Przygoda FIFA Street #4: Wszystko rozbija się o respekt

Solari nie należał do wyrozumiałych nauczycieli, którzy krok po kroku objaśniają wszystkie równowania przed klasówką. W ramach kilku wieczornych treningów dał swoim nowym kompanom z ekipy wycisk, po trosze rewanżując się za poniesioną przed kilkoma dniami porażkę. Miało to jednak swoje pozytywne efekty.

Zespół zrobił duże postępy i był w stanie wygrywać co trzecie spotkanie z innymi piłkarzami, popisującymi się na cementowych boiskach Marsylii. Nadal nie był to poziom wart zachwytów przypadkowych przechodniów, ale same wyniki wskazały na progres. Solari uświadomił kompanom jeszcze jeden istotny fakt. W ulicznej piłce wszystko rozbija się o respekt, a ten przychodzi ze zwycięstwami – oznajmił – jeśli chcecie podbić świat FIFA Street, musicie nie tylko wygrywać, ale też porywać serca i rozumy. Początkowo nie rozumieli, co chce im przekazać.

Na skutek kolejnych odniesionych zwycięstw Brucevsky, Tomas, Marek i Domagoj zyskali wystarczająco wiele uwagi, by skusić do wspólnej gry nie tylko Solariego, ale też Niemca Wornsa czy Anglika Jamesa. Zawodników niewiele lepszych, ale chwilami ocierających się o poziom profesjonalnych freestylerów.

Choć piłka zaczęła odgrywać w ich życiu większą rolę, nadal stanowiła tylko rodzaj hobby. Wieczorami zakuwali więc i przygotowywali kolejne prezentacje na zajęcia, siedząc nieraz do późnych godzin nocnych, by nadrobić czas poświęcony popołudniem na futbolowe potyczki. Zanurzonego z nosem w książce Brucevsky’ego wyrwał nagły dźwięk dzwonka telefonu. Hej, tu Santiago, wyjdziesz przed dom za pięć minut? – zapytał. Nic nie chciał tłumaczyć, ale naciskał na natychmiastowe spotkanie. Brucevsky ubrał się i zszedł na parter. Na zewnątrz zrobiło się przyjemnie chłodno. Choć było już po 22:00, na ulicach kursowało jeszcze sporo samochodów, a alejki tętniły życiem. Marsylia dopiero powoli szykowała się do snu. Santiago w tradycyjnej niebiesko-czarnej bluzie z kapturem wyszedł zza rogu i zaproponował krótki spacer. Jest trudny temat – zaczął – za tydzień wielki turniej i patrząc na twoje postępy, widzę, że jednak nie jesteś bez szans na wyjazd na tournée.

– Nie rób sobie żartów, jestem przeciętny. Sam z łatwością wkręcasz mnie w ziemię – odpowiedział Brucevsky.

– Może tak, ale z odpowiednimi partnerami możesz ugrać wiele – kontynuował Argentyńczyk.

– Zaraz, zaraz, co chcesz powiedzieć?

Rozmawiałem już z Jamesem i Wornsem. Zgodzili się wystąpić z nami w turnieju.

– A Domagoj, Tomas i Marek?

To nie ten poziom. Robią postępy, ale nigdy nie wiadomo, czy zdołają przebić pewien pułap. Na ten moment to poziom góra lokalny – odpowiedział, brutalnie szczerze opisując zdolności przyjaciół ze studiów Brucevsky’ego. Decyzja należy tylko do ciebie. Chcesz w to wejść, zadzwoń. Czekam do jutra. Nara – Solari oddalił się szybciej niż zjawił.

Brucevsky został na rogu skrzyżowania, ze wzrokiem wbitym w sygnalizator świetlny przejścia dla pieszych. Idziesz baranie?! – z letargu wyrwał go głos wnerwionego kierowcy, który zatrzymał się, by puścić go na pasach. Nie, pardon – odpowiedział i odwrócił się na pięcie. Droga do domu dłużyła się.

Po otwarciu drzwi do mieszkania, czekali już na niego Marek i Tomas. I co zdecydowałeś? – wypalił pierwszy. Brucevsky zgłupiał. Tomas podszedł do niego i po przyjacielsku objął jedną ręką, zawieszając się na szyi. Solari już z nami gadał. Jak dla nas, możesz startować i jechać. Ciebie ta cała zabawa z piłką wciągnęła najbardziej, a i masz do tego dryg – zakomunikował zaskoczonemu kumplowi.

Ale jak to, czemu tak? – Brucevsky wyraźnie nie ogarniał.

Bo widzisz, w tym sporcie liczy się nie tylko talent, ale też szacunek towarzyszy. A ten przychodzi ze zwycięstwami – rzucił Tomas. W tym momencie wiele to nie wyjaśniało, ale dla Brucevsky’ego najważniejsze było, że mógł dalej marzyć, nie tracąc zaufanych druhów.

Przygoda FIFA Street to opowiadanie inspirowane grą FIFA Street. Zobacz świat ulicznego futbolu z innej perspektywy. Zaglądaj regularnie do Gralingradu, by nie przegapić następnych odcinków! Obserwuj też profile Gralingradu na Facebooku/Twitterze/YouTube, by nie minąć innych ciekawych treści i dołączyć do jedynej takiej społeczności! A jeśli podobają Ci się moje opowiadania i kariery – możesz też wesprzeć mnie na Patronite.

<—- Poprzedni odcinek   Następny odcinek —>

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.