Wrażenia z Warsaw Comic Con: Fall Edition 2017
Nie dajcie się zwodzić pozorom, bo możecie wiele stracić. Potwierdza to Warsaw Comic Con: Fall Edition 2017. Niby impreza tylko dla maniaków seriali i komiksów, a tak naprawdę oferujące masę atrakcji wydarzenie, które warto mieć w swoim kalendarzu.
Byłem wcześniej na Good Game Expo w podwarszawskim Nadarzynie, odwiedziłem też pierwszy Warsaw Comic Con kilka miesięcy temu. Po raz trzeci przechadzając się po centrum targowo-wystawienniczym Ptak Warsaw Expo nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że impreza szybko i sprawnie się rozrasta. Gigantyczna dostępna dla wystawców i gości przestrzeń jest jakby z każdym kolejnym eventem coraz lepiej wypełniana. W efekcie, bawiąc się na jesiennym Warsaw Comic Con 2017 trudno było mówić o imprezie dla maniaków seriali i komiksów. To bardziej festiwal najróżniejszych rozrywek i wprost znakomita opcja dla osób, które chcą aktywnie i ciekawie spędzić weekend.
Headlinerami wydarzenia, wiadomo, były gwiazdy dobrze znanych nam filmów i seriali. Czy to Pamela Anderson, czy część obsady Gry o Tron, czy Devon Murray z Harry’ego Pottera lub Kevin McNally z Piratów z Karaibów – fani konkretnych uniwersów i produkcji mieli dla kogo przyjeżdżać do Nadarzyna. Ja na przykład się do tej grupy nie zaliczałem, a bawiłem się pewnie niewiele gorzej od osób, które wracały do domu z pamiątkowymi fotografiami i autografami.
Jako gracz przeżyłem miłe zaskoczenie, bo na miejscu mogłem przez chwilę obserwować rywalizację turniejową w League of Legends, stracić kilkadziesiąt minut w bogatej strefie retro (nie tylko na graniu i rozmowach z podobnymi maniakami, ale też lekturze dawnej prasy), ale również ograć sobie jeszcze raz nowości w strefie Nintendo. Na chętnych czekały też okulary VR, więc można było zawsze przenieść się na chwilę do innej rzeczywistości.
Do tego oczywiście sporą przestrzeń zajmowała strefa planszówek, gdzie dało się potestować różne ciekawe produkcje lub sprawdzić się w ciekawych turniejach. Po halach kręciły się tłumy cosplayerów, a samemu wręcz wypadało się zagubić w przygotowanym „targowisku”, gdzie sprzedawano tony dóbr i gadżetów dla fanów anime, mangi, filmów, seriali, gier, sportu czy motoryzacji. Nie przesadzę, jeśli powiem, że na miejscu dało się ubrać od stóp do głowy i wydać małą fortunę.
No dobrze, ale czemu ten cały Warsaw Comic Con: Fall Edition 2017 to według Ciebie festiwal rozrywek? – zapytacie. A gdzie indziej oprócz wspomnianych wyżej atrakcji, w jednym miejscu, znajdziecie też:
– koncert zespołu Percival, który przybliży Wam motywy muzyczne z Wiedźmina
– obejrzycie zmagania zdalnie sterowanych samochodów w eliminacji polskich mistrzostw
– spędzicie kilkadziesiąt minut na pokazie mody alternatywnej
No właśnie. Comic Con to okazja dla wielu twórców i producentów, by pochwalić się swoimi wyrobami lub dziełami. Stowarzyszenia mogą prezentować tam swoje programy, a chętni rozwijać talenty poznać ciekawe szanse na edukowanie się w różnych kierunkach. No i chyba przede wszystkim – Warsaw Comic Con jest niepowtarzalną szansą na poznanie podobnych sobie pasjonatów. Czy to nurtu postapo, czy to gier, czy to mangi, czy seriali. Początkowo lekko rozczarowany, teraz łapię się na tym, że traktuję imprezę w Nadarzynie jako obowiązkowy punkt w kalendarzu.
To co, widzimy się na wiosnę na kolejnej imprezie, prawda?