Resident Evil 2 #14-ost.: Ucieczka z Racoon City
Nazywam się Claire Redfield. W 1998 roku znalazłam się w Racoon City, mieście, które padło ofiarą tajnych eksperymentów biologicznych. Musiałam stamtąd uciec. Musiałam uratować małą Sherry. Oto finał mojej historii.
– Czy znalazła Pani coś w laboratorium?
Oprócz dziesiątek pozbawionych skóry, przemienionych w zombi ludzi i lickerów? Dziwne, poruszające się rośliny, które pluły żrącą substancją i uderzały pnączami, jak biczami. Na obrzeżach jednego ze skrzydeł widziałam też wielką łodygę, która ciągnęła się od najniższych pięter wysoko w górę.
– A jakieś dokumenty?
Nie pamiętam nic szczególnego. Całe laboratorium wyglądało, jakby padło ofiarą wirusa, który wydostał się ze szczelnego zamknięcia. Naukowcy najwyraźniej stracili kontrolę nad swoimi eksperymentami, o czym świadczyć mogły zwłoki w różnych pokojach i pozamykane grodzie bezpieczeństwa.
– Nikogo tam Pani nie spotkała?
Matkę Sherry. To wtedy od niej dowiedziałam się, że w naszyjniku dziewczynki jest ostatnia próbka G-Virusa. Ta sama, którą później wykorzystałam w pokoju z generatorem mocy dla laboratorium, by wpędzić w pułapkę Tyranta. Chciał dopaść Sherry i odebrać jej próbkę. Wyrzuciłam ją więc do zbiornika z płynnym metalem, który nadal utrzymywał wysokie temperatury. Potwór rzucił się za przedmiotem i utonął w zbiorniku. A samą Anette Birkin spotkałam, choć może to złe słowo, znalazłam ponownie w laboratorium. Zginęła od postrzału, ale nie wiem, co konkretnie się wydarzyło.
– Rozumiem. Jak udało się Pani ewakuować?
Przy ciele Anette znalazłam klucz, który otwierał dostęp do najniższych poziomów laboratorium i drogi ewakuacyjnej. Na skutek uszkodzeń spowodowanych wcześniej przez Tyranta w całej placówce aktywowała się procedura ewakuacji. Zabrałam więc Sherry i zjechaliśmy do pociągu, by uciec.
– Pociąg jednak nie zawiózł Pani bezpiecznie poza teren placówki. Dlaczego?
Gdy dotarłyśmy do pociągu, okazało się, że nie ma energii, by go uruchomić. Zostawiłam więc Sherry w wagonie i ruszyłam sprawdzić, czy można z tym coś zrobić. Znalazłam dwa akumulatory po prawej stronie, w uszkodzonych obwodach. Przebiegłam z nimi na drugą stronę torów. Tam znalazłam drugi obwód, nadal działający. Gdy tylko przywróciłam prąd, za moimi plecami pojawił się Tyrant. Już bez płaszcza, w ogóle nie przypominał człowieka. Gorący metal i mutacje przemieniły go w groźną bestię. Pociski z granatnika zdawały się nie robić na nim wrażenia. Wtedy z pomocą przyszła mi ona.
– Kto taki?
Nie wiem. Krzyknęła tylko i zrzuciła mi wyrzutnię rakiet z dwoma pociskami. Potem straciłam ją z oczu, bo skupiłam się na Tyrancie. Zebrałam broń i uskoczyłam przed kolejnym ciosem. Potwór dobrze wiedział, jak potężną broń mam w rękach, bo natychmiast rzucił się za mną, by nie dopuścić do wystrzału. Słaba koordynacja uniemożliwiła mu jednak wymierzenie celnego uderzenia, a mnie dała wystarczająco wiele czasu, by odbiec na odpowiednią odległość. Odwróciłam się, wymierzyłam i posłałam go we wszystkie diabły. Rozleciał się na małe cząstki.
W pułapce
Wróciłam do pociągu. W kabinie zorientowałam się, że muszę jeszcze otworzyć bramę frontową. Przez głośnik popłynęła informacja, że zostało półtorej minuty do wybuchu. Wybiegłam z wagonu, prosto w hordę zombi, które najwyraźniej wyczuły naszą obecność i zaczęły zbliżać się w kierunku pociągu. Pokonałam je granatnikiem i otworzyłam bramę. Wróciłam do kabiny i przełączyłam wajchę, wprawiając pojazd w ruch. Leon pojawił się chwilę później. Wydawało się nam, że uciekliśmy, gdy sekundy później znaleźliśmy się w tunelu, a kompleksem za nami wstrząsnął wybuch. Radość była jednak krótka.
Początkowo myśleliśmy, że kolejny wstrząs to efekt następujących po sobie eksplozji. Ten był jednak inny, jakby pochodził z drugiego wagonu. Chciałam to sprawdzić i wyszłam na zewnątrz. Moment później system alarmowy szczelnie zamknął wagon za moimi plecami. Leon i Sherry zostali uwięzieni w środku. Moim oczom tymczasem ukazał się nowy potwór. Wielka, szybko rozrastająca się maź z gałkami ocznymi, mackami i dziwnym otworem gębowym po środku. Powoli pełzła naprzód pojazdu. Wystrzeliłam pocisk z rakietnicy, ale zdało się to na nic. Komunikat głosowy poinformował, że pociąg zostanie wysadzony, bo wykryto w nim obecność wirusa. Byliśmy w pułapce. Pociąg pędził i nie dało się go zatrzymać. Od tyłu pożerało go wielkie monstrum. Za moment cała konstrukcja miała stanąć w płomieniach. Wystrzeliłam ostatnie pociski z granatnika, spowalniając monstrum. Z trudem wspięłam się na dach pierwszego wagonu. Leon nie mógł nic zrobić, bo dostęp do kabiny został zablokowany. Okazało się jednak, że mała Sherry jest w stanie przecisnąć się kratką wentylacyjną. Przeczołgałam się do przodu, modląc się, żeby tunel, w którym się znajdowaliśmy nigdzie się nie zwężał. Zdołałam przekazać Sherry wskazówki, jak zatrzymać pociąg. Pojazd zatrzymał się awaryjnie kilkadziesiąt metrów przed wyjazdem z tunelu. Wyciągnęłam Sherry z kabiny, a sekundy później dołączył do mnie Leon, który uciekł z wagonu wyjściem technicznym w podłodze. Odbiegliśmy kilkanaście metrów, gdy pożerany przez bestię pojazd eksplodował. Wybuch wyrzucił nas z tunelu na pustynię.
– Rozumiem. Dziękuję za szczegółową relację Panno Claire.
Co zrobicie z tymi informacjami? Wiecie, kto jest odpowiedzialny za ten koszmar i śmierć milionów ludzi?
– Zajmiemy się tym. Tymczasem prosimy odpoczywać.
A co z Sherry?
– Jest bezpieczna. Trafiła pod opiekę rządu.
…
Tak kończy się historia opowiedziana w Resident Evil 2 z 1998 roku. Opowieść o bohaterskiej dwójce, która przypadkowo znalazła się w centrum koszmaru. Już wkrótce będziemy mogli przeżywać ją na nowo w remasterze kultowego klasyka. Czy Leon i Claire wrócą też na bloga? Czas pokaże. Tymczasem dziękuję za uwagę i mam nadzieję, że lektura fanfica była dla Was równie przyjemna, co dla mnie jego tworzenie.