Serie A 2015/2016 – subiektywne podsumowanie sezonu
Kolejny rok walki dwudziestu najlepszych włoskich klubów o Scudetto zleciał, jak z bicza strzelił. Znowu nie zabrakło emocji, niespodzianek, efektownych spotkań i kilku rozczarowujących swoim poziomem widowisk. Jak oceniam występy poszczególnych ekip? Oto moje podsumowanie sezonu 2015/2016 Serie A.
1. Juventus
Stara Dama miała problemy ze startem i już wydawało się, że ten sezon będzie musiała uznać za stracony. W końcu jednak potężna machina zaskoczyła i już nikt nie był w stanie zatrzymać Juventusu. Massimiliano Allegri udowodnił, że jest wielkim szkoleniowcem, bo poradził sobie z wewnętrznym kryzysem i wytrzymał presję, by poprowadzić klub do kolejnego mistrzostwa kraju. Nikt nie może mieć wątpliwość, że tytuł trafił do Turynu zasłużenie, bo Juventus udowodnił swoją wyższość, ogrywając praktycznie każdego z głównych konkurentów. Milan, Fiorentina, Napoli czy Roma – każdy musiał uznać jego wyższość. Świetna robota. Szkoda jedynie, że Juve w końcówce odjechało rywalom tak łatwo. Na pewno byłoby ciekawiej, gdyby zanotowało choć jedno potknięcie więcej.
2. SSC Napoli
Plan został zrealizowany, choć na pewno wielu kibiców z Neapolu wierzyło, że tym razem uda się sięgnąć po mistrzostwo Włoch. Na to nie pozwolił Juventus i nieco chimeryczna dyspozycja podopiecznych Maurizio Sarriego w niektórych okresach sezonu. Kluczowy okazał się luty i trzy starcia z rywalami z czołówki, Juventusem, Milanem i Fiorentiną, w których neapolitańczycy wywalczyli ledwie dwa oczka. Zespół poczynił jednak spore postępy i na pewno może w kolejnym sezonie znowu realnie myśleć o walce o Scudetto. No i trzeba wyróżnić Gonzalo Higuaina, który strzelił rekordową liczbę bramek, zachwycając na Półwyspie Apenińskim tak, jak żaden snajper nie robił od lat.
3. AS Roma
Giallorossi dbali o to, by kibice z Rzymu, ale też osoby śledzące po prostu rozgrywki Serie A, nie czuli znużenia. A to prezentowali świetną skuteczność i zaczynali myśleć o Scudetto na jesieni, by potem pogrążyć się w kryzysie i zmienić trenera. W 2016 roku zachwycali z kolei równą formą pod wodzą Luciano Spalettiego i do końca sezonu bili się o wicemistrzostwo Włoch. To na pewno nie był zły sezon dla ekipy z Rzymu. Odpowiednie transfery i doświadczenie obecnego trenera mogą pozwolić im na bardzo udany przyszły rok.
4. Inter Mediolan
Fantastyczny początek sezonu i świetny przełom października i listopada na pewno rozbudziły apetyty w Mediolanie. Wydawało się, ze Roberto Mancini przywróci klub do stanu świetności i szybko poukłada kadrę. Ostatecznie jednak Nerazzurrim nie starczyło pary, by utrzymać tempo Juventusu, Napoli i Romy. Sporo słabych występów i dotkliwych porażek zanotował w minionym roku Inter. Na pewno nie tak w Lombardii wyobrażali sobie też okres po ściągnięciu z Sampdorii Edera. Tegoroczny Inter miał przebłyski, ale summa summarum prezentował się przeciętnie. Sezon do zapomnienia dla fanów.
https://www.youtube.com/watch?v=e4uUZqbdMSo
5. ACF Fiorentina
Znów były duże aspiracje i marzenia o zawojowaniu Serie A, a skończyło się na miejscu za plecami głównych rywali. Fiorentina wydawała się mieć skład odpowiedni do walki o podium, trenera z pomysłami i receptą na sukces, a mimo to znowu projekt zawiódł. Druga połowa sezonu to koszmar kibiców z Florencji, których piłkarze dużo częściej zawodzili niż uszczęśliwiali. Trzeba jednak pamiętać, że tak naprawdę wszystkie wielkie plany i marzenia brutalnie zderzyły się z rzeczywistością już w październiku, gdy po znakomitej serii zwycięstw Viola poległa w dwóch kluczowych bataliach z Napoli i Romą. Ogrywanie maluczkich to na Scudetto zdecydowanie za mało.
