Suikoden 2 #2: Mist Monster
Riou był żołnierzem, ale nie miał praktycznie żadnego wojskowego doświadczenia. Jego brygada nigdy nie trafiła na front i nie wzięła udziału w bitwie, więc swoją wiedzę o wojnie czerpać mógł tylko z opowieści kapitana Rowda. Teraz był jeńcem wojennym, przetrzymywanym w twierdzy przez najemników służących drugiej stronie.
Jeniec wojenny Riou
Nigdy o tym nie myślał, ale z pewnością inaczej wyobrażał sobie niewolę. Z jego wyobrażeniami zgadzała się tylko chłodna cela i brak możliwości swobodnego opuszczania wyznaczonego miejsca. Ludzie, którzy go przetrzymywali, nie wyglądali jednak na złych i nie znęcali się nad nim. Zlecali mu różne prace, wykorzystując do porządkowania magazynu broni czy szorowania ubrudzonych oleistą substancją podłóg, ale w zamian oferowali posiłek i schronienie przed deszczem. Riou nadal czuł się zagubiony po niedawnych wydarzeniach i nie stawiał oporu. Jego podejście szybko sprawiło, że zyskał sympatię paru najemników, w tym wyznaczonego do bezpośredniego nadzoru nad nim młodego Pohla.
Chłopak nie wyglądał na żołnierza, a tym bardziej na kogoś, kto walczy dla innych za pieniądze. Pohl jednak, jak wielu mu podobnych młodych mężczyzn, zdecydował się na taką pracę, gdy zabrakło innych perspektyw. Przedłużający się konflikt zbrojny odbił się na całym kontynencie i życiu milionów. Pozbawieni innych możliwości, musieli wybrać służbę w armii, zbierając żołd i odliczając czas do powrotu do domu.
Riou nie był pewien, ile dokładnie spędził dni w twierdzy. Nie wiedział też, co może go czekać ze strony Viktora, Flika i ich podwładnych. Nie wyglądali jednak na ludzi, którzy chcieliby zrobić mu krzywdę. Z czasem nawet trochę mu zaufali, wysyłając po mąkę do pobliskiej wioski. Tak mijały kolejne doby aż pewnej nocy ze snu wyrwał go dobrze znany głos. To był Jowy.
– Riou, jeśli tu jesteś, odezwij się!
– Jowy!
Przyjaciele odnaleźli się. Nie mieli jednak czasu na świętowanie i opowiedzenie sobie o wydarzeniach, do których doszło, odkąd zdecydowali się na tamten skok z klifu. Musieli uciekać. Zdołali tylko wybiec z piwnicy, gdy drogę zastąpili im strażnicy. Jowy był gotowy walczyć, ale gdy przed nimi pojawił się również Viktor, Riou przekonał go do opuszczenia broni. Nie czuł, że walka z przywódcą najemników miałaby jakikolwiek sens.
Ucieczka z celi
Na kolejną noc trafili do celi. Jako żołnierze Średniogórza zostali profilaktycznie zamknięci, dopóki sytuacja się nie uspokoi. Viktor i Flik chcieli upewnić się, czy traktat pokojowy rzeczywiście obowiązuje, a informacje przekazywane przez nastoletnich nieznajomych są kłamstwem. Jowy nie zamierzał jednak czekać. Jeszcze tej samej nocy zbudził przyjaciela i zaproponował ucieczkę. Szybko udało się im uporać ze starym zamkiem celi. Korzystając ze sprzyjających warunków i niewielkiej liczby strażników, przedostali się na pierwsze piętro i wybiegli na balkon. Stamtąd po drabinie zeszli na dół i wydostali się na wolność.
Postanowili czym prędzej powrócić do rodzinnego miasteczka Kyaro. W tamtym momencie niosły ich emocje i nie brali pod uwagę konsekwencji zdarzeń, do których doszło kilka dni wcześniej. Po drodze wstąpili do wioski Ryube, skąd zamierzali przedostać się na górski przesmyk prowadzący do Średniogórza. Lokalny strażnik był jednak niezwykle zasadniczy i nie zamierzał dla nikogo zrobić wyjątku. Tym bardziej, że od pewnego czasu podróżników udających się tamtym traktem atakował potężny Mist Monster.
Nowi kompani i potężny Mist Monster
Rozmowie przyjaciół ze strażnikiem z uwagą przysłuchiwała się zbierająca się do dalszej drogi niewielka trupa cyrkowa. Okazało się, że niezwykle czarująca Rina, rzucająca nożami młodziutka Eilie oraz potężnie zbudowany Bolgan również planują przedostać się na północ.
– Wszyscy mówią o tym monstrum i ostrzegają przed czyhającym niebezpieczeństwem. Może więc połączymy siły i pokonamy trasę w większym gronie, zwiększając nasze szanse – zaproponowała niespodziewanie Rina, zagadując dwóch nieznajomych. Przyjaciele spojrzeli po sobie. Nie mieli powodów, by się nie zgodzić. Współpraca tylko zwiększała ich szansę na sprawny powrót w rodzinne strony.
Ta decyzja szybko okazała się najmądrzejszą podjętą przez kompanów w ostatnich tygodniach. Nie tylko zdołali, dzięki uwodzicielskiemu spojrzeniu i kokieterii Riny, przekonać strażników Jowston do przepuszczenia ich w góry, ale również mogli poradzić sobie z atakującymi ich dzikimi wilkami i krwiożerczymi zającami z ostrzami. U szczytu góry czekał na nich tymczasem sam Mist Monster.
Pojedynek we mgle
Jego obecność zapowiadała już złowrogo wisząca nad całą okolicą mgła. Widoczność ograniczała się do kilkudziesięciu centymetrów, dodatkowo utrudniając poruszanie po wąskich ścieżkach. Każdy zły krok mógł oznaczać upadek w przepaść. Podróżnicy dotarli do większego fragmentu skalistej drogi i dokładnie w tym momencie zostali zaatakowani przez bestię.
Niedoświadczony Riou popełnił prosty błąd i ledwie po kilku chwilach potyczki został znokautowany magicznym ciosem. To dodatkowo utrudniło grupie walkę, która musiała teraz na mniejszą liczbę osób rozdzielić obowiązki atakowania wroga i leczenia. Zapasy medykamentów topniały z każdą turą, a potwór nie ustępował. Bolgan atakował go potężnymi ciosami rąk, które spadały na bestię niczym niszczycielskie gromy. Wtórowali mu Jowy oraz Rina, zadając kolejne rany. W pewnym momencie kolejny czar przygwoździł Eilie, która pod wpływem uderzenia straciła przytomność. Trójka wojowników znalazła się pod ścianą. Nie było już miejsca na błąd. Coraz bardziej wyczerpani, pozbawieni środków leczących, rzucili się do desperackiej ofensywy. Albo on, albo my. Szczęśliwie dla śmiałków Mist Monster nie był już w stanie przyjąć kolejnych ciosów. Zaskowyczał i roztopił się w powietrzu równie szybko, jak pojawił kilka minut wcześniej.
Bolgan pochwycił Eilie na ręce, a Jowy i Rina zabrali Riou. Grupa szybko ruszyła przed siebie, by opuścić w końcu nieprzyjazny obszar gór dzielących Średniogórze i tereny nizinne na południu. Tam postanowili się rozdzielić i ruszyć w swoje strony, pozostawiając kolejne spotkanie przeznaczeniu.
Riou i Jowy dotarli do rodzinnego miasteczka. Kyaro było ciche i spokojne, jakby zupełnie pozbawione życia. Każdego ciągnęło do swojego domu, by jak najszybciej spotkać się z niewidzianymi od lat bliskimi. Nie przewidywali jeszcze, jak wiele zmieniło się podczas ich nieobecności. Jedyną osobą, która miała przywitać ich z radością była przyszywana siostra Riou, Nanami, z którą wychowywał się i trenował pod okiem mistrza Genkaku…
Suikoden II to jRPG wymieniany często w jednym zdaniu z innymi kultowymi reprezentantami gatunku, którzy pojawili się na pierwszym PlayStation. Po ponad dwóch dekadach od premiery, postanowiłem poznać legendę o 108 Gwiazdach Przeznaczenia i sprawdzić, czy rzeczywiście jest dużo lepsza od uwielbianej przeze mnie jedynki. Swoje wrażenia i historię z gry przedstawię Wam w ramach opowiadania publikowanego w odcinkach na łamach Gralingradu.
Nie chcesz przegapić następnego odcinka? Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite.