Forma.8 #2: Sekrety planety
Od momentu opuszczenia hangaru statku minęło już kilkadziesiąt minut. Forma z numerem ósmym nie miała możliwości nawiązania kontaktu ze sztuczną inteligencją, która kierowała orbitującym wokół planety statkiem. Miała jednak konkretną misję do zrealizowania, więc nieprzerwanie parła naprzód, szukając odpowiedzi na pytania. To właśnie od grupy sond zależała decyzja, czy kosmiczny okręt podejmie próbę lądowania, czy wyruszy dalej.
Fauna i flora obcego świata
Lokalna fauna i flora była drapieżna i doskonale przystosowana do panujących na planecie warunków. Ograniczony dostęp do światła, wysokie temperatury panujące pod powierzchnią – to wszystko nie stanowiło problemu dla zwierząt i roślin, które zadomowiły się w tunelach i jaskiniach. Większość była niewielkich rozmiarów. Cykl ewolucji wymusił na nich najwyraźniej ograniczenie wzrostu, by łatwiej poruszać się po wąskich przesmykach, polować i samemu unikać zagrożeń.
Podczas eksploracji powierzchni Ósemka natrafiła też na jeden przypadek większego organizmu. Potężny żuk powoli stąpał po powierzchni, próbując nieporadnie dostać się do niewielkiej konstrukcji wyżej. Raz po raz tracił przyczepność i spadał na skały, a moment uderzenia wstrząsał całą okolicą i wywoływał huk, który ciągnął się ku horyzontowi. Jeden błąd i mała sonda mogła zostać zmiażdżona przez masywne cielsko insekta, nieświadomego nawet jej istnienia.
Ósemka utrzymała bezpieczny dystans i przemknęła nad żukiem, dostając się do drzwi tajemniczej budowli. O ile w pierwszych minutach eksploracji natykała się przede wszystkim na naturalne jaskinie, tunele i jeziora, tak teraz wyraźnie natrafiła na ślady dokonań inteligentnej formy życia. To musiała stworzyć cywilizacja, która znała się na zasadach budowli i umiała obrabiać naturalnie dostępne zasoby. Idealnie gładkie ściany i równe korytarze wyraźnie wskazywały, że stał za tym ktoś mający dostęp do odpowiedniej wiedzy i narzędzi.
Komputerowy wirus
Forma przemykała korytarzami, dokonując kolejnych odkryć. Była ostrożna i uważna. Nic jednak nie mogło jej przygotować na czyhające za rogiem niebezpieczeństwo. Nie była pierwsza. W centrum technologicznym, w którym połyskiwały światła, a wąskimi kanalikami płynęła czysta energia, znalazła się już wcześniej inna sonda. Przeprowadzała rutynową kontrolę, realizując powierzone zadania. Nie mogła zakładać, że zagrozi jej nie coś z zewnątrz, a komputerowy wirus, który przedrze się przez jej firewalle i dokona spustoszeń w algorytmach. Zniewoli ją w mgnieniu oka.
Ósemka zaobserwowała inną sondę zaraz po tym, jak znalazła się w pomieszczeniu. Sama również została zauważona. Wirus aktywował mechanizmy i rozpoczął polowanie na kolejną ofiarę. Musiał tylko trafić ją kilka razy, by unieruchomić na kilka chwil, a potem zainfekować. Ta przeciwniczka była jednak świadoma zagrożenia i poruszała się sprytnie. Tylko kilka chwil zajęło jej dostrzeżenie słabych punktów zastawionej pułapki. Wykorzystała dostępne w arsenale bomby, by naruszyć zaczepy konstrukcyjne, trzymające zasoby energetyczne opanowanej przez wirusa Formy. Trzeci celny strzał pozbawił urządzenie mocy i zakończył potyczkę.
Wirus jednak był przygotowany na porażkę w pierwszym pojedynku. Miał opracowane plany awaryjne i tylko przeniósł się w kolejny punkt, czekając na okazję do ataku. To starcie miało jeszcze trwać.
Wszechmocny, bo nieosiągalny
Ósemka dokonała szybkiej analizy priorytetów. Misja nadal była kluczowa, ale nie miała szans jej zrealizować, jeśliby sama zginęła. Minęła już kilka innych sond, które przestały działać na skutek uszkodzeń. Być może była ostatnią szansą na przekazanie kluczowych informacji do statku. Wirus najwyraźniej nie zamierzał do tego dopuścić.
Miał przewagę, bo doskonale znał obszar działań, w którym egzystował. Dostosował go do swoich potrzeb, najwyraźniej niedługo po tym, jak wyrwał się na wolność. Od tamtej chwili był niepowstrzymany. Zaawansowane systemy, nowoczesne technologie i innowacyjne rozwiązania opracowane przez cywilizację stały się narzędziami, którymi mógł dokonać nieodwracalnych zniszczeń. Jako byt nie istniał, ale to też sprawiało, że dla organicznych przeciwników był nieosiągalny. Wszechmocny.
Forma numer osiem wiedziała już, że wirus nie pozwoli jej wydostać się na wolność i skontaktować ze statkiem. Nie uniknie tej konfrontacji. Zmierzała więc w stronę źródła energii. Wiedziała, że kierunek jest dobry nie tylko z odczytów swoich sensorów, ale także z coraz bardziej liczebnej straży. Niewielkie pojazdy strażnicze patrolowały korytarze i przy najmniejszym ruchu rzucały się w pościg. Wirus miał do dyspozycji szereg opcji, by poradzić sobie z każdym przeciwnikiem.
Moduł kamuflażu
Ósemce sprzyjało jednak szczęście. Znalazła wrak innej sondy i zdołał pobrać z niej nieuszkodzony moduł kamuflażu. Zmodyfikowała go na bazie poczynionych obserwacji, upodabniając się do strażników. Udało się jej nawet stworzyć prosty system komend, za pomocą których mogła skomunikować się z nimi. Drzwi do prawdy stanęły otworem.
Przekonany o swojej niezwykłości wirus nie docenił Formy. Gdy ta znalazła się już w centralnym punkcie systemu, nie miał jak jej zatrzymać. Niezwyciężony był tylko w swojej rzeczywistości. W świecie fizycznym nadal nie miał jak pokonać ograniczeń, które narzucała mu jego bezcielesna struktura.
Pomieszczenie było skąpane w bieli. Wymiary mieszały się i przecinały niczym wstęgi, które nieznane siły popychają w rozmaitych kierunkach. Ósemka przestała już zwracać uwagę na odczyty, który dawno straciły sens. Obserwowała świat wokół siebie, ale nie analizowała go, bo jakakolwiek próba zrozumienia sytuacji była skazana na porażkę. W tamtej chwili prawa i definicje istniały w innym wymiarze.
Podążała niemal instynktownie, choć została stworzona i wszelkie odruchy miała przecież zaprogramowane. W jakiś sposób obierała jednak odpowiedni kierunek i przybliżała się do kluczowych punktów, w których czuła, że musi umieścić ładunki wybuchowe. Niedługo później cztery eksplozje wstrząsnęły przedziwnymi konstruktami, zaburzając ład i harmonię wewnątrz. Forma pokonała skomplikowane labirynty iluzji i wleciała do ostatniego portalu, który wirował pośrodku bielistej nicości.
Nowy element krajobrazu
Wtedy też wszystko nagle zaczęło wracać do normy. Pojawił się horyzont. Sensory odczytały temperaturę, zasygnalizowały o stanie wysokiej wilgotności i porywistym wietrze. Było zimno. Padał śnieg, otulając ciągnące się kilometrami połacie terenu. W tle rozpościerał się łańcuch górskich. Ósemka pokonała kilkanaście metrów, gdy dostrzegła unoszący się w oddali szary dym. Kontrastował z bielą wokół i przyciągał uwagę. Podleciała wyżej i spostrzegła znajomy widok.
Potężne silniki wystawały nieco ponad zaspę. Dwa jeszcze lekko wydawały z siebie błękitny blask. Statek kosmiczny leżał wbity w śnieg. Powoli ginął pod puszystą kołdrą z płatków. Za moment miał się stać ot kolejnym elementem tajemniczego krajobrazu. Następnym sekretem, który być może przyjdzie odkryć nowy przybysz. O ile ktokolwiek jeszcze zawita w tym świecie i podąży śladami Formy.
Forma.8 to gra indie łączące elementy logiczne i zręcznościowe, w której przejmujemy kontrolę nad niewielką sondą i wyruszamy w eksplorację nieznanej planety. Co skrywa? Czy jest zamieszkała przez inteligentne istoty, które stworzyły cywilizację? Poszukiwania odpowiedzi na te pytania znajdziecie w krótkim opowiadaniu na bazie gry sprawdzanej przeze mnie na PS Vita.
Nie chcesz przegapić następnego odcinka? Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Możesz również wspomóc stronę na Patronite.