6. US Sassuolo
Znakomity sezon ekipy dowodzonej przez trenera Eusebio Di Francesco. Najbardziej włoska, w porównaniu do innych drużyn z czołówki, jedenastka spisywała się nad wyraz dobrze i co rusz sprawiała niespodzianki. Za ambicje, pokazy charakteru i świetny klimat wokół całego projektu Sassuolo na pewno zasłużyło na prawo gry w europejskich pucharach. Ale czy sezon, który zaczyna się od pokonania Napoli na własnym obiekcie mógł być słaby? Berardi i spółka udowodnili później, że mają umiejętności, by rywalizować z każdym w Serie A, wszak pokonali też Juventus, Lazio czy Inter. Aż trudno było im w końcówce nie kibicować w wyścigu Milanem po szóstą lokatę.
https://www.youtube.com/watch?v=X5Gu93RJnE0
7. AC Milan
Kolejny sezon stracony, pełen gorzkich chwil i kiepskich wyników. W Mediolanie nadal miotają się pomiędzy rozmaitymi koncepcjami, co prowadzi właśnie do takich efektów. Sinisa Mihajlovic i ściągnięte za grube miliony talenty miały przywrócić Rossonerim dawny blask, ale nic z tego nie wyszło, bo klub ani przez moment nie bił się o czołowe lokaty i wygrał mniej niż połowę rozegranych potyczek. Pojedyncze sukcesy, jak pewny triumf w derbach nad Interem i dobre wyniki w Pucharze Włoch, nie są w stanie osłodzić tego gorzkiego roku dla każdego kibica Milanu. I jeszcze ta niczym nieuzasadniona, w żaden sposób nie wyglądająca na przemyślaną, zmiana trenera w końcówce. Na San Siro nadal wierzą w znalezienie swojego Pepa Guardioli?
8. Lazio Rzym
Lazio kadrowo nie wyglądało na kandydata do walki o podium i potwierdziło przedsezonowe przypuszczenia na boisku. Biancocelesti byli nierówni, bardzo chimeryczni. Potrafili po dwóch dobrych występach nagle gdzieś się zagubić i łatwo oddać punkty teoretycznie słabszym rywalom. Stadio Olimpico nie było żadną twierdzą, a na wyjazdach rzymianie głównie remisowali. W końcu ta nijaka forma kosztowała posadę trenera Piolego, którego zastąpił Simone Inzaghi. Bez specjalnych sukcesów. Lazio musi znaleźć pomysł na siebie w nowym sezonie, jeśli nie chce zostać na najbliższe kilka lat ligowym średniakiem, który puchary ogląda tylko w telewizji.
9. Chievo Werona
Dawno już ekipa ze Stadio MarcAntonio Bentegodi nie kończyła sezonu w tak dobrych nastrojach. Dawno już nie była też spokojna o utrzymanie na tak wczesnym etapie sezonu. Trener Rolando Maran odwalił kawał dobrej roboty, a piłkarze bardzo skutecznie realizowali jego polecenia na boisku. W Weronie na pewno będą marzyć, by powtórzyć tegoroczne sukcesy w kolejnych rozgrywkach. Trudno się temu dziwić, wszak kto nie chciałby zremisować z Juventusem na wyjeździe i popisać się średnią sześciu meczów bez porażki?
10. Empoli FC
To był emocjonujący sezon dla kibiców klubu z Toskanii. Kiepski start zwiastował, że do końca roku będą oni drżeć o losy swojego zespołu i jego przyszłość w Serie A. Potem przyszła jednak zwyżka forma i wspinaczka nawet do pierwszej dziesiątki tabeli. Zawodnicy i trener Empoli znowu doskonale się reklamowali, ściągając uwagę większych i możniejszych klubów. Być może Zieliński i spółka biliby się nawet o europejskie puchary, korzystając z kłopotów innych, ale od pewnego momentu machina się zacięła. Tak jakby świadomość pewnego już utrzymania pozbawiła graczy motywacji. Po długiej serii świetnych wyników przyszła więc passa dużo gorsza i mniej chwalebna. Taki już, przypominający rollercoaster, był ten sezon Empoli.
11. Genoa
Drużyna prowadzona przez trenera Gasperiniego długo cierpiała na ligowych boiskach i kazała drżeć swoim kibicom o utrzymanie. Po raz kolejny mocno przebudowany skład musiał się zgrać i potrzebował na to czasu. W końcu jednak coś zaskoczyło, porażka w derbach z Sampdorią przyniosła potrzebne otrzeźwienie. Genoa zaczęła regularnie zwyciężać na Stadio Luigi Ferraris, a także choć trochę poprawiła swoją grę na wyjazdach. W efekcie uciekła z tłumu bijących się o utrzymanie i zapewniła sobie upragnione bezpieczeństwo. Czy to szczyt marzeń piłkarzy, kibiców i osób związanych z klubem? Raczej nie, ale przy takiej polityce na więcej raczej nie mają oni co liczyć.
12. Torino FC
Końcowa pozycja klubu z Turynu jest dla jego kibiców na pewno sporym rozczarowaniem. Dwunasta lokata boli tym bardziej, że przy chimerycznej dyspozycji konkurentów Byki mogły celować w pierwszą szóstkę. A co gorsza dla kibiców ze stolicy Piemontu, kilka razy w trwających rozgrywkach ich piłkarze pokazali, że mają potencjał robić wielkie rzeczy. Ogranie Fiorentiny czy Interu, zdemolowanie 5:1 Udinese – widać, że ta drużyna miała możliwości. Zbyt czytelna dla rywali strategia i taktyka, zbyt słaba skuteczność pod bramką rywali – to wszystko nie pozwoliło jednak Torino na nic więcej niż utrzymanie się w Serie A.
13. Atalanta Bergamo
Plan wykonany, miejsce w lidze zachowane, więc w Bergamo mają powody do zadowolenia. Klub tylko przez moment, na przełomie 2015 i 2016 roku, wprowadził swoją grą pewną nerwowość w szeregach kibiców, ale ostatecznie Edy Reja zapanował nad sytuacją i wyprowadził okręt na prostą. Kilka niespodzianek sprawionych przez graczy Atalanty w tym roku to tylko wartość dodana dla kibiców, którzy raczej na zbyt wiele nie liczyli. Triumfy nad Romą czy Lazio to zawsze były dla nich jakieś powody do dumy.
14. Bologna FC
Jedyny z beniaminków, który utrzymał się w Serie A. Przez moment nic jednak nie wskazywało, że na Stadio DallAra będą jeszcze w kolejnym sezonie oglądać Juventus, Romę czy Napoli. Bologna wlokła się w ogonie stawki, przegrywając wszystko jak leci. Poleciał też w końcu ze stanowiska Delio Rossi, którego zastąpił Roberto Donadoni. Do połowy lutego byłego selekcjonera kadry narodowej Włoch można było nazywać cudotwórcą, bo z bandy zupełnie zagubionych grajków stworzył solidną i regularnie punktującą jedenastkę, która potrafiła pokonać Napoli i Milan, a także zatrzymać Juventus. Końcówka sezonu to już jednak powrót marazmu i przeciętności do Bolonii. Piłkarze wyglądali na zadowolonych ze swojej pracy i myślących od marca o wakacjach, co przełożyło się na nudne mecze bez goli i rozczarowujące porażki. Na pewno w przyszłym roku kibice wymagać będą od swojej drużyny więcej.
15. Sampdoria Genua
Festyn skończył się szybciej niż zaczął. Po bardzo udanym poprzednim sezonie, w którym ekipa z Genui wywalczyła nawet awans do europejskich pucharów, kolejny przyniósł szybki spadek niemal na dno. Sampdoria dała plamę w Europie, a w Serie A „zasłynęła” dziurawą obroną i brakiem jakiejkolwiek regularności. Kibice mogą być szczęśliwi, że z taką grą w ogóle udało jej się utrzymać. Jeśli jednak klub nie poczyni mądrych transferów i jeszcze pozwoli odejść liderom, którzy zapewnili mu byt w Serie A, to kolejny sezon może przypominać końcówkę tego obecnego. 0:2 z Palermo, 0:3 z Genoą i 0:5 z Juventusem – oby nie była to zapowiedź fatalnego przyszłego roku dla Sampdorii.
16. US Palermo
Trochę w kategoriach cudu należy rozpatrywać utrzymanie się Sycylijczyków w Serie A. Prezes Zamparini zadbał, by atmosfera w klubie szybko siadła, a zespół pogrążył się w chaosie. Siedem zmian na stanowisku trenera powinno pchnąć drużynę w kierunku Serie B, ale jakimś niezwykłym zrządzeniem losu, piłkarze poradzili sobie w takich warunkach i zdołali wyprzedzić tych kilku konkurentów. Dobry start i świetny finisz wystarczyły. Bardziej jednak niż o umiejętnościach Palermo świadczy to o słabości jego głównych rywali.
17. Udinese
Nie tak miał wyglądać sezon drużyny ze Stadio Friuli. Antonio Di Natale chciał pożegnać się pewnie w dużo lepszej atmosferze i zostawić drużynę, której dał i poświęcił tak wiele, w lepszej sytuacji. Tym razem jednak te wszystkie młode talenty z różnych części świata już tak dobrze jak poprzednio nie grały, choć po pokonaniu na wyjeździe Juventusu w 1. kolejce wiele osób uwierzyło, że w tym roku w Serie A namieszają. Potem jednak było już tylko gorzej i kibice z Udine musieli modlić się o jak najszybsze zakończenie rozgrywek. Finał nadszedł szybciej niż Udinese zdążyło roztrwonić całą przewagę nad rywalami. Niepokój o kolejny sezon musi być jednak na Dacia Arena duży.
18. Carpi
Dla wielu kibiców i obserwatorów beniaminek był pierwszym kandydatem do spadku z ligi. Przypuszczenia zdawały się potwierdzać na początku sezonu, bo do połowy listopada Carpi miało na koncie tylko jedno zwycięstwo na swoim koncie. Potem jednak coś się ruszyło i podopieczni trenera Castoriego zaczęli punktować na tyle, by poważnie bić się o utrzymanie. Choć misja zakończyła się niepowodzeniem to na pewno wielu fanom Serie A Carpi zapisało się w pamięci, tocząc zacięte boje z wyżej notowanymi przeciwnikami i pokazując na boisku charakter. Zabrakło im niewiele.
19. Frosinone
Beniaminek niemal cały sezon spędził w strefie spadkowej, choć przez cały czas utrzymywał bliski dystans do bezpiecznej strefy. Fani mogli więc mieć do końca nadzieję, że debiutancki trudny rok w Serie A uda się zakończyć happy-endem. Zabrakło jednak odrobiny jakości na boisku, może trochę szczęścia, by wyprzedzić Palermo czy Udinese. Frosinone sprawiło w minionych miesiącach parę niespodzianek, wypromowało też kilka ciekawych nazwisk. Było tego jednak w ogólnym rozrachunku zbyt mało, by utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej.
20. Hellas Werona
Jak dla mnie największe rozczarowanie rozgrywek. Z takim składem ekipa ze Stadio MarcAntonio Bentegodi powinna spokojnie zachować swoje miejsce w ekstraklasie. Luca Toni nie dał już jednak rady pociągnąć wózka, Pazzini potwierdził przeciętność z ostatnich lat, doświadczeni obrońcy zbyt często dali się ośmieszać rywalom, a pomocnicy nie wykazywali zbyt wiele aktywności. W Weronie aż do 3 lutego czekali na pierwszy triumf w lidze, a już w okolicach listopada zyskali miano głównego kandydata do spadku. Serie A opuścili na pewno w dużo słabszym stylu niż powinni.
A Wam co zapadło w pamięć szczególnie w minionym roku? Podzielcie się koniecznie wnioskami w komentarzach.
Czapki głów dla Allegriego, że pomimo słabiutkiego początku ponownie natchnął Juve do wielkich rzeczy. Szefom Milanu brakuje cierpliwości i to według mnie oni są głównymi winowajcami tej degrengolady wielkiego klubu. Nie piłkarze, nie trenerzy – oni. Zawiódł też Inter, który nie wiedzieć czemu nagle spuścił z tonu, wracając do stanu sprzed przyjścia Manciniego. Sassuolo zaskoczyło z kolei in plus. Takie drużyny są solą futbolu, tym co przyciąga ludzi do tej dyscypliny. O sukcesie nie zdecydowały tu bowiem wielkie pieniądze wydane na transfery, ale solidna praca u podstaw i umiejętne poukładanie klocków przez trenera.