Recenzja filmu Jurassic World – udany powrót dinozaurów

Jurassic World recenzjaPark Jurajski powrócił, zarobił fortunę, zdenerwował naukowców i podzielił widzów. Nie czekałem na niego z wywieszonym językiem, choć do oryginału z 1993 roku mam ogromny sentyment. Może dzięki temu nie jestem po seansie rozczarowany. Powrót na Isla Nublar nawet mnie się spodobał.

Mam wrażenie, że Jurassic World mógłbym opisać i zrecenzować na tej samej zasadzie, co ostatnią na ten moment część Szybkich i wściekłych. Żaden miłośnik ambitnego kina pewnie nie przetrwa dłużej niż kwadransa w tym fikcyjnym świecie wielkich bestii z prehistorii, ale szukający efektownego, luźnego kina na piątkowy wieczór widz powinien być więcej niż zadowolony. Znane i oklepane motywy urozmaicono tutaj kilkoma nowinkami, całość uzupełniono naprawdę pięknymi zdjęciami i odpowiednio zmontowano, by produkcja miała dobre tempo i nawet przez moment nie nudziła. To przejazd kolejką górską bez trzymanki.

I trzymając się takich porównań, Jurassic World stanowi filmową wersję wyprawy do wesołego miasteczka, podczas gdy wiele ambitniejszych produkcji to wycieczka do muzeum. Tytułowi Colina Trevorrowa wypada oddać, że ze swojej roli wywiązuje się lepiej niż dobrze, a trzeba pamiętać, że stworzenie tak wypełnionej akcją produkcji, która jednocześnie nie irytuje i nie nudzi, nie jest rzeczą łatwą. Przekonać się o tym można, oglądając choćby ostatnich Transformersów. Dłużyzn tutaj nie ma, wszystko wydaje się występować w odpowiednich proporcjach. Do tego dinozaury naprawdę grają tutaj ważną rolę i nie stanowią tylko marnego tła dla popisów ludzkich postaci, choć momentami produkcja wydaje się nieco zbyt mocno skręcać w kierunku science fiction. Trzeba jednak po prostu przyjąć, że tak założyli to sobie twórcy. Jurassic World - świetny film
Przy Parku Jurajskim z 1993 roku bałem się. T-Rex mnie przerażał, wydarzenia w nocy pompowały adrenalinę. Było jakby mroczniej, poważniej. Tutaj całość, choć bazująca na podobnych motywach, próbuje widza rozerwać i onieśmielić kolejnymi scenami. Czy z tego względu jest gorsza? Nie, po prostu nie można ich porównywać. Stworzona w innych czasach, pod innego widza i z innymi zamiarami, nowa odsłona działa na odmiennych zasadach. Dla mnie to ciekawy powrót do świata drapieżników i potężnych roślinożerców z zamierzchłych czasów. Na pewno lepszy niż powstałe na bazie sukcesu oryginału kontynuacje z przełomu XX i XXI wieku.

Motyw z gigantycznym mozazaurem przypomniał mi, dlaczego za dzieciaka tak bardzo fascynowałem się dinozaurami i zachęcił mnie, by znowu trochę o nich poczytać. Sekwencje akcji wpompowały trochę adrenaliny do krwi, a zmyślnie ukryte smaczki, dla pamiętających oryginał, wywołały uśmiech. Dlatego tak dobrze oceniam Jurassic World. Mam tylko nadzieję, że w pogoni za efektownością i łatwą kasą, twórcy w zaplanowanym na 2018 rok sequelu wezmą jednak pod uwagę kilka ostatnich odkryć naukowców w sprawie stworzeń sprzed milionów lat. Niektóre mity przydałoby się obalić, a blockbuster jest ku temu najlepszą okazją.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.