Moja kariera w FM 2016 #90: Przez ciebie nie jadę na mundial
Zwycięstwo w ostatnim meczu sezonu na pewno udobruchało nieco rozczarowanych kibiców Paris FC. Nie zamierzałem jednak kusić losu i zgodnie z sugestią zarządu, usunąłem się w cień, unikając jak ognia mediów i wszelkich zgromadzeń publicznych.
Możliwie najbardziej dyskretnie, jak tylko się dało, pokonywałem w kolejnych dniach drogę z domu do pracy i z powrotem. Skupiałem się na aktualnych tematach i działaniach na rzecz klubu, próbując udawać, że media sportowe nie istnieją, a na portalach internetowych dyskutuje się nie o futbolu, a o mistrzostwach regionu w brydżu sportowym. Miałem tematy do odwracania uwagi, bo wielkimi krokami zbliżał się mundial, a czterech moich zawodników dostało powołania do szerokiej kadry przed turniejem. Takie wieści były bardzo potrzebne do rozwoju Paris FC, bo wysyłały czytelny sygnał w świat, że grając na Stade Chariety można walczyć o najwyższe cele i zwrócić na siebie uwagę selekcjonera.

Najpierw była radość, ale potem okazało się, że to tylko szeroka kadra…
Środowy poranek zapowiadał się na początek kolejnego miłego, majowego dnia. Bez większych kłopotów dotarłem do biura i uruchomiłem laptopa, by w miarę kreatywnie wykorzystać dwie godziny do pierwszego treningu. Na poczcie już czekała na mnie wiadomość od asystenta. Krótkie „zadzwoń, pilna sprawa”, niepokoiło. Chwyciłem za telefon i wybrałem numer. Mamy problem. Przyszły powołania na mundial i niestety jadą tylko Khaloua i Silva – powiedział zmartwiony współpracownik. Gomelt i Alexis Zapata odpadli na ostatniej prostej. Wiedzą już? – zapytałem. Tak, dzwonili do nich selekcjonerzy – odpowiedział. Czekała mnie kolejna misja z gatunku niemożliwych, musiałem z marszu wcielić się w psychologa i odpowiednio pokierować prawdopodobnie podłamanymi piłkarzami.

A tutaj statystyki sezonu 21/22 w Ligue 1. Patrząc na indywidualne osiągnięcia, nie ma co się dziwić, że nie zdetronizowaliśmy PSG.
Gomelt rzeczywiście był rozbity. Zamknięty w sobie, nie miał ochoty na rozmowy. Zapata z kolei jeszcze przed rozpoczęciem zajęć zasygnalizował, że musimy porozmawiać. Ton nie wróżył niczego dobrego. Kilkadziesiąt minut później poznałem już szczegóły podłego nastroju pomocnika. Wiesz trenerze, czemu nie jadę z kadrą do Kanady? – zapytał retorycznie i nie czekając na odpowiedź dodał – bo za mało w tym sezonie grałem. Pozbawiłeś mnie trenerze szansy na wyjazd na mistrzostwa świata, zmieniając dobrą formację na jakieś taktyczne mambo jambo. Z głosu biła złość, ale z wyrazu twarzy już bezsilność i rozczarowanie. Alexis, przykro mi, że tak się stało. Zmiany były jednak potrzebne, bo rywale nas rozpracowali. Poza tym zagrałeś w ponad dwudziestu meczach w tym sezonie, więc argumentacja selekcjonera jest trochę naciągana – próbowałem wyjaśniać. To może mu Pan to powie przez telefon, tłumacząc fakt sadzania na ławkę czołowego rozgrywającego ligi – zgryźliwie skomentował Zapata. Czekałem na kończącą dyskusję wiadomość, chcę odejść, ale ta nie nadeszła. Kolumbijczyk zachował zdrowy rozsądek. Przede mną stało zadanie odbudowania naszej relacji. A przynajmniej spróbowania.
Kilka minionych tygodni z pewnością nie należało do szczególnie komfortowych zawodowo, ale jakoś się trzymałem. Pod koniec maja bardzo podbudowała mnie nagroda „menedżera sezonu” otrzymana głosami wszystkich szkoleniowców pracujących w lidze. Miło było odczuć, że szanują moje starania i dokonania. W gruncie rzeczy, wrogów sobie raczej nie miałem okazji narobić we Francji.
Co innego z piłkarzami. Podpadłem Gomeltowi i Zapacie, a gdy kadrowa zadzwoniła z przypomnieniem o bliskim końcu kontraktów innej siódemki podopiecznych, wiedziałem, że to grono zaraz pewnie się powiększy…
Nie przegap nowego epizodu – obserwuj profile Gralingradu na Facebooku/Twitterze/YouTube, by nie minąć kolejnych materiałów! A jeśli podobają Ci się moje opowiadania i kariery – możesz też wesprzeć mnie na Patronite.