Spisani #9: Nowy bohater Marvela i Sunset Limited
Schmidt siedział w celi z gotowymi zrobić mu krzywdę bandytami, którzy wyraźnie mieli uraz do policjantów. Liczył jeszcze, że może koledzy z komisariatu dadzą mu osobną celę, w której będzie miał jakiekolwiek szanse na przetrwanie, ale ci nawet takiej opcji nie wzięli pod uwagę. Nie w sytuacji, gdy był on oskarżony o zabójstwo innego funkcjonariusza.
Jedyne co pocieszało durnego gliniarza to fakt, że był niewinny. Musiał tylko udowodnić to wszystkim wokół. Na pewno jest na to sposób – mamrotał pod nosem, tylko jeszcze bardziej irytując towarzyszy z celi. Jego szanse na wyjście cało z trudnej sytuacji topniały z każdą kolejną minutą. Obserwujący do tej pory wszystko w milczeniu zmanierowany koleś w kraciastej koszuli w końcu nie wytrzymał i zaczął się głośno śmiać. Schmidt, parówo, jesteś skończony – grzmiał, choć jego głos nie miał prawa wzbudzać niczyjego respektu. Policjant nie przejął się tymi uwagami i jakby zupełnie ignorując negatywne podejście nieznajomego, zaczął go wypytywać za co kibluje.
– Dokonałem jednego małego przekręciku – uśmiechnął się dumny mężczyzna.
– Jakiego? – dopytał Schmidt.
– Stworzyłem pewną gierkę i zacząłem ją sprzedawać na WiiWare. Pit Crew Panic! się zwała, zabawny tytuł, powinieneś sprawdzić.
– To ja tego gnojka zgłosiłem na policję – wtrącił się Brucevsky, zwracając do Narratora.
– Ty? – rzucił zdziwiony.
– Żebyś widział tego gniota. Niby rozrywkowa zabawka w prowadzenie grupy kobiet mechaników w boksie. W rzeczywistości padaka, w której każą ci naprawiać kible i torty. Nie mogłem pozwolić, by autor takiej szmiry nie poniósł konsekwencji.
– Tylko patrzeć, jak Marvel zekranizuje twoją historię – skwitował Narrator, perfekcyjnie gasząc blogera.
Kilka godzin później Schmidt został zabrany na wizję lokalną. Nie mógł spodziewać się, że jego już teraz zła sytuacja, pogorszy się tam i to dość znacznie. Na komendę zgłosił się świadek, który stwierdził, że wszystko widział, a nawet był bezpośrednim uczestnikiem masakry. Tajemniczy Anwar szykował gapowatemu glinie dożywocie w zakładzie karnym, a co bardziej prawdopodobne śmierć w męczarniach w jednej z cel.
– To było dokładnie tutaj – opowiedział śledczym – tutaj ich chwytał linką i dusił, a potem gdy upadli wpółżywi strzelał im w plecy. Anwar opowiadał to z takim przekonaniem, że wszyscy mu wierzyli. Nie miał wyjścia, to byli komuniści, którzy zagrażali istnieniu państwa – dodał, mając w zamyśle usprawiedliwienie Schmidta. W rzeczywistości tylko go pogrążył. Funkcjonariusz przez chwilę próbował się tłumaczyć, ale gdy ktoś wypomniał mu, że pozbawił życia swojego przyjaciela Jenko, zamknął się w sobie.
Dzień później śledczy odesłali go na badanie psychiatryczne. Schmidt wszedł do zaniedbanego pokoju, w którego centralnym punkcie stał stół z kilkoma krzesłami. Przy ścianie zauważył zielonkawą, mocno już zużytą kanapę. To na niej siedzieli specjaliści, którzy mieli przeprowadzić z nim rozmowę i na jej podstawie ocenić jego zdrowie psychiczne i ewentualnie stwierdzić niepoczytalność. Obaj byli już starszymi mężczyznami. Czarnoskóry nieznajomy trzymał w rękach Biblię, drugi, biały, siedział z twarzą ukrytą w dłoniach. Gdy tylko pierwszy z nich go zauważył, poderwał się z miejsca, by go ugościć.
– Zapraszam do środka, witam w gabinecie – stwierdził uprzejmie. Schmidt niechętnie posunął się na przód, pchany przez jego ręce. Kątem oka dostrzegł wiszący na ścianie dyplom dla gabinetu Sunset Limited…
Co spotka Schmidta w tym dziwnym miejscu? Czy zeznania Anwara ostatecznie go pogrążą? O tym w kolejnym odcinku! Nie przegap – polub Gralingrad na Facebooku i śledź go na Twitterze.