Przygoda FIFA Street #3: Kolega Solari
Willy był wyjątkowo pomocny we wprowadzaniu nowych zawodników do świata ulicznego futbolu. Nie tylko obiecał zorganizować dla laików spotkanie z Solarim, ale przekazał też turystyczny przewodnik po Marsylii, na którym wcześniej czerwonym markerem oznaczył najpopularniejsze miejsca spotkań zawodowców.
Z braku chętnego do gry na bramce, trzej przyjaciele zdecydowali się kontynuować swoją znajomość z Domagojem. Początkowo zażenowani jego koślawymi ruchami i słabą koordynacją ruchową, z trudem tłumili śmiech po niektórych interwencjach i powstrzymywali się od drwin. Kolejne treningi pozwoliły im jednak docenić go za zaangażowanie i chęć poprawiania swoich umiejętności. Podążając za wskazówkami Willy’ego, nowa drużyna na futbolowej mapie Marsylii odwiedzała kolejne boiska, zbierając bęcki i ucząc się, że kopanie piłki to w gruncie rzeczy wymagające sporych umiejętności zajęcie.
Nim doszło do umówionego spotkania z Solarim, minęły dwa tygodnie, a ekipa zdążyła już wyrobić sobie opinię totalnych amatorów, którzy nieśmiało starają się wkroczyć do świata FIFA Street. Wasza reputacja was wyprzedza koledzy – rzucił Santiago na powitanie, wyraźnie rozbawiony. Mimo wszystko szacun, że nie odpuszczacie. Każda kolejna ekipa się nam tutaj przyda, zwłaszcza przed wielkim turniejem, który ma się odbyć za trzy tygodnie.
Turniej? – zapytał Marek, a wtórował mu Brucevsky, dopowiadając słowa – za trzy tygodnie?.
Solari głośno się roześmiał. Wszystko wam wyjaśnię, ale najpierw pokażcie, czy czegokolwiek się nauczyliście – powiedział długowłosy Argentyńczyk.
Gdyby nasi przyjaciele mieli tajemniczego stalkera, który podróżuje w czasie, to w tym momencie mieliby kogoś, kto jest w stanie dostrzec spory progres poczyniony przez Brucevsky’ego, Tomasa i Marka. Potrafili wymienić kilka podań, zgrywać piłkę głową do partnera, a nawet zrobić prostego przekładańca i w co drugim przypadku dograć do kolegi, odbijając futbolówkę od ściany lub siatki. Santiago i jego zespół widzieli jednak naprzeciw siebie tylko zgraję wyjątkowo słabych graczy. Skończyło się na kolejnym pogromie.
Za trzy tygodnie w Marsylii odbędzie się lokalny turniej, który stanowi dla tutejszych zespołów trampolinę do świata FIFA Street. Zwycięzcy zyskają szansę reprezentowania Francji na kilku międzynarodowych imprezach. Wam to jednak nie grozi, może za kilka lat – Santiago znowu wybuchnął śmiechem. Ale niech będzie. Jeśli zdołacie pokonać mój skład w następnej potyczce, dołączę do was i nauczę was kilku ciekawych sztuczek – zadeklarował.
Los bywa przewrotny, a bogowie piłki należą do istot o wyjątkowym poczuciu humoru. Rozgrywane tego popołudnia w Marsylii spotkanie miało przebieg rodem ze slap-stickowych komedii. Brucevsky, Tomas i Marek wspięli się na wyżyny umiejętności, ale nawet przez moment nie byli blisko pułapu reprezentowanego przez Solariego. Fortuna po cichu dołączyła jednak do ich składu i zrobiła liczebną przewagę, której nawet on nie był w stanie się przeciwstawić. Zrozumiał to przy straconym golu na 2:2, gdy piłka wpadła za linię od pleców Brucevsky’ego, który oberwał rykoszetem od poprzeczki po strzale głową Ujfalusiego. Przy wyniku 4:4 w głowie Santiago kłębiły się różne myśli i emocje. Część mózgu nie dowierzała sygnałom z oczu, a poczucie honoru biło się z wściekłością gdzieś w głębi czaszki. Skup się, nie możesz z nimi przegrać – rzucił do siebie i ruszył z kolejną akcją. Odbiwszy piłkę od siatki łatwo zwiódł Brucevsky’ego, ale dobrze wymierzony wślizg Tomasa zahamował jego rajd. Sądził, że szybko zebrał się z asfaltu. Gdy jednak odwrócił wzrok widział już niepokrytego Marka Raua, który wyskakiwał do nadzwyczaj celnej wrzutki Ujfalusiego. Piłka znowu wylądowała za plecami bramkarza.
No dobra, to szykujcie kopyta na jutrzejszy trening. Startujemy o 7:00 na boisku w parku Pastre – zakomunikował nowym kompanom, skleił piątkę i wyraźnie dusząc się gniewem ruszył do domu.
Przygoda FIFA Street to opowiadanie inspirowane grą FIFA Street. Zobacz świat ulicznego futbolu z innej perspektywy. Zaglądaj regularnie do Gralingradu, by nie przegapić następnych odcinków! Obserwuj też profile Gralingradu na Facebooku/Twitterze/YouTube, by nie minąć innych ciekawych treści i dołączyć do jedynej takiej społeczności! A jeśli podobają Ci się moje opowiadania i kariery – możesz też wesprzeć mnie na Patronite.