Moja kariera w FM 2016 #25: Nowe kredki Rennes

Nowe kredki RennesZawsze ceniłem piłkarzy ambitnych. Takich, którzy na treningach ciężko pracują, a potem na boisku naprawdę starają się zrobić różnicę. Zawodników poważnie myślących o swojej karierze. W Paryżu czułem, że tego charakteru i woli walki moi podopieczni mają momentami aż za dużo.

Testosteron buzował na treningach i tylko kwestią czasu było, jak dojdzie do wybuchu. Styczeń nie okazał się wystarczająco mroźny, by schłodzić głowy skrzydłowego Bongonguiego i juniora Masa, którzy niemal pobili się podczas kolejnych zajęć. Nastolatek okazał się mieć niewyparzoną buzię i zbyt pewne siebie podejście do życia, co spotkało się z gwałtowną reakcją starszego kolegi. Bójki udało się uniknąć, ale o dalszej współpracy obu panów nie mogło być mowy, co zresztą mój skrzydłowy dobitnie mi zasygnalizował. Niechętnie wlepiłem im po finansowej karze, ale nie mogłem dopuścić do eskalacji podobnych sytuacji.Podsumowanie okienka we Francji

Kolejnym wewnętrznym problemem byli bramkarze. Thebaux grał solidnie i był podstawowym wyborem, ale nie chciał podpisać nowej umowy. Nie wiem, czy doszło to do Zelaznego, jego zmiennika, ale na początku roku zaczął dopominać się o szansę gry w pierwszym zespole. Nie miałem powodów, by mu odmówić, ale nie mogłem też posadzić teraz na stałe na ławce Thebaux, jeśli liczyłem, że jeszcze nakłonię go do złożenia autografu pod kontraktem. Kolejna patowa sytuacja.

Tymczasem konkurencja nie spała. Rennes było przed sezonem głównym kandydatem do awansu, a tymczasem po rundzie jesiennej plątało się gdzieś w okolicach szóstego miejsca. Zarząd postanowił interweniować i wyruszył na zakupy. Potrzebne były nowe kredki, które mają zamienić w klubie odcienie szarości na wielobarwną tęczę.  Dziewięciu nowych graczy miało odmienić grę i pozwolić Rennes szybko nadrobić straty do czołówki oraz wrócić do Ligue 1. 10 milionów euro za samego Jonathana Biabiany’ego z Interu stanowiło najlepszą zapowiedź planów i oczekiwań włodarzy na drugą połowę rozgrywek. Mogłem się tylko cieszyć, że udało się nam wypracować nad Rennes już tak solidną przewagę, której nadrobić im nie będzie łatwo.Transfery zima

Transferowa karuzela na początku roku kręciła się mocno nie tylko na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej we Francji. Bank rozbiło Paris Saint-Germain, płacąc Manchesterowi United 265 milionów złotych za Memphisa Depaya. W zamian Czerwone Diabły za trochę mniej niż połowę tej kwoty wzmocniły się niejakim Pratto z FC Porto. Na tle tych kwot nasze dziesięciomilionowe zadłużenie wyglądało śmiesznie. Jakoś przestałem tak bardzo przejmować się o finanse, widząc, jak wielkimi kwotami obraca światowa czołówka. Za jakiś czas i my przecież w niej będziemy.

A dołączyć do grona trenerów zespołów z dużymi budżetami i jeszcze większymi aspiracjami mogłem nawet wcześniej, bo z propozycją kontraktu zgłosiła się do mnie Nicea. Lazurowe Wybrzeże to dla wielu wymarzone miejsce pracy i nawet mnie przez chwilę mocno kusiło. Ostatecznie jednak wygrała perspektywa stworzenia w stolicy groźnego konkurenta dla Paris Saint-Germain. Za duży potencjał drzemie w tym projekcie, by go teraz porzucić. Poza tym, za kilka miesięcy będziemy już pewnie ligowymi rywalami, więc okazja, by zawitać na Allianz Rivierę też się trafi.Oferta pracy Nicea

Zaintrygowany dalszymi losami Paris FC? W takim razie koniecznie dołącz do społeczności Gralingradu na Facebooku i Twitterze, by nie przegapić kolejnych odcinków i wielu FM-owych ciekawostek.

<————– Poprzedni odcinek   Następny odcinek —————>

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.