Hell Yeah! #1: Książę Ash i jego gniew

Hell Yeah Wrath of Dead Rabbit blog

Są na tym świecie ludzie, którym z niewiadomych względów zależy na niszczeniu reputacji piekła. Taki jeden Dante to najlepszy przykład. Wymyślił sobie jakieś kręgi i popuścił wodze niemoralnej fantazji, sugerując, że u nas to tylko mrok, gorąc i cierpienie. Tak jakby nie dało się u nas zaznać żadnej przyjemności. Co za bzdury.

A u nas w piekle bywa zabawnie. Mamy bogate życie towarzyskie, zawiązują się nawet społeczności zorganizowane wokół konkretnych pasji. Jest ciężka i nie sprawiająca żadnej satysfakcji, jak na Ziemi, praca i możliwość szkalowania innych w Hellternecie. Mamy kluby, muzea, rajskie wyspy, kamieniołomy, oceany krwi i zrujnowane miasta pogrążone w smogu. Kto do nas zawita, nie może narzekać, bo oczywiście zaraz skończy marnie.

Szokujące zdjęcia księcia

Ale ja przecież nie miałem wam reklamować zalet piekła, bo to nie żadne biuro turystyczne, a poza tym z pewnością zalety życia u nas są dość jasne. Poza tym i tak się tutaj spotkamy, więc lepiej zarezerwujcie wcześniej pokoje. Chciałem za to opowiedzieć Wam trochę o ostatniej przygodzie naszego dobrodusznego siewcy śmierci, pana zniszczenia, króla masakry i mecenasa kreatywnych zabójstw. Wielmożny książę Ash dopiero niedawno wrócił do pałacu po długiej i będącą w głównej mierze krwawą rzeźnią wędrówce po piekle. A wszystko wywołał niepozorny artykuł na jednym z plotkarskich portali, Helldelku, który opatrzono jakże niestosownym zdjęciem naszego władcy bez okrycia wierzchniego, za to w towarzystwie słodziutkich i żółciutkich kaczuszek.

Hell Yeah! Prince Ash

Stu monstrów zobaczyło ową fotografię i swojego pana saute. Poważny błąd. Niedopuszczalny wręcz. Lord Ash musiał wyruszyć więc z pałacu do piekieł, by wymazać z pamięci ów obraz. Przy okazji mógł pozbyć się niewygodnych świadków. Nie mogłem nie przysłużyć się pomocą, wszak rodzinie królewskiej służę wiernie już od stuleci. Oddałem więc w ręce naszego zajęczego księcia potężny kołowrotek, by mielił wszystko na swojej drodze i wzbijał się wysoko, pokonując wszelkie przeszkody.

Wizyta w piekle

I tak pan Ash wyruszył w głąb piekieł, które do tej pory znał ze sporadycznych wizyt. Częściowo też z opowieści ojca, naszego poprzedniego wielkiego króla. Tu natomiast rozpoznawali go wszyscy, ale on sam nie kojarzył nikogo. Trudno się dziwić, nie po to ma służbę, by spamiętywać imiona i nazwiska jakiś podrzędnych niewolników pałętających się po tej cudownej krainie rozpaczy i bólu. Zresztą powiedzmy to sobie szczerze – raczej nikomu nie jest potrzebna do szczęścia znajomość z Ernesto, wielką brązową kupą, która po latach wyrzeczeń zafundowała sobie dość interesujący zabieg wszczepienia w ciało piły łańcuchowej.

Nie śmiem wątpić w miłosierdzie naszego pana, księcia Asha, który może wyruszył z krwawą krucjatą i nie szczędził środków na narzędzia mordu, ale też zabijał monstra z zawziętością i precyzją. Widać było, że zależy mu na odesłaniu napotkanych istot, świadków jego tajemnicy, w otchłań niebytu. Przypadkowi przechodnie, którzy napatoczyli się podczas jego wędrówki, ginęli rozwalcowani i przemieleni przez kołowrotek lub wysadzeni w powietrze rakietnicą bądź poszatkowani serią z karabinu. Na stu użytkowników portalu, natomiast, miał przygotowany dużo cięższy kaliber. Na tych niecników, którzy weszli w posiadanie zdjęć, które nigdy nie powinny trafić w ich ręce i dotrzeć do ich oczu, czekała dużo surowsza kara.

Hell Yeah! Metroidvania

Sonata śmierci

Ash dorastał w pałacu, gdzie miał pod ręką wszystko. Także najbardziej niegodziwe wzorce, najbrutalniejsze gry, filmy tylko dla osób dojrzałych emocjonalnie oraz poradniki pisane przez psychopatów, dyktatorów i maestrów tortur. Miał więc czym się inspirować i od kogo uczyć fachu, który teraz wykorzystywał podczas wędrówki przez piekło. Śmierć od dawna już nie była tak zabawna, kolorowa i spektakularna. Cząstki ciał odrywały się na długie metry, a krew bryzgała w każdym kierunku. Wszystko to w efekcie specjalnych ataków Asha, który starał się dopasowywać je do charakteru napotkanych monstrów. Te okrągłe traktował jak piłkę i z ogromną siłą wkopywał do bramki, gdzie stalowa siatka mieliła ciało na drobne fragmenty. Wodnymi stworami karmił lewiatana. Inne łamał piledriverem na wrestlingowym ringu lub przeszywał tysiącem strzał wypuszczonych z łuku. Symfonia zbrodni rozbrzmiewała, a chór trupów zaśpiewywał rzewne pieśni, gdy tak piekielne istoty ginęły z ręki naszego księcia.

Wybaczcie, trochę mnie poniosło, ale dawno już w naszym piekielnym światku nie było wydarzenia tak spektakularnego. Dante byłby zachwycony. Ale, ale, nic nie mówicie, a ja tu odpływam od tematu, gubiąc kluczowe wątki.

Wszystkie kolory piekła

Jak już wspomniałem na początku mojej opowieści, piekło to kraina makabrycznie piękna i drastycznie różnorodna. Rozumiecie, cierpienie ma tak wiele wymiarów, że tylko mało pojemny ludzi umysł może sprowadzać je do kilku kręgów i malować całość na krwistoczerwono.

Ash musiał więc udać się nie tylko na gruzy dużej metropolii, ale również odwiedzić fabrykę, w której praca jest niewdzięczna i bolesna. Zabijają tam sprytnie poustawiane wielkie piły tarczowe, ale również wszechobecna monotonia zajęć. Rozumiecie, jest tak nudno, że słabnie czujność, a wtedy łatwo o wypadek na taśmie. Zarządca wyjątkowo je lubi i podobnież nawet zgrywa na taśmy, które tworzą dzisiaj arcyciekawą kolekcję!

Hell Yeah! Casino

Książę zawitał również do naszego kasyna, które w pierwszej chwili naiwni bywalcy Las Vegas i podobnych przybytków uznają za raj. Może wszystko tam świeci złotem i błyszczy diamentami. W tle mami zmysły błękitna tapeta ścian. Tu jednak nie da się wygrać. Można najwyżej zostać spopielonym ładunkiem elektrostatycznym lub połamać się po wybiciu na grzybku jednej z maszyn arcade. Uwielbiam tam zaglądać, widząc tych nieszczęśników, którzy orientują się w sytuacji. Załamanie nerwowe jeszcze nigdy nie było tak przyjemne.

Słodka kraina

Takie pełne pułapek, które nie tylko biją w ciało, ale też walą obuchem w zmysły, są również nasze muzeum czy jedyna w swoim rodzaju Słodka Kraina. O tak, to było chyba jedyne miejsce, którego książę Ash tak naprawdę się nie spodziewał.

Nikt się jej nie spodziewa. Słodka Kraina jest jak hiszpańska inkwizycja. Trafiasz tam i zostajesz oślepiony bogactwem kolorów. Pastelowe barwy przypominają światy z bajek, które matki opowiadają swoim dzieciom przed snem. Białe chmurki suną po niebie, uśmiechając się do mieszkańców. Radosne zajączki kicają sobie po kępkach trawy tak zielonej, że żałujesz, że nie urodziłeś się krową. Rzeki płyną miodem i mlekiem, budząc pragnienie. A w tle od pierwszego postawionego kroku przygrywa ci napisana specjalnie dla ciebie piosenka. Aksamitny głos komplementuje cię i zachęca do zwiedzania. Dokładnie przez trzy minuty i czternaście sekund, a później zaczyna na nowo. Radość i ciepło. Jest tak przytulnie.

Hell Yeah! Sweet

Hell Yeah! – polecane miejsca w piekle

Ash przechorował pobyt w tym miejscu. Niewiele brakowało, a zacząłby wariować. Jeszcze zdecydowałby się znieść kary tortur w całym piekle. Pędząc po zielonych korytarzach i ostrzeliwując cukrowymi ładunkami przeciwników, jakoś zdołał jednak wydostać się nim było za późno.

To naprawdę piękne miejsce. Zapiszcie je sobie. Jak już traficie do nas, warto będzie je odwiedzić. Pozwólcie, że na chwilę się oddalę, mam jedną rzecz do załatwienia. Wrócę jednak niedługo, by dokończyć swoją opowieść. Wy tymczasem skończcie jeść wątróbkę z cebulką, a później wskakujcie do żelaznej dziewicy. Widzimy się w kolejnym odcinku.

Hell Yeah! Wrath of the Dead Rabbit to utrzymana w humorystycznym tonie, brutalna i wyśmiewająca wszystko metroidvania, w której książę Ash próbuje w dość drastyczny sposób zatuszować skandal. Moją wyprawę przez piekło w jego towarzystwie przeczytacie w kolejnych odcinkach relacji w Gralingradzie!

Nie chcesz przegapić następnego odcinka? Obserwuj profile bloga na Facebooku, Twitterze, Instagramie i YouTube. Jeśli podobało Ci się to opowiadanie, możesz postawić mi kawę. Dzięki!

Poznaj dalszy ciąg krucjaty Asha w Hell Yeah! Wrath of the Dead Rabbit –>

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.