je na ścianie, łącząc w ten sposób dwa większe. Mechanizm zadziałał, zazgrzytał i uruchomił się, zabierając ją na szczyt dziwnej dzwonnicy. Dostała się do niewielkiego pomieszczenia na górze, w którym zamiast typowego dzwonu znajdowała się sylwetka metalowego człowieka, który po umieszczeniu odpowiedniej karty perforowanej zaczynał wygrywać melodię roznoszącą się po okolicy.

Voralberg Tomb Syberia

Włożyła pierwszą ze znalezionych w zakrystii i po Valedilene poniosły się takty kolędy. Druga okazała się trafiona. Zagrał żałobny marsz. Usłyszała płynący z oddali dźwięk otwieranych krat. Bez chwili zawahania udała się do kaplicy i jakby robiła to już wielokrotnie w przeszłości, po prostu odsłoniła trumnę Hansa. W środku znalazła wycinek prasowy mówiący o wypadku chłopca i przedmiot w kształcie cylindra. Wiedziała, że zawiera cenne informacje. Musiała tylko znaleźć sposób, by je z niego wydobyć.

Nowe fakty zmieniły cel misji Kate, ale nie mogła ominąć istotnego aspektu przybycia do Valadilene. Przełożeni oczekiwali, że oceni dla klienta stan fabryki i przygotuje szczegółowy raport. Początkowo miała kłopot ze znalezieniem wejścia na teren zakładu. Zewsząd spoglądały na nią dzieła Voralbergów. Automatony, które w miasteczku odpowiadały za wykonywanie często najprostszych czynności, jak otwieranie wrót czy odgrywanie roli domofonu.

Śpiąca fabryka

W końcu odnalazła zamkniętą bramę. Użyła klucza teleskopowego zabranego z biura notariusza, by aktywować mechanizm. Ozdobione żłobieniami i zardzewiałymi trybikami wrota mozolnie otworzyły się, odblokowując wejście na teren słynnej fabryki.

Na ogromnym terenie mieściła się nie tylko ona. Voralbergowie wybudowali też ogromną posiadłość, stworzyli wielki ogród przypominający labirynt z roślin, a nawet postawili prywatny dworzec kolejowy. Anna i jej przodkowie mieli z pewnością specyficzne podejście do gospodarowania posiadanym majątkiem.

Wiele z tych cudów architektury i techniki musiało pochodzić z dalszej przeszłości, kiedy jeszcze zabawki i inne mechaniczne wytwory z tutejszej fabryki podbijały świat. Przekraczając próg zakładu, Kate uderzyła wszechobecna pustka i przytłaczająca cisza. Wiele metalowych części zaszło rdzą, która komponowała się z cynowo-miedzianymi Automatonami. Przy nieruchomych taśmach, zbierających kurz od niewiadomo jak dawna, siedzieli w bezruchu metalowi pracownicy. Wyglądało to wszystko dla Kate tak, jakby linie produkcyjne pozostawały w uśpieniu, czekając na kogoś, kto zechce je obudzić. W pełni zautomatyzowany obiekt spał, a prawniczka zastanawiała się jak długo.

Voralberg Factory Syberia

Rodzinna tragedia Voralbergów

Ruszyła w stronę brzęczących pod stopami przy każdym kroku schodów. Dotarła do biura Anny, gdzie na biurku znalazła projekt dziwnej lokomotywy i stertę wezwań do zapłaty zaległych rachunków. Sytuacja finansowa Voralberg Automaton nie wyglądała zbyt dobrze. W jednej z szaf znalazła coś na wzór pozytywki. Stworzone z pietyzmem niewielkie urządzenie, które prezentowało maleńkie figurki chłopca i dziewczynki. Jak odkryła niedługo później miały one uosabiać Annę i Hansa. Stały się dla nich czymś niezwykle ważnym. Metodą komunikacji, którą mogli prowadzić w trudnych, niesprzyjających okolicznościach.

W XX wieku życie rodziny Voralbergów naznaczyła tragedia. Jeden pechowy dzień i spacer, podczas którego mały Hans spadł z wysokiej półki w jaskini. Anna mogła tylko obserwować, jak jej braciszek upada na plecy z wielu metrów, próbując sięgnąć po lalkę przedstawiającą mamuta z jeźdźcem na grzbiecie. Chłopiec wiele dni przeleżał w śpiączce. Kiedy wybudził się, nie przypominał siebie. Stał się małomówny, wycofany. Jego stan przerażał i doprowadzał do rozpaczy zapracowanego ojca.

Na nic zdały się wizyty nawet u znakomitych paryskich lekarzy. Diagnoza była bezwzględna. Hans zatrzymał się w rozwoju na etapie dziesięciolatka. Już nigdy nie osiągnie pełni swoich możliwości. Początkowo ojciec zdawał się nie móc pogodzić z tym faktem. Odsunął się i szukał pocieszenia w pracy. Z czasem zaczął zabierać syna do fabryki. Jakby chciał nadać jego życiu jakiś sens, jakiś cel.

Syberia Valadilene Voralberg Mansion

I kiedy wydawało się, że rodzina wychodzi na prostą, kiedy Hans zaczął błyszczeć talentem konstruktorskim, dorastający chłopiec postanowił opuścić Valadilene i wyruszyć na poszukiwania mamutów. Prehistorycznych zwierząt, które nie dawały mu spokoju. Wściekły ojciec próbował go powstrzymać nawet siłą, trzymając długimi tygodniami w zamknięciu na terenie zakładu. Poniósł jednak porażkę. Hans w końcu uciekł. Zdesperowany i zawstydzony, drżąc o honor swojej rodziny, właśnie wtedy ojciec postanowił sfingować jego śmierć.

Ruszając na Syberię

Kate wiedziała, że domknięcie tematu transakcji wymagać będzie wyjaśnienia sprawy spadkowej. Musiała odnaleźć Hansa, a Anna naprowadziła ją na jego trop. Sędziwa kobieta najwyraźniej szykowała się do podróży, która miała po latach połączyć rodzeństwo. Po to powstał pociąg zaprojektowany przez Hansa. By wyruszył, niezbędny był maszynista. Także i o to najmłodszy członek rodu zadbał. Automaton Oscar czekał na ostatni element swojej konstrukcji w jednym z pomieszczeń fabryki. Walker musiała więc uruchomić wielkie koło wodne, by doprowadzić energię, a także dostarczyć na teren zakładu zbiornik z materiałem.

Jej starania tchnęły życie w obiekt. Wypędziły wszechobecną ciszę, którą zastąpiły hałasy funkcjonujących mechanizmów. A potem ruszyła linia produkcyjna. Prawniczka mogła z podziwem patrzeć, jak Automatony i mechaniczne ramiona z precyzją konstruują nogi dla Oscara. Choć konstrukcja miała już swoje lata, nadal zaskakiwała dokładnością i tempem realizacji zadania. Nie mogła jednak obyć się bez nadzoru człowieka, o czym Walker dobitnie się przekonała. Dwa pierwsze projekty nóg okazały się nietrafione ze względu na źle dobrany materiał. Dopiero lektura folderu reklamowego przypomniała jej, z czego korzystali Volbergowie w przypadku swoich najważniejszych Automatonów.

W ten sposób krótka wizyta w Valedilene stała się początkiem wielkiej wyprawy. Wyprawy, w którą Kate wyruszyła na pokładzie niezwykłego pociągu zaprojektowanego z myślą o tylko jednej pasażerce przez poszukiwanego Hansa Voralberga. Domyślnie miała nim podróżować Anna, której jednak zabrakło czasu na zrealizowanie marzenia o ponownym spotkaniu z bratem. Śladami mężczyzny musiała więc podążyć Kate…

Syberia to produkcja otwierająca serię gier przygodowych, które przez wielu fanów gatunku uznawane są za jedne z najlepszych i najciekawszych z całej jego przepastnej historii. W oryginale wydana na komputery osobiste w 2002 roku, po nieco ponad dekadzie doczekała się odświeżenia w opisywanej tu wersji na PlayStation 3. Jak wypada historia opracowana przez Benoita Sokala i jego zespół? Powspominaj perypetie Kate Walker w kolejnych odcinkach opowieści na bazie mojej przygody z Syberią!

Podoba Ci się moja twórczość i ten blog? Nie przegap innych materiałów z Gralingradu, w których podróżuję przez produkcje stare i nowe. Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Jeśli doceniasz moją twórczość, postaw mi kawę, która pomoże mi odkopywać i przypominać kolejne klasyki z przepastnej biblioteki historii gier! Dzięki z góry!

Drugi odcinek bloga z Syberii – o akademickim Barrockstadt ->

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.