Red Steel #3: Masażystka Angel

Sława mnie wyprzedza, bo recepcjonistka zatrudniona w salonie masażu gra na czas i dyskretnie informuje o moim przybyciu ochroniarzy Angel. Chowam się za biurkiem, gdy kolejne pociski dziurawią drzwi wejściowe i stojące przy wejściu rośliny. Czuję się dziwnie spokojnie. Jakbym już przyzwyczaił się do życia w nieustannym zagrożeniu i sytuacji, w której co chwila trzeba kogoś posłać do piachu, by samemu nie trafić w zaświaty Wyciągam pistolet, przymierzam i trzema strzałami eliminuję stojących dobre kilkanaście metrów ode mnie zbirów. W korytarzu równie szybko pozbywam się kolejnego przeciwnika. O dziwo, strzały nie wywołują powszechnego alarmu w budynku.

Lekko uchylam szklane drzwi do większej sali i dostrzegam swobodnie dyskutujących facetów w beżowych garniturach. Nie wyglądają na klientów. Pierwszy dostaje kulkę prosto w potylicę, drugiemu dziurawię klatkę piersiową, nim zdąży zareagować. I zaczyna się zabawa. Krzyki barmanki przeplatają się z odgłosami wystrzałów, przewracającymi się meblami i stękaniami rannych. Wracam do uzi, bo celowanie traci sens. Po trzech minutach pokój jest zdewastowany, a czerwoną wykładzinę dyskretnie zalewa krew.

Część budynku jest zamknięta zamkiem magnetycznym i drzwiami z kuloodporną szybą. Muszę uszkodzić system, by dostać się dalej. Robi się trochę nieprzyjemnie, bo psuję miłe popołudnie paru gangsterom, który w klimatach prehistorycznych, starożytnego Egiptu lub lat czterdziestych ubiegłego wieku korzystali z wyjątkowych form masażu. Na szczęście większość miała na sobie lub zdążyła w pośpiechu założyć spodnie. Wystrój raczej na pewno będzie nadawał się do wymiany. Dokonuję ciekawego odkrycia, że zdesperowany, półnagi kryminalista jest gotów na największe ryzyko, bo wielu gości przybytku wręcz wypada na mnie z pokojów z wyciągniętymi pistoletami. Obrywam przez to kilkukrotnie, ale odpieram te przepełnione furią ataki.

Za odblokowanymi drzwiami znajduję mały, wewnętrzny park, z wielkim jacuzzi po środku. W wodzie siedzi wyluzowany czarnoskóry jegomość z afro, który wyraźnie nie przejmuje się moją obecnością. Nieco zdezorientowany zostawiam go i ruszam schodami na górę. W końcu pokazuje się Angel. Wysyła na mnie swoich najbliższych współpracowników, ale i oni padają pod gradem pocisków z uzi. Kulom opiera się dopiero muskularny Azjata z wielkim M12, który znajduje sobie dobry punkt w centralnym miejscu sauny. Posyłam całą serię w jego stronę i jestem święcie przekonany, że większość trafia. Nie robi to jednak na nim wrażenia. Chowam się za drzwiami, przeładowuję i wpadam do środka, eliminując dwóch gości po bokach. Muszę się znowu wycofać, nim pozostali zrobią ze mnie ser szwajcarski. Dopiero, gdy padają wszyscy pomniejsi wrogowie, ich lider zaczyna jakby odczuwać ból. Pada po kolejnej serii, zostawiając dla mnie duży prezent.

Łapię Angel w piwnicy, gdy siłuje się z drzwiami. Zaczyna pieprzyć od rzeczy, jakby nie zauważając wycelowanej w nią broni. Słyszę brzdęknięcie za jej plecami. Niespodziewanie uderza w kawałek rury po swojej lewej stronie i wypuszcza chmurę pary. Na moment tracę ją z oczu, a gdy odzyskuję równowagę, widzę już otwarte drzwi na alejkę za budynkiem. Angel ucieka do samochodu. Popełnia błąd, wierząc Ryuichiemu. Jego ludzie otwierają ogień w moją stronę, nic nie robiąc sobie ze znajdującej się w polu rażenia kochanki szefa.

Wobec potężnej siły ognia w moich rękach nie mają najmniejszych szans. Szybko zeskakuję z balkonu i podbiegam do Angel. Nie ucieka. Ukryta za otwartymi drzwiami samochodu, trzyma się za krwawiącą rękę i przeklina coś pod nosem. Skoro nic dla niego nie znaczę, to nie zamierzam za niego ginąć – rzuca w moją stronę, po czym sprzedaje mi informacje o kryjówce Ryuichiego. Następny przystanek to warsztat samochodowy.

Red Steel to wydany ekskluzywnie na Nintendo Wii FPS z 2006 roku, który jako jeden z pierwszych z gatunku próbował wykorzystać właściwości kontrolerów ruchowych. Jak wypada w praktyce? Opowiem wam o tym, relacjonując swoje boje w grze. Obserwuj profile Gralingradu na Facebooku/Twitterze/YouTube, by nie minąć żadnych ciekawych treści i dołączyć do jedynej takiej społeczności! A jeśli podobają Ci się moje opowiadania i kariery – możesz też wesprzeć mnie na Patronite.

<— Poprzedni odcinek  Następny odcinek —>

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.