Włosi w Europie #18: Piątka wraca do gry

Źródło: wallpaperspal.com
Po zimowej przerwie wracają rozgrywki elitarnych pucharów klubowych, w których nadal o triumf walczy pięciu reprezentantów Serie A. Jak rysuje się ich sytuacja przed pierwszymi potyczkami 1/16 i 1/8 finału?
W Lidze Mistrzów w tym tygodniu pokaże się jedynie AS Roma, która na Stadio Olimpico spróbuje ugrać coś z faworyzowanym Realem Madryt. Obie jedenastki doczekały się w minionych tygodniach zmian na stanowiskach trenerów i obie od tamtej pory poprawiły swoje wyniki. Gospodarze w środę wybiegną na murawę, mogąc pochwalić się czterema zwycięstwami z rzędu w meczach o stawkę, Królewscy z kolei nie przegrali już od 20 grudnia, ostatnio gromiąc Espanyol i Athletic oraz ogrywając na wyjeździe 2:1 Levante w Primera Division. Kibice Giallorossich bardzo chcieliby pewnie powtórki z 2008 roku, gdy ich zespół dwukrotnie ograł Real w 1/8 finału Ligi Mistrzów, 2:1 u siebie i w takim samym stosunku w Hiszpanii. Szanse na to są, ale tylko pod warunkiem, że Luciano Spaletti zdołał rozwiązać dziwny problem psychologiczny Romy, która nie umiała grać z faworyzowanymi przeciwnikami. Wszyscy pamiętamy, jak źle wypadali gracze ze stolicy w pucharach z Manchesterem United, Bayernem Monachium czy niedawno z Barceloną. Oby tym razem obyło się bez powtórki.
W czwartek z kolei trzy włoskie jedenastki rozpoczną zmagania w 1/16 finału Ligi Europy. Losowanie nie było najszczęśliwsze dla Serie A. Teoretycznie najłatwiej powinno mieć Lazio, które czeka dwumecz z Galatasaray. Pierwszy mecz rzymianie zagrają w Stambule i gdyby nie ostatnie ligowe występy obu ekip fani ligi włoskiej mogliby tutaj drżeć o wynik. Lazio jednak rozgromiło dopiero co Hellas 5:2, przerywając kiepską serię, a ich rywal z Turcji niespodziewanie zawalił potyczkę z zagrożonym spadkiem Mersin İdmanyurdu. Gdyby spojrzeć na to optymistycznie, być może ekipie Stefano Piolego uda się trafić na gorszy okres Galatasaray i dzięki temu łatwo awansować do kolejnej fazy. Na pewno rzymianie będą potrzebowali korzystnego wyniku w Turcji.
Fiorentinę czeka kolejny dwumecz z Tottenhamem. Powtórzyć zeszłoroczne 3:1 z rywalizacji w 1/16 Ligi Europy Fiołkom nie będzie łatwo, bo Anglicy są w rewelacyjnej dyspozycji. Pozycja wicelidera tabeli Premier League i seria sześciu triumfów z rzędu w meczach o stawkę mówią wszystko. Teraz popularne Koguty zawitają na Artemio Franchi świeżo po dwóch przekonujących wyjazdowych triumfach na krajowym podwórku, 3:0 z Norwich City i 2:1 z Manchesterem City. Gospodarze też jednak mają się czym pochwalić, wszak wygrali trzy poprzednie ligowe starcia u siebie, strzelając po dwa gole Torino, Carpi i Interowi. Stać ich na dobry wynik w czwartek.
Liczę, że w Lidze Europy wściekłość po przegranej w dramatycznych okolicznościach z Juventusem pokażą też gracze Napoli. Przed nimi wyjazdowa konfrontacja z czwartym zespołem ligi hiszpańskiej, Villarreal. Żółta Łódź Podwodna nie przegrała starcia w lidze od 6 grudnia, ale ostatnio jakby złapała zadyszkę, tylko remisując z Betisem, Espanyolem czy Athletikiem Bilbao. Jeśli Napoli zagra na miarę swojego potencjału to jest w stanie wywieźć do domu solidną zaliczkę. Na pewno przydadzą się mu bramki na wyjeździe, więc najważniejsze zadanie czeka Higuaina, Hamsika i spółkę z ataku.
Włosi na pewno nie będą mieli łatwo w tej fazie europejskich pucharów. Jeśli jednak chcą odzyskać czwarte miejsce w Lidze Mistrzów, a przy tym pokazać się na arenie międzynarodowej, muszą awansować dalej. Pozostaje trzymać kciuki, by im się to udało.