Włosi w Europie #14: Wystarczy przyklepać sprawę
Pięciu reprezentantów Serie A szykuje się na swoje kolejne potyczki w europejskich pucharach. Sytuacja większości jedenastek wygląda dobrze, ale na razie tylko jedna, Napoli, ma pewne miejsce w kolejnej fazie.
Na papierze najtrudniej będą mieli piłkarze Romy, których czeka wizyta na niegościnnym Camp Nou. Po czterech kolejkach Giallorossi są wiceliderem grupy E, ale mają tylko jedno oczko przewagi nad Bayerem Leverkusen. Korespondencyjna rywalizacja tych dwóch zespołów będzie trwać do samego końca, a każdy punkt wywalczony z Dumą Katalonii może Romie w tym wyścigu tylko pomóc. W sukces ekipy Rudiego Garcii trudno jednak wierzyć. Podczas gdy ona ostatnio w meczu na wodzie tylko zremisowała na wyjeździe z Bologną, Barca rozbiła na Santiago Bernabeu Real Madryt aż 4:0. Tylko najlepszy występ od lat może Romie pozwolić w ogóle nawiązać walkę z tak dysponowanym rywalem.
https://www.youtube.com/watch?v=S0vMjorN-Mw
Nieco prościej powinien mieć Juventus, któremu do szczęścia wystarczy remis na własnym boisku z Manchesterem City. Stara Dama już raz w Lidze Mistrzów pokonała reprezentantów Premier League, a teraz może śmiało myśleć o ponownym dopisaniu sobie kompletu punktów. Nastroje w obozie gospodarzy po sobotnim triumfie nad Milanem są na pewno bardzo dobre. Dużo gorsze panują pewnie wśród Obywateli, którzy w weekend zostali zdemolowali u siebie przez Liverpool. Juventus nie może tego przegrać.
W Lidze Europy o pietruszkę zagrają tylko zawodnicy Napoli, którzy na wyjeździe zmierzą się z Club Brugge. Podopieczni Maurizio Sarriego nie muszą w Belgii nic udowadniać, choć wielu kibiców liczy, że jeszcze wyśrubują swoje statystyki i poprawią aktualny bilans bramkowy 16-1. Serie A dodatkowe punkty za zwycięstwo na pewno by się przydały.
Przynajmniej zremisować za to będzie musiało Lazio, które na Stadio Olimpico zagra z Dnipro Dnieptropietrowsk. W ostatniej rundzie czeka ich wyjazd do groźnego Saint-Etienne, więc Biancocelesti nie powinni w czwartek grać na pół gwizdka, by niepotrzebnie nie narobić sobie kłopotów. Triumf też bardzo by im się przydał, bo byłaby większa szansa na obronienie pierwszego miejsca w grupie G. A Fiorentina zagra z kolei na wyjeździe z Basel i przy skomplikowanej sytuacji w grupie I musi powalczyć o dobry wynik. Po jej ostatnim występie w derbach Toskanii można jednak obawiać się o wynik konfrontacji w Bazylei. Na potknięcie Violi czyhają Lech Poznań i Belenenses.
Czy w czwartkowy wieczór fani Serie A będą mogli świętować awanse kolejnych ekip? Oby tak było. Zadanie na pewno nie będzie łatwe, ale szanse na dobre rezultaty też nie są małe